Ja dzisiaj wybrałam się z mężem do muzeum i spacer po parku
15tys kroków zrobione, mam nadzieję, że wychodziłam @ i za niedługo przyjdzie. Jutro praca, ale taka lajtowa więc git.
Ogólnie powiem Wam dziewczyny, że ta biel bieli dzisiaj rano wyjątkowo mnie nie rozczarowała, wcześniej bardziej przeżywałam jak wychodził negatyw. Cały dzień z uśmiechem na ustach, było super. Ale… Odezwała się dzisiaj do mnie przyjaciółka, z którą w pewnym cyklu miałyśmy mieć dni płodne w tym samym czasie. Ona wtedy zaszła w ciąże, ja ciagle nie. Od tego czasu jakoś naturalnie trochę nam się rozeszły drogi. Dzisiaj do mnie tak z doopy napisała z dwoma słowami: będzie dziewczynka. Nic więcej. Mimo, że pisałam jej wcześniej, że będę testować i boję się że znowu nic… i to mnie rozwaliło na kawałki. Tak pragnęłam, by wreszcie coś wyszło, a dostaję akurat dzisiaj w twarz informacją od niej. Będziemy sie widzieć za tydzień na jej urodzinach, nie widziałam sie z nią jeszcze od czasu sprzed ciąży. Kompletnie nie wiem jak sie zachować. Cieszę sie cholernie ich szczęściem, ale wiecie jak takie coś boli jednocześnie.
Macie jakieś rady jak sie zdystansować, jak sobie ułożyć taką sytuację w głowie?
Uff musiałam sie wygadać…