z dziwnych rzeczy to moja Krysia lubi obgryzywac kosci, niezle wchodza jej zeberka, noga od kurczaka itp wazne zeby trzymac w lapce i obgryzac
Ale się uśmiałam - już sbie wyobrażam takie maluszka z koscią w ręku .
no Kropceka w sumie racja ale przecież nasze dzieciaki nie jadą non stop na żelkach czy frytkach (chociaż moja wyznaje zasadę - dzień bez żelka dniem straconym ). Ja myślę ze wsyztsko co wypisałśmy nasze dzieciaki jedzą sporadycznie i tyle. A co do smażonego to my nie jemy w ogóle - tylko pieczone albo duszone - lepsze wg mnie w smaku i szybciej się robi - tzn. nie ma tyle roboty.