reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ciężaróweczki po in vitro

Maluchy przeżywają zawsze , jedne okazują emocje inne odreagowują zachowaniem. Moja córka pod koniec pobytu w żłobku nie chciała tam być, ostatecznie zabrałam. Teraz zaczynamy przedszkole. Niestety nie jest dobrze, w przedszkolu jakoś się trzyma, trochę popłacze ale w domu nie odstępuje mnie na krok, dosłownie wchodzi na mnie, płacze jak znikam jej z pola widzenia. Emocje są ogromne, trzeba przetrwać.
To prawda u mnie dziewczyny to dwie skrajności. Jedna ze wszystkimi ciociami na rękach i zadowolona. Tylko do stołu prowadzą to już gotowa do jedzenia. A druga to nawet nie podchodź! Do łazienki nawet nie mogę wyjść bez płaczu. Zobaczymy co będzie, ale mam przeczucie, ze chyba jedna nie jest gotowa na takie wyzwanie jak zlobek. Dowiem się jutro, bo pierwszy dzien zostają same. Tylko 2 godzinki, ale to będzie ogrom 😥
No i u nas państwowy zlobek to coś zupełnie innego niż prywatny. Mam porównanie po synu.
 
reklama
To prawda u mnie dziewczyny to dwie skrajności. Jedna ze wszystkimi ciociami na rękach i zadowolona. Tylko do stołu prowadzą to już gotowa do jedzenia. A druga to nawet nie podchodź! Do łazienki nawet nie mogę wyjść bez płaczu. Zobaczymy co będzie, ale mam przeczucie, ze chyba jedna nie jest gotowa na takie wyzwanie jak zlobek. Dowiem się jutro, bo pierwszy dzien zostają same. Tylko 2 godzinki, ale to będzie ogrom 😥
No i u nas państwowy zlobek to coś zupełnie innego niż prywatny. Mam porównanie po synu.
dawaj porównanie:) my też jutro 1 dzień sama 1.5h, słabo to widzę.. Ale ogarnia mąż.
 
Moja np.nie lubi sokow.ale ogolnoe moala problem z owocami wolala ziemniaka niz jablko.teraz troche sie zmienia i uwielbia winogrona borowki.Ale nie bede klamac ze gotuje jej same zdrowe rzeczy bo ona tego po prostu nie chce jesc.zrobilam indyka zoemniaki i kalfior na parze to wyplula.a takie co zrobilam sobie z sola i przyprawami je z checia moze nie ilosci jakie bym chciala zeby jadla ale przynajmnie je.nie bede popadac w skrajnosc tym bardziej ze moje dziecko woli jesc z to co my a dosstkowo z naszego talerza bo nie ufa temu co daje jej osobno😉
Mój je to co my i tak przyprawione, no może nie zawsze bo mega pikantnych rzeczy nie dostaje, ale przyprawiam wszystkim tylko z umiarem a soli zawsze dawałam mało bo sama nie lubię, trochę my się też przestawiliśmy bo nie kupuję wędliny jak jest pieczone mięso więc je to co my. Teraz jesteśmy na urlopie to np dziś jadł twarożek, warzywa gotowane, ser żółty, kurczaka z ryżem, marchew z groszkiem, pieroga z mięsem, arbuza, kiwi, pomarańcze, barszcz ukraiński, wiadomo nie są to duze ilosci, ale daje próbować wszystkiego, ale je też słoiczki w międzyczasie. Natomiast niestety większość dzieci tutaj nawet takich małych jak Adaś je tylko gofry, płatki, tosty, niestety same nie nauczyły się tak jeść.
 
To prawda u mnie dziewczyny to dwie skrajności. Jedna ze wszystkimi ciociami na rękach i zadowolona. Tylko do stołu prowadzą to już gotowa do jedzenia. A druga to nawet nie podchodź! Do łazienki nawet nie mogę wyjść bez płaczu. Zobaczymy co będzie, ale mam przeczucie, ze chyba jedna nie jest gotowa na takie wyzwanie jak zlobek. Dowiem się jutro, bo pierwszy dzien zostają same. Tylko 2 godzinki, ale to będzie ogrom 😥
No i u nas państwowy zlobek to coś zupełnie innego niż prywatny. Mam porównanie po synu.
Żłobek wybrałam starannie, serio. Obserwowałam panie wielokrotnie na spacerach w parku, no i niestety zonk. Państwowy żłobek wcale nie musi być najgorszy. Mój znajomy bardzo chwali, dwie sale, jedna do spania druga do zabawy, masz nadzór nad wyżywieniem. W prywatnych wolna amerykanka.
U nas dzisiaj o niebo lepiej, jutro idzie i twierdzi że bez płaczu. Staram się tłumaczyć, opowiadać, po odebraniu z placówki ma mnie na 100%.
Na razie sie nie poddawaj, niestety emocje mogą być, u mnie córka bardzo często musiała po żłobku się wypłakać i do końca dnia było już dobrze.
 
Żłobek wybrałam starannie, serio. Obserwowałam panie wielokrotnie na spacerach w parku, no i niestety zonk. Państwowy żłobek wcale nie musi być najgorszy. Mój znajomy bardzo chwali, dwie sale, jedna do spania druga do zabawy, masz nadzór nad wyżywieniem. W prywatnych wolna amerykanka.
U nas dzisiaj o niebo lepiej, jutro idzie i twierdzi że bez płaczu. Staram się tłumaczyć, opowiadać, po odebraniu z placówki ma mnie na 100%.
Na razie sie nie poddawaj, niestety emocje mogą być, u mnie córka bardzo często musiała po żłobku się wypłakać i do końca dnia było już dobrze.
zgadzam się, u mnie infrastruktura w państwowym o niebo lepsza (3 sale jedzenie, zabawa, spanie +taras niż w prywatnym (1 sala). Fakt grupa ma 20 osób ale cioc tyle samo co w prywatnym 1/5 dzieci. jedzenie wg mnie spoko, zlobek ma super opinie. Tylko duzo też zależy od dziecka, moje potrzebuje czasu zeby poczuc sie bezpiecznie z kims innym a tu go nie ma i to jest do kichy.
 
Mój je to co my i tak przyprawione, no może nie zawsze bo mega pikantnych rzeczy nie dostaje, ale przyprawiam wszystkim tylko z umiarem a soli zawsze dawałam mało bo sama nie lubię, trochę my się też przestawiliśmy bo nie kupuję wędliny jak jest pieczone mięso więc je to co my. Teraz jesteśmy na urlopie to np dziś jadł twarożek, warzywa gotowane, ser żółty, kurczaka z ryżem, marchew z groszkiem, pieroga z mięsem, arbuza, kiwi, pomarańcze, barszcz ukraiński, wiadomo nie są to duze ilosci, ale daje próbować wszystkiego, ale je też słoiczki w międzyczasie. Natomiast niestety większość dzieci tutaj nawet takich małych jak Adaś je tylko gofry, płatki, tosty, niestety same nie nauczyły się tak jeść.
Poczekaj jak pójdzie do przedszkola, padniesz na zawał. Moja drugiego dnia dostała serek typu Monte, to było drugie śniadanie. Akurat odbierałam wcześniej i dostała na wynos. Zjadła w kilka sekund. Niestety prawie w każdym przedszkolu dają takie "coś" do jedzenia, całe szczęście raz czy dwa razy w tygodniu ale i tak planuje na zebraniu poruszyć kwestię tych drugich śniadań.
 
Żłobek wybrałam starannie, serio. Obserwowałam panie wielokrotnie na spacerach w parku, no i niestety zonk. Państwowy żłobek wcale nie musi być najgorszy. Mój znajomy bardzo chwali, dwie sale, jedna do spania druga do zabawy, masz nadzór nad wyżywieniem. W prywatnych wolna amerykanka.
U nas dzisiaj o niebo lepiej, jutro idzie i twierdzi że bez płaczu. Staram się tłumaczyć, opowiadać, po odebraniu z placówki ma mnie na 100%.
Na razie sie nie poddawaj, niestety emocje mogą być, u mnie córka bardzo często musiała po żłobku się wypłakać i do końca dnia było już dobrze.
Właśnie zobaczymy jak będzie to znosić. Może wszystkie dzieci tak reagują jak ona.
Syn od małego się zaaklimatyzował wszędzie jak karaluch. Sabina tez taka jest a Janina raczej z dystansem do ludzi i mama musi być. Czas pokaże co będzie. Wiesz ja wychowywałam dziecko atypowe, może neurotypowe dzieci tak po prostu mają… dużo dzieci przyklejonych było do rodziców. Tylko Sabina nieustraszona latała tu i tam..Taka otwartość to tez u syna była i została 🤣
 
dawaj porównanie:) my też jutro 1 dzień sama 1.5h, słabo to widzę.. Ale ogarnia mąż.
Hymmm jest po prostu inaczej. Tak trochę jak w przedszkolu. Moje dziewczyny miały termin na 21 sierpnia jest wrzesień mają ponad rok. Jest to grupa roczniakow.
Nie ma łóżeczek dla dzieci są leżaczki. Jak zapytałam czy one nie spadną itp. No cóż, niskie są. Panie będą pilnować na sali. Ale w prywatnym dzieci padały i przenoszone były do łóżeczek.
Dzieci mają pic z kubeczków. Jedzą łyżkami i najlepiej same. Różnie to wychodzi są starsze co jedzą, ale duzo ładuje na podłodze i takie jak moje co nie jedzą same. Moim zdaniem to wcześnie.
Obiady są jak dla zwykłych ludzi. A moje dziewczyny na sloikach i jedzą chrupki, ale takich twardych rzeczy jak surowy ogórek w plasterkach czy rzodkiewka to nie. Talerze są normalne a nie plastikowe. Krzesełka drewniane. Na podłodze parkiet, jedno dziecko już się poślizgnęło. U syna były wszędzie wykładziny. To ja decydowałam co chce dziecku dać czy słoik czy catering. Tez miał roczek. Nie ma bujaczkow, krzesełek do karmienia itp. Taki standard jak w przedszkolu a przyjmują dzieci od roku. Syn tam chodził jak miał 2 lata. Myslalam ze te sale są lepiej przystosowane dla takich maluchów.
No, ale Panie co były 5 lat temu nadal tam pracują. A syn był bardzo zadowolony.
 
Ja jestem na mini wczasach z dwiema innymi parami i już kurde sto pytań dlaczego nie dam małemu ciasta, kotleta czy telefonu 🤦. Czy wy dajecie dzieciom telefony?
A to zależy jakie masz dziecko 🤣mój syn oglądał coś na telefonie, ale to był strzał w kolano. Cały czas potem chciał, tak samo z komputerem. Posadzony raz na kolanach uznał to za swoje miejsce..
Dziewczynom nie daje, ale TV włączam jak są. Nie da się u nas 7 latek i trudno żeby TV było wyłączone. Czasem jak karmie jedną a druga płacze to tez włączę. Bo swieci to pudło jak choinka 🤣No, ale ile one czasu tej bajce poświęcą? 5 min? Chociaż Sabina bardziej się fokusuje na TV niż Janina.,
Myśle, ze dawanie dziecku telefon to zrobienie sobie kuku😉I w ogóle po co?! W sensie co ma z nim zrobić?
 
reklama
Do góry