MamoTomeczka kciukasy, co by się okazało,że w taką ładną sobotę Mała chce wyjść na świat ( jakby to mój mąż powiedział "kulturalnie, co by nikt się nie stresował i z pracy po rodzącą żonę nie pędził"
)
Natkusia tylko nie zacznij od razu biegać dzisiaj, bo zamiast urodzinek to będziesz rodzić
ale super, że dotrwałaś, ciąża donoszona i teraz już będzie dobrze
MamoTomeczka, dzięki za cenną uwagę, ale i tak my wózka w domu trzymać nie będziemy i mała tylko na spacery będzie w nim wychodzić, więc mam nadzieję, że gondola nie śmierdzi
a na dworze zapachu kół nie będzie czuć. Musimy poczekać na kasę, więc to wrzesień będzie tym optymalnym czasem.
A co do chrztów to na pewno zależy od księdza, ale generalnie w większości przypadków wiem, że najistotniejsze jest dostać kartkę ze spowiedzi , a tutaj to chyba liczy się nasza szczerość. I chyba też w mniejszych społecznościach Ci księża są bardziej restrykcyjni. A tak generalnie, jeśli rodzice żyją w "grzechu", a do tego wybieramy jeszcze chrzestnych żyjących w "grzechu" to jaka jest waga tego sakramentu?? Pytanie retoryczne, bo sama mam luźne podejście do instytucji kościoła i sakramentów, ale zastanówmy się czy chrzest nie jest trochę robiony dla rodziny. U nas już trwa dyskusja kiedy ochrzcimy Zosię i kto będzie chrzestnymi (problem gigantyczny) - a ja się zastanawiam czy chcę, aby to było w brzydki listopadowy lub grudniowy dzień, a może dopiero jak będzie mieć pół roku, na wiosnę.
Dzisiaj dzień wieszania szafek, które trzeba powiesić przed narodzinami Zosi, czyli wicie gniazda, mój M nie jest szczęśliwy, ale wie, że mi zależy