tekla to same dobre wieści
już zaraz połówka, na pewno się doturlacie do terminu
a wiadomo skąd to podwyższone CRP? Jakaś infekcja?
Benfica są podejrzenia, że od rumienia guzowatego (guzki wychodzące na nogach podczas ciąży), ale CRP rośnie z byle czego, może nawet skoczyć przy próchnicy. W szpitalu bali się, że jest to związane z założeniem szwu, ale prawdopodobnie było znacznie podwyższone przez ten rumień guzowaty cieżarnych. W pierwszej ciąży miałam to badziewie i zniknęło zaraz po cc. No i teraz też sie pojawiło w 13tc. dzień przed wigilia poszłam sama z siebie zrobić badanie do labo, i wynik był 4 razy przekroczony 21,4. Dostałam wtedy antybiotyk na 8 dni. Później 7 stycznia poszłam do szpitala gdzie robili mi badania przed założeniem szwu, pobierali wymazy itp. CRP nadal było wysokie ok. 17,00, ale puścili mnie do domu i po tygodniu wróciłam juz na założenie szwu bo wszystkie wyniki były dobre, nie było żadnych bakterii w pochwie i mogli działać. Po założeniu szwu dali mi antybiotyk dożylnie i po 3 dniach CRP spadło do 9,4... puścili mnie do domu i do wczoraj jeszcze brałam antybiotyk. Jutro idę robić to cholerne CRP i mam nadzieję, że w końcu będzie w normie po tej kuracji antybiotykowej dożylno-ustnej praktycznie juz nie wyczuwam guzków na nogach więc może w końcu będzie w normie.
Hej! Tekla miło, że sobie nagle o nas przypomniałaś. Cieszę się że u Ciebie ok
O już tam nagle...
Cały czas o was pamiętam tylko się nie udzielałam.Przyznaje się bez bicia - nie dałam rady ogarnąć tylu wątków, a od wigilii ogólnie się wyciszyłam przy tych wynikach i przed szpitalem. Tylko ten szpital mi w głowie siedział i strach czy sie uda
a po szpitalu to juz całkiem leżałam i checi nie było dosłownie na nic, antybiotyki mnie zamuliły na maxa. Bałam się, żeby szew jako ciało obce nie wywołał skurczy. Ale dzięki bogu nic mnie nie boli, więc chyba jest dobrze.
Lekarka w wielkim szoku ,żę jak tamten nic nie widziała jak jest
No i faktycznie coś gadała , " O widzi Pani tą klapeczkę?" to chyba jej o serduszko chodziło
Teraz mam wizytę znowu u tego goscia we wtorek. Może po tygodniu już kurna zobaczy ( ide bo on na nfz i badania mi pewnie zleci i zdjęcia robi z USG ). A znowu w środe i ide do tej babki co potwierdziła ,że jest fasolka
Ta więc mam wizytę dzień po dniu
Emalia tak myślałam, że będzie wszystko dobrze. lekarz Cie tylko niepotrzebnie nastraszył! Może ma gorszy sprzęt niż ta druga lekarka i dlatego nic nie widział. Powiem Ci, że ja po sylwestrze poszłam u siebie w mieście do lekarza bo chciałam sprawdzić czy z moim maluchem wszystko jest dobrze i czy szyjka sie nie skróciła bo miałam bombę nerwową przez okres świąt i sylwestra (nieszczesne CRP + ogromne problemy rodzinne) i ten lekarz mi robił USG przez brzuch... prawie nic nie było widać i nagadał mi, że to przez moją tuszę, że tłuszczyk na brzuchu ściąga fale z głowicy i dlatego jest taki niewyraźny obraz, ale jakoś zmierzył malucha i szyjkę - wszystko było dobrze więc wyszłam uspokojona. Później jak bylam w szpitalu podczas przyjęcia wzięli mnie na badanie USG i jak sie kładłam na leżankę zaczęłam sie przygotowywać, że znów będzie kiepski widok i że sie pewnie nasłucham, że mam za duży tłuszczyk na brzuchu.... i wyobraź sobie że wszystko było idealnie... każda kosteczka wyraźnie widoczna, każdy najmniejszy szczegół dostrzegalny... więc wyszło na to że ten gin w moim mieście po prostu ma na maxa kiepski sprzęt. A żeby nie było glupio to chyba zgonił na moje sadełko. Jeszcze ra stz Ci gratuluję i mam nadzieję że juz żadne stresy się Ciebie trzymac nie będą!
Julia0903 przytulam Cie najmocniej jak potrafię. Po cichu liczyłam, ze zdarzy sie cud i okaże sie, że wszystko jest dobrze.