Witam Was wszystkie
Bardzo dużo piszecie....nie nadążam czytać . Czytam Was codziennie ale nie zawsze mam czas żeby coś napisać.
Znowu niestety widzę nowe Aniołkowe mamy :-(- kochane, wiem że teraz jest Wam bardzo ciężko, ale uwierzcie mi będzie lepiej ( sama jeszcze niedawno nie mogłam w to uwierzyć ) i nie traćcie nadzieii. Przytulam Was wszystkie bardzo mocno. Trzeba wierzyć, że wkońcu doczekamy się naszych małych kochanych brzdąców tu na ziemi. .
Staram się być optymistką z różnym skutkiem, ( ale staram się jak mogę ). Wydaje mi się, że ja jakoś dochodzę do siebie po stracie mojego kochanego Michałka, chociaż nigdy się z tym nie pogodzę i zawsze będzie w moim sercu, jako mój ukochany i wytęskniony synuś. Nadal bardzo za nim tęsknię ( być może teraz już byłby z nami :-(), codziennie chodzę na cmentarz. Ale też zaczynam myśleć o innych rzeczach przyjemnych dla mnie, chociaż nadal mam trochę wyrzuty sumienia z tego powodu.
02 maja idę do gina i może wreszcie zdecydujemy co dalej robić. Chcę jeszcze jeden miesiąc spróbować zajść w ciążę naturalnie, a potem ewentualnie kolejna próba invitro, ale zobaczymy co powie moja pani ginekolog. 09 maja wyjeżdżamy z M na urlop więc może zmiana klimatu zrobi swoje i wrócimy do domu w trójkę :-). Bardzo bym sobie tego życzyła.
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo mocno i trzymam kciuki, żeby wreszcie spełniło się nasze największe marzenie.
Bardzo dużo piszecie....nie nadążam czytać . Czytam Was codziennie ale nie zawsze mam czas żeby coś napisać.
Znowu niestety widzę nowe Aniołkowe mamy :-(- kochane, wiem że teraz jest Wam bardzo ciężko, ale uwierzcie mi będzie lepiej ( sama jeszcze niedawno nie mogłam w to uwierzyć ) i nie traćcie nadzieii. Przytulam Was wszystkie bardzo mocno. Trzeba wierzyć, że wkońcu doczekamy się naszych małych kochanych brzdąców tu na ziemi. .
Staram się być optymistką z różnym skutkiem, ( ale staram się jak mogę ). Wydaje mi się, że ja jakoś dochodzę do siebie po stracie mojego kochanego Michałka, chociaż nigdy się z tym nie pogodzę i zawsze będzie w moim sercu, jako mój ukochany i wytęskniony synuś. Nadal bardzo za nim tęsknię ( być może teraz już byłby z nami :-(), codziennie chodzę na cmentarz. Ale też zaczynam myśleć o innych rzeczach przyjemnych dla mnie, chociaż nadal mam trochę wyrzuty sumienia z tego powodu.
02 maja idę do gina i może wreszcie zdecydujemy co dalej robić. Chcę jeszcze jeden miesiąc spróbować zajść w ciążę naturalnie, a potem ewentualnie kolejna próba invitro, ale zobaczymy co powie moja pani ginekolog. 09 maja wyjeżdżamy z M na urlop więc może zmiana klimatu zrobi swoje i wrócimy do domu w trójkę :-). Bardzo bym sobie tego życzyła.
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo mocno i trzymam kciuki, żeby wreszcie spełniło się nasze największe marzenie.