reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam Was wszystkie

Bardzo dużo piszecie....nie nadążam czytać :). Czytam Was codziennie ale nie zawsze mam czas żeby coś napisać.
Znowu niestety widzę nowe Aniołkowe mamy :-(- kochane, wiem że teraz jest Wam bardzo ciężko, ale uwierzcie mi będzie lepiej ( sama jeszcze niedawno nie mogłam w to uwierzyć ) i nie traćcie nadzieii. Przytulam Was wszystkie bardzo mocno. Trzeba wierzyć, że wkońcu doczekamy się naszych małych kochanych brzdąców tu na ziemi. .
Staram się być optymistką z różnym skutkiem, ( ale staram się jak mogę ). Wydaje mi się, że ja jakoś dochodzę do siebie po stracie mojego kochanego Michałka, chociaż nigdy się z tym nie pogodzę i zawsze będzie w moim sercu, jako mój ukochany i wytęskniony synuś. Nadal bardzo za nim tęsknię ( być może teraz już byłby z nami :-(), codziennie chodzę na cmentarz. Ale też zaczynam myśleć o innych rzeczach przyjemnych dla mnie, chociaż nadal mam trochę wyrzuty sumienia z tego powodu.
02 maja idę do gina i może wreszcie zdecydujemy co dalej robić. Chcę jeszcze jeden miesiąc spróbować zajść w ciążę naturalnie, a potem ewentualnie kolejna próba invitro, ale zobaczymy co powie moja pani ginekolog. 09 maja wyjeżdżamy z M na urlop więc może zmiana klimatu zrobi swoje i wrócimy do domu w trójkę :-). Bardzo bym sobie tego życzyła.
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo mocno i trzymam kciuki, żeby wreszcie spełniło się nasze największe marzenie.
 
reklama
Czasem mam takie myśli, że może zbyt szybko po odejściu mojego kocanego syneczka zaczynam myśleć o sobie i o swoich przyjemnościach....chociaż z drugiej strony stało się co się stało i nie miałam i nie mam na to żadnego wpływu. Co o tym myślicie?...tylko szczerze proszę. Może to głupie, ale czasem mam takie myśli że jaką byłabym matką skoro już po 4 miesiącach od odejścia mojego syneczka myślę np. o urlopie itp. Ile czasu Wam zajęło zanim zaczęłyście myśleć o czymś innym niż poronienie?
 
Iza, żyć trzeba dalej...jedna po poronieniu nie będzie w stanie myśleć o zwykłych sprawach, inna mimo bólu i cierpienia, powróci do normalności jeszcze tego samego dnia. Nikt nie jest w stanie określić, jak się będzie zachowywał w danej chwili. Ja po każdym poronieniu przeżywałam bardzo, tłukłam się z myślami, wyrzutami sumienia, ale starałam się żyć...żyć każdym dniem. Z biegiem czasu zaczęłam doceniać każdy dzień, mimo iż serce miałam w kawałkach. Jednego dnia byłam w totalnej rozsypce, drugiego dnia śmiałam się do łez. Te zachowania są normalne...każdy ból przeżywa po swojemu i to, że planujesz urlop nie jest niczym złym. Potrzebny jest urlop, by nabrać dystansu do wszystkiego, by nabrać sił, by odpocząć, odetchnąć pełną piersią...a w sercu i tak pozostaną Nasze Dzieci, tego nie zmieni nic...
 
Iza - wiesz, ja jestem bardzo na świeżo, ciągle czekam aż poronienie się zacznie, bo mój Maluszek obumarł w 6 tyg...i powiem Ci, że też mam wyrzuty, kiedy myślę o czymś przyjemnym, a zaraz potem myślę sobie, że zawsze byłam taką radosną osobą i mój M też, więc pewnie mój Aniołek też taki jest...że wie, jak bardzo za nim tęsknimy, ale jak w tym liście jednej z mam - kiedy płaczę znikają mu skrzydełka...ja też myślę o wyjeździe i nie jest to ucieczka od myśli, ale chęć oderwania się, zmienienia otoczenia, okazji do przemyśleń...żałobę każdy przeżywa inaczej, nie ma na to recepty...rób tak, jak Ty czujesz...a Twój Aniołek z pewnością chce widzieć swoją mamę uśmiechniętą, bo taką ją pamięta...
 
Ewelina bardzo dziękuję za te słowa. Mojego Michałka zawsze będę miała w sercu i tego nic nie zmieni - już na zawsze tam pozostanie. Ja długo nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Przez dwa może trzy miesiące żyłam jak w amoku, dopiero jak wróciłam do pracy to jakoś dochodzę do siebie. Chociaż dalej mam takie myśli jak wcześniej pisałam
 
Anisiaj doskonale Cię rozumiem co czujesz. Mój Michałek urodził się w 18 tc. Też czekałam kilka dni aż się urodzi i wiedziałam o tym, że nie ma dla niego żadnych szans.Dla mnie to był koszmar...jakiś horror, ale ciągle łudziłam się, że będzie ok. Urodził się martwy.
 
anisiaj bardzo dziękuję za wsparcie. Kiedyś od mojej Pani psycholog usłyszałam takie pytanie: "Czy Pani dziecko chiałoby, żeby była Pani nieszczęśliwa i ciągle płakała?". Odpowiedziałam jej wtedy, że "napewno nie", więc może powinnyśmy żyć dalej i starać się być szczęśliwymi właśnie dla naszych dzieci....
 
Witam kobitki
anisia i iza tulam was mocno, wierze że każda z nas doczeka swojego cudu

Ja to mam jakiegoś pecha zdrowiutka cały czas a tu bęc jakieś katarzysko sie przyplątało ... naszczęście gorączki nie mam. w niedziele po przebudzeniu bolała mnie jedna strona gardła i miałam zapchana jedna dziurkę. A juz w poniedziałek gardło zero bólu za to nos zapchany masakrycznie zwolniłam sie wczesniej z pracy i przespałam z przerwami na sikanie i smarkanie ostatnie dwa dni.
Kupiłam jakiś syropek na bazie dzikiej róży malin czosnku i takich tam dla zafasolkowanych, zrobiłam se cebulowy syrop, herbatka z miodkiem cytryną i dzika róża. Dziś już mogę sie wysmarkać do "czysta" na jakies 5-10 minut mam spokój. Znowu bedę sie zamartwiać. Wizyta w poniedziałek a czas wlecze sie tak jakbym juz siedziała w poczekalni ....

Nic zmykam zrobic herbatke i dalej do łóżka.

Ps macie pozdrowionka od Babianki
 
reklama
hello:-)
izw kochana lez duzo,pij i wypoczywaj a przejdzie, mnie tez zlapalo w weekend,bardzo mi pomogly napary z olejkiem eukaliptusowym;-)buziak dla ciebie i brzusia:-)
iza36 uwazam ze urlop to dobry pomysl czesto zmiana klimatu pomaga:-)mam nadzieje ze wrocisz do nas szczesliwa,wypoczeta i zafasolkowana;-)trzymam kciuki&&&
 
Ostatnia edycja:
Do góry