reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Czesc dziewczyny. Jak dobrze ze tu jestescie i moge poczytac wasze przemyslenia. Mam dzis zly dzien. Ciezko mi sobie z tym wszystkim poradzic. Jest we mnie tyle zlosci i nie wiem jak ja wyladowac.:wściekła/y: Nie wiem czemu. Wydawalo mi sie ze jakos sobie radze. Są dni lepsze i gorsze. Tych gorszych jest coraz mniej. Jednego dnia sie boje i mysle ze moze lepiej by bylo sie poddac, ale ja nie potrafie sie poddac. Ja musze walczyc o moje marzenia, ale czasami jest ciezko :rofl2: . Dopiero jestem w 20 dniu cyklu po pierwszej miesiaczce po........ Lekarze nic sobie nie robia, nic mnie wiecej nie chcą badac. Ponad 3 lata staralam sie o ciaze i wszystkie badania mialam super, to nic mi nie mogli robic, jedynie 3 nieudane inseminacje. W ciaze jednak zaszlam naturalnie, ale poronilam naturalnie i szybko. I teraz nie wiem jak ma byc. Proponowali mi jedynie inseminacje, bo jeszcze chca zrobic 2 przed invitro. Moge sama w domu sie starac, ale powiedzieli ze nie mam zbyt dlugo czekac. Jak nie wyjdzie w 3 miesiace, to mam wracac. Z jednej strony sie boje, z jednej strony nie moge sie doczekac , aby cos wreszczie robic. Wydaje mi sie ze mozna sie uzaleznic od kliniki. Ja tak chyba mam. Jak nic nie robie to mi odbija. A moze po co sie katowac i lepiej zaczac nowe stymulacje od nastepnego cyklu. Wiecie co, dopiero jak to napisalam to chyba zrozumialam co jest ze mna nie tak. JA bym chciala miec nastepne podejcia, jak najszybciej, ale w jakis sposob wstydze sie tego powiedziec mojemu partnerowi i lekarzowi tak samo. Jesli chodzi o lekarzy, to denerwuje mnie ze przestali szukac przyczyny i mowia , ze jedynie inseminacje mi zostaly, albo laparoskopia, czy jak to tam nazywaja. Ale ja cykle mam idealne, jajniki drozne, rezerwa jajnikowa super, nie ma podstaw aby mnie meczyc zabiegiem. To moze racja , lepiej inseminacje i invitro.
Czy wy takze tak mialyscie ze sie uzaleznilyscie od kliniki? Wiem ze szanse mamy male, ale jak sie staram to jestem szczesliwa, bez wzgledu na wyniki. Nawet przestalam plakac, gdy przychodzi miesiaczka, no bo czego innego mialam sie spodziewac, ze jestem w ciazy.... ha ha dobre sobie . Paranoja.
Oj cos kiepsko sobie radze :crazy:.
Miejmy nadzieje ze jutro bedzie lepszy dzien.
Wzielam dzis prace do domu i zaczne cos robic, moze wtedy przestane sie katowac mysleniem o tym wszystkim. Najgorsze ze zaraz grudzien i te wszystkie imprezy firmowe wrrrrrr jak ja nienawidze wychodzic do ludzi i udawac ze wszystko jest super. Te glupie pytania. Jak sie masz, oj jak pieknie wygladasz, a potem praca , praca i praca. Bo Ci ludzie nie maja zycia prywatnego, sorry bo my nie mamy zycia prywatnego. Tylko firma i delegacje, na reszte nie ma czasu. Nowe kontrakty i wyscigi szczurow. A powidzcie mi dziewczyny jak oni to robia , w domu sa 2 razy w miesiacu i jak im sie udaje zapladniac te swoje kobiety. Ja mmam meza kiedy chce i dupa wrrrrr . Ale ja mam to gdzies, bo po lecie mam zamiar sie zwolnic. Znajde ciepla posadke , moze mniej platna, ale przynajmniej bede miala czas dla siebie. Pieniadze szczescia nie daja, bo nawet nie mam czasu ich wydawac, to po co mi one.
Takie sa moje postanowienia na nowy rok. Zmiana pracy (październik bo kontrakt musze dokonczyc, ja nigdy nie zostawiam niedokonczonych spraw) i invitro (cos mi sie wydaje ze sie uda ) .
Zobaczymy czy wystarczy mi odwagi he he...
Ale moze dzieki zmianie pracy sie wycisze i to pomoze. Moze przez to bede miala zajeta glowe czyms innym (nowa praca, nowi ludzie) i nie bede sie tak katowac brakiem ciazy. Ale na jak dlugo to mi pomoze. Ja musze jakos znalezc balans. Powiem wam ze nie cierpie przez strate mojego aniolka, to oplakalam i jakos opanowalam. Oczywiscie mysle o nim, ale tak normalnie, bez szalenstwa. Bardziej mnie przeraza to ze mam problem w zajsciu w ciaze. Kiedy mozna sie z tym pogodzic? Kiedy dajemy sobie na luz? Boje sie ze kobieta nigdy nie akceptuje czegos takiego. Bo my jestesmy stworzone do rodzenia dzieci.
Sorry dziewczyny ze was zameczam, ale to naprawde pomaga. :tak:
 
reklama
Bryska- tulę cieplutko , strasznie mi przykro z powodu Twojej straty zapalam światełko (*), pisz ile tylko chcesz od tego jest to forum, możesz nam się żalić ile potrzebujesz,co do badań to znajdziesz listę badań na wątku badania po poronieniu może coś warto jeszcze zrobić np zespół antyfosfolipidowy , no chyba ,że już miałaś to badanie robione.Masz racje pieniądze szczęścia nie dają , czasem Ci którzy mają mniej są szczęśliwsi od tych ,którzy mają więcej...., może w Twoim przypadku in vitro okaże się strzałem w dziesiątkę ,a nóż się uda Tobie w ciągu tych 3 miesięcy zajść bo z tego co rozumiem to zaszłaś naturalnie , więc może jest szansa....jeszcze raz przytulam i życzę oby kolejna próba była udana.

Kasiu - przykro mi z powodu Twojej koleżanki , może zaproś ją do nas na forum, zapalam światełko (*).
 
Kasia_8481 zadzwon do niej. Nawet jesli tylko bedziecie sobie plakac, bo watpie ze ona lub ty macie na wiecej sile. Ona teraz nie moze czuć sie samotna. Ona nie chce aby nikt dzwonił, nie chce nikogo widzieć, chce być z tym sama i tylko plakać i płakać. To pierwszy etap. Ale za miesiac wstanie i pomysli sobie, ze jak cierpiała to nikt nie wyciągnął ręki . A to boli, bo myslisz sobie ze tak na prawde nie masz przyjacoł. Jak jest pieknie i fajnie, to wszyscy dzwonia i chcą się spotykać, ale jak trafi się tragedia, to lepiej zostawmy ja samą. To złe myślenie. Powinnaś do niej jechać , albo czesto pisz smsy. Jesli nie masz odwagi zadwonic to napisz. Pytaj sie jak sie trzyma i pros aby znalazla w sobie sile aby sie z tym pogodzic. Nie mow bzdetow ze bedzie dobrze, bo to deneruje. Bądźcie dzielne i silne, bo zycie jest okrutne.
To że zadzwonisz jej nie pomoże teraz, ale potem bedzie Ci wdzięczna.
 
Dziewczyny ja mam mały proble, muszę wybrać sie do mojego dr. w Polsce i niech mi to wyjaśni.
Leczę sie w Polsce, ale mieszkam w Danii. Raz jade tam , raz tutaj jak coś się dzieję bo ubezpieczenie mam w Danii, dlatego tu wole być w szpitalu. W Polsce jedyne co u mnie wykryli to hiperprolaktynemię po podaniu metoklopramidu. Moje pierwsza prolaktyna jest super, jedynie strasznie skacze po metoklopramidzie. Jak biore leki to nie skacze. I badali mnie w Danii i tutaj nie robią badania z metoklopramidem i powiedzieli ze jestem zdrowa i nie mam brac lekow. Dziwne inny kraj inne zasady. Ale co ja mam o tym myslec i kogo sie sluchac. Czytalam ksiązke o rozrodzie wspomaganym i tam wyraznie napisali , ze nie jest wskazane robic badania na prolaktyne z metoklopramidem, jesli kobieta ma dobre badania hormonalne i prawidlowe cykle. Ale dlaczego , to nie napisali. NApisali takze że badanie z metoklpramidem nie jest az tak wiarygodne. Czyli co ........ Wrrr Musze spotkać sie z moim ginnem , bo on takze pisał tą książkę i może odpowie mi sensownie na to. Dziwne co. Czyli co Dania jest taka zacofana i nie zna Tego badania, czy Polska naciąga na cos co nie jest wiarygodne , czy co? Czy prawda jest pośrodku, bo w naszych sprawach nie ma pewniaków i wszystko co robimy to gdybanie. Bo może pomoże, a i tak nie zaszkodzi. Wnerwia mnie to Wrrrrrrrrr.
 
witam :-)
Pamiętacie moje bełkoty chyba z piątku ?????? no więc to były chyba moja buzujące hormonki ........ciążowe !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-D:-D
W sobote test, cień, w niedziele test- juz wyraźna kreseczka ciążowa.......jutro jest termin @ wiec powtórzę jeszcze test ,ale boje sie jak pieron co to dalej bedzie..........zwiększyłam sobie luteine na 2x2 , mam nadzieje ze bedzie dobrze juz tym razem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czas pokażę, ale może ta luteina mi teraz już pomoże.....!!!!!!!!!!!!!!!:tak:
 
Ilonka- to supeeeer!;-),wszystko będzie dobrze , bierz tę luteinkę odpoczywaj jak najwięcej , o matko no takie wieści przy poniedziałku no no to może więcej nam fasolek w tym tygodniu wyskoczy:-)
 
Ilonko co tu dużo pisać,włąśnie miałam Ci odpisać na Fb na tamten temat a tu taka niespodzianka:))))))))))))))))))))))))Kochana kciuki zaciśnięte i trzymaj sięmocno,aż się poryczałam....buziaki
Wiitam cieplutko wszystki dziewczynki:***
 
Kasiu- ja jak moja psiapsiółka poroniła to byłam z nią też w kontakcie, z tym ,że ja nie wytrzymałam i jak tylko napisała ,że jest po zabiegu to wsiadłam w auto i do szpitala , popłakałyśmy , potrzymałam ją za rękę , to bardzo ważne ,żeby ktoś okazał swoje wsparcie , jak ja poroniłam to właśnie ta moja psiapsióła była pierwsza u mnie w domu jak tylko wróciłam po zabiegu , dwa dni potem przyszła druga koleżanka i one dwie są mi teraz bardzo bliskie bo były jak było źle i ja też byłam u mojej psiapsiółki jak najszybciej, dlatego popieram Cię jedz do niej i po prostu niech wie ,że jesteś z nią....i pozdrów ją od nas wszystkich:tak:
 
reklama
Ilona24 a nie mówiłam ja też tak mialam w piatek płakałam a w środę sie cieszyłam. trzymam kciuki &&&&& barrrdzo mocno, tym razem nam sie uda wierze w to. ogromne gratulacje :-):-):-)

A ja jeszcze tydzień do USG i sie okaze co tam w brzuszku słychać, oby było dobrze.
 
Do góry