Karolcia, ilona, prosze mi sie tu natychmiast uspokoic! Siadamy na d..., wdech... wydech... wdech... wydech... Nie slepimy w kalendarz i nie liczymy dni do owulki, ani do @, bierzemy sie do roboty, uzywamy systematycznie swojego (najlepiej) chlopa i cieszymy sie figielkami. Idealnie by bylo pokombinowac jakies nowe sztuczki, zeby figielki byly dla czystej przyjemnosci a nie w zboznym trudzie plodzenia. I BAWIMY SIE!
Karolcia, przeszlo - na szczescie krotko trwalo, skonczylo sie poteznym rzygulcem i to takim ze myslalam ze mi picz na czolo wyciagnie. I juz jest ok, Jajko sie kopie, ucieka przed detektorem i w ogole nie wspolpracuje z nami, ale chyba o to chodzi.
Kahaka, uwierz. Wiesz co? Ja sie zalatwilam w tej ciazy niechcacy, ale skutecznie. Otoz zwrocilam sie do bl. JPII, z prosba o pomoc, o wstawiennictwo i opieke nad naszym Jajkiem. I jak nachodzil mnie niepokoj, jakis strach, to zwracalam sie do Niego, mowilam ze jesli nasze dziecko jest nam pisane, to oddaje je w Jego opieke i prosze zeby rozwijalo sie zdrowo... I to mnie uspokajalo w jakis sposob. Natomiast na pewno odrzuc negatywne mysli, sprobuj uwierzyc ze Twoje malenstwo rosnie sobie spokojnie, kreci sie i wierci. Te pierwsze tygodnie sa najtrudniejsze, kiedy wiemy o ryzyku poronienia, kiedy jeszcze nie czujemy w sobie ruchow, namacalnej obecnosci maluszka, ale zostalo Ci juz niewiele tego pierwszego okresu, wiec byle do przodu.