aga trzymam&&&& bedzie dobrze.Naprawde dziwne bo ja na poczatku tez troszke plamilam jeden dzien i wieczorem pojechalam do szpitala i odrazu mnie badal usg i tylko plamilam a tu jak wystapilo krwawienie to powinni odrazu zrobic usg.Lez caly czas ja lezalam dwa dni i mi przeszlo gdybym nie lezala to niewiem jak by sie skonczylo.
reklama
jestem dziewczyny po usg, dziecko zyje, ma sie dobrze, serduszko bije i rozwija sie tak jak powinno.Zaraz jade do polskiego ginekologa i wtedy zobaczymy co mi przepisze. Oczywiscie nie znaleziono przyczyny krawienia ale mam nie uprawiac seksu. Bardzo dziekuje za kciuki i slowa pocieszenia.
karollcia33
Fanka BB :)
aga2323-super wiadomościOby tak dalej to jedz do tego polskiego gina a potem moze leż.ciekawe dlaczego wystąpiło to krwawienie?
anastazja1m
W oczekiwaniu na cud
aga - super wiadomość, teraz już tylko dobrze będzie:-)
karollcia33 - jak brzuszek? już widać cosik ?:-)
karollcia33 - jak brzuszek? już widać cosik ?:-)
slodziutka_e
Fanka BB :)
Z forum
"Witajcie, chciałam podzielić się z Wami historią mojej Milenki, która bardzo ucierpiała z powodu szczepień.
Już jako noworodek źle zareagowała na WZW i gruźlicę, chociaż wtedy nikt nie zwrócił na to uwagi. Dopiero 3 lata później, lekarz leczący ją z autyzmu zwrócił moją uwagę. Milka jako noworodek spała po 8 godzin ciągiem, musiałam ją budzić na karmienie, była baaardzo spokojna i cicha. Wg lekarza to już było oznaką osłabienia po szczepieniu. Potem okazało się, że Euwax, który wtedy dostała pochodził z feralnej, wycofanej poźniej serii a kadm i glin ze szczepionki p.gruźlicy nadal ma w organizmie. Podobno każde dziecko, które ma żółtaczkę po urodzeniu powinno mieć odroczone szczepienia bo przy osłabionej wątrobie jest duże ryzyko powikłań.
Kolejne dawki szczepień nie sprawiały problemów. Dramat rozegrał się w 6 m-cu, przy 3 dawce Infanrix IPV/HIB, podanej i tak z opóźnieniem w stosunku do kalendarza. Kilka godzin po szczepieniu mała dostała chlustających wymiotów, to była po prostu fontanna. Po chwili pojawiły się drgawki rączek, ogólne ‘oklapnięcie’, zwiotczenie. Miała tak bardzo smutną minkę i oczy – jakby ktoś zrobił jej straszną krzywdę. Będę to pamiętać do końca życia – nadal mam ciarki. Nie wiedziałam co robić, tuliłam ją tylko aż zasnęła i po godzinie obudziła się już „normalna”. Dziś wiem, że od razu trzeba było jechać o szpitala i nie dać jej spać. Ja z powodu niewiedzy i niedoświadczenia nie zrobiłam nic, zgłosiłam tylko nazajutrz ten fakt w przychodni, gdzie mnie wyśmiano. Bo pewnie była chora ( ale sami badali ją przed szczepieniem ) albo coś z jedzenia jej zaszkodziło ( a przecież była tylko na piersi ), odmówili mi wpisu do karty i książeczki a ja o to nie walczyłam. Prze kolejne 2 tyg Milka miała kaszel i była jakby nieobecna, smutna, osowiała – pół dawnego dziecka. Dziś już wiem, że szczepionka p.krztuścowi strasznie uszkadza system nerwowy. Stopniowo doszła do siebie ale pojawiły się w ciągu kolejnego roku poważne problemy : alergie, AZS, obniżone napięcie mięśniowe, problemy z chodzeniem, refluks, podjerzenie padaczki, okropna candida, bardzo poważne problemy z nerkami. Z czasem doszły problemy jeszcze gorsze : brak mowy, brak kontaktu wzrokowego, pozorna głuchota, a jednocześnie okropna nadwrażliwość na dźwięki, smak, zapach – zaburzenia SI, walenie głową, histeryczne ataki w nocy, bieganie w kółko, mechaniczne czynności, chodzenie na palcach, ruchy motylkowe. W końcu diagnoza – AUTYZM. Uzyskałam ją po roku tułaczki od lekarza do lekarza. Zaliczyłam wszystkie specjalistyczne przychodnie w Centrum Zdrowia Matki Polki, rehabilitację, homeopatów, hippoterapię – wszystko. W końcu sama zrobiłam badanie włosa i wyszło tragicznie. Typowe wyniki i zaburzenia dla dziecka autystycznego. Do tego stwierdzone 8 miesięczne opóźnienie w rozwoju społeczno-psycho-ruchowym.
Dzięki forum dzieci.org znalazłam lekarza, który Milenkę przywrócił. Trafiłam do dr Cubały z Piaseczna, która leczy wg protokołu DAN. Po intensywnym wywiadzie, wynikach badań, obserwacji i studiowaniu sterty dokumentacji rozpoczęło się leczenie. Polegało na leczeniu candidy, uszczelnianiu jelit, terapii Wit C, kwasem foliowym, tępieniu pasożytów, MB12 i uzupełnianiu wszystkich niedoborów pierwiastków. Milka miała „rozjechane” wszystkie poziomy, proporcje, brak odporności i zatrucie rtęcią, kadmem, glinem. Leczenie trwało prawie rok, ale już po 3 m-ach znajomi nie mogli poznać, że Milka to to samo dziecko J W październiku 2009 roku, miała trochę ponad 3 lata i mówiła tylko’mama’ i ‘tata’ , a już na Gwiazdkę rozmawiała z nami o Mikołaju i prezentach – abstrakcyjnie !
To wszystko było jak cud. Nasza walka o dziecko się udała. Wprawdzie do końca życia Milka musi uważać, brać suplementy, pilnować diety ze względu na skłonności do candidy i badać się pod kątem niewydalania metali, ale jest zdrowym dzieckiem, teraz lepiej rozwiniętym niż rówieśnicy. Ma rewelacyjną pamięć i abstrakcyjne poczucie humoru – u 4,5 latki to niezwykłe. Wg psychologa jest bardzo zdolna i inteligenta. Nadal bierze suplementy wspomagające ( magnez, Wit B , probiotyki, tran) i pozostała nadwrażliwość na zapachy i dźwięki, ale to już nic w porównaniu z tym co było J.
Mam nadzieję, że historia mojej Milenki komuś pomoże i doda otuchy. "
"Witajcie, chciałam podzielić się z Wami historią mojej Milenki, która bardzo ucierpiała z powodu szczepień.
Już jako noworodek źle zareagowała na WZW i gruźlicę, chociaż wtedy nikt nie zwrócił na to uwagi. Dopiero 3 lata później, lekarz leczący ją z autyzmu zwrócił moją uwagę. Milka jako noworodek spała po 8 godzin ciągiem, musiałam ją budzić na karmienie, była baaardzo spokojna i cicha. Wg lekarza to już było oznaką osłabienia po szczepieniu. Potem okazało się, że Euwax, który wtedy dostała pochodził z feralnej, wycofanej poźniej serii a kadm i glin ze szczepionki p.gruźlicy nadal ma w organizmie. Podobno każde dziecko, które ma żółtaczkę po urodzeniu powinno mieć odroczone szczepienia bo przy osłabionej wątrobie jest duże ryzyko powikłań.
Kolejne dawki szczepień nie sprawiały problemów. Dramat rozegrał się w 6 m-cu, przy 3 dawce Infanrix IPV/HIB, podanej i tak z opóźnieniem w stosunku do kalendarza. Kilka godzin po szczepieniu mała dostała chlustających wymiotów, to była po prostu fontanna. Po chwili pojawiły się drgawki rączek, ogólne ‘oklapnięcie’, zwiotczenie. Miała tak bardzo smutną minkę i oczy – jakby ktoś zrobił jej straszną krzywdę. Będę to pamiętać do końca życia – nadal mam ciarki. Nie wiedziałam co robić, tuliłam ją tylko aż zasnęła i po godzinie obudziła się już „normalna”. Dziś wiem, że od razu trzeba było jechać o szpitala i nie dać jej spać. Ja z powodu niewiedzy i niedoświadczenia nie zrobiłam nic, zgłosiłam tylko nazajutrz ten fakt w przychodni, gdzie mnie wyśmiano. Bo pewnie była chora ( ale sami badali ją przed szczepieniem ) albo coś z jedzenia jej zaszkodziło ( a przecież była tylko na piersi ), odmówili mi wpisu do karty i książeczki a ja o to nie walczyłam. Prze kolejne 2 tyg Milka miała kaszel i była jakby nieobecna, smutna, osowiała – pół dawnego dziecka. Dziś już wiem, że szczepionka p.krztuścowi strasznie uszkadza system nerwowy. Stopniowo doszła do siebie ale pojawiły się w ciągu kolejnego roku poważne problemy : alergie, AZS, obniżone napięcie mięśniowe, problemy z chodzeniem, refluks, podjerzenie padaczki, okropna candida, bardzo poważne problemy z nerkami. Z czasem doszły problemy jeszcze gorsze : brak mowy, brak kontaktu wzrokowego, pozorna głuchota, a jednocześnie okropna nadwrażliwość na dźwięki, smak, zapach – zaburzenia SI, walenie głową, histeryczne ataki w nocy, bieganie w kółko, mechaniczne czynności, chodzenie na palcach, ruchy motylkowe. W końcu diagnoza – AUTYZM. Uzyskałam ją po roku tułaczki od lekarza do lekarza. Zaliczyłam wszystkie specjalistyczne przychodnie w Centrum Zdrowia Matki Polki, rehabilitację, homeopatów, hippoterapię – wszystko. W końcu sama zrobiłam badanie włosa i wyszło tragicznie. Typowe wyniki i zaburzenia dla dziecka autystycznego. Do tego stwierdzone 8 miesięczne opóźnienie w rozwoju społeczno-psycho-ruchowym.
Dzięki forum dzieci.org znalazłam lekarza, który Milenkę przywrócił. Trafiłam do dr Cubały z Piaseczna, która leczy wg protokołu DAN. Po intensywnym wywiadzie, wynikach badań, obserwacji i studiowaniu sterty dokumentacji rozpoczęło się leczenie. Polegało na leczeniu candidy, uszczelnianiu jelit, terapii Wit C, kwasem foliowym, tępieniu pasożytów, MB12 i uzupełnianiu wszystkich niedoborów pierwiastków. Milka miała „rozjechane” wszystkie poziomy, proporcje, brak odporności i zatrucie rtęcią, kadmem, glinem. Leczenie trwało prawie rok, ale już po 3 m-ach znajomi nie mogli poznać, że Milka to to samo dziecko J W październiku 2009 roku, miała trochę ponad 3 lata i mówiła tylko’mama’ i ‘tata’ , a już na Gwiazdkę rozmawiała z nami o Mikołaju i prezentach – abstrakcyjnie !
To wszystko było jak cud. Nasza walka o dziecko się udała. Wprawdzie do końca życia Milka musi uważać, brać suplementy, pilnować diety ze względu na skłonności do candidy i badać się pod kątem niewydalania metali, ale jest zdrowym dzieckiem, teraz lepiej rozwiniętym niż rówieśnicy. Ma rewelacyjną pamięć i abstrakcyjne poczucie humoru – u 4,5 latki to niezwykłe. Wg psychologa jest bardzo zdolna i inteligenta. Nadal bierze suplementy wspomagające ( magnez, Wit B , probiotyki, tran) i pozostała nadwrażliwość na zapachy i dźwięki, ale to już nic w porównaniu z tym co było J.
Mam nadzieję, że historia mojej Milenki komuś pomoże i doda otuchy. "
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: