reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Czesc kochane:-) Widze ze ten temat dotyczy kazdej z nas jest smutno jak widzimy kobiete w ciazy wesala zadowolana bo wtedy przypominamy sobie ze my tez moglysmy takie byc ze nasze malenstwo tez moglo sie dobrze rozwijac...los chcial inaczej niestety:-(
Slodziutka ja trzymam z calej sily kciuki za twojego maluszka mam nadzieje ze wszytko bedzie dobrze glowka do gory kochana
 
reklama
zjola rozumiem Cię bo też tak mam. Na początku każdą wizytę u rodzin z dziećmi kończyłam płaczem w domu, aż w końcu mój M. wziął mnie na rozmowę, że tak nie można, trzeba się wziąść w garść, myśleć pozytywnie, cieszyć się innych szczęściem i wtedy nam tez się uda. No i zrobiło mi się lepiej. Fakt, że kłuje mnie gdzieś w sercu czasem na widok ciężarnych, ale mniej już. Wierzę, że niedługo ja będę nosić pod sercem dzidzię a spotkania z ciężarnymi czy dziećmi traktuje jako dobry znak, coś co mnie przybliża do upragnionego szczęścia.:-)
 
No właśnie Słodziutka - ja też trzymam kciuki i mam nadzieję, że los oszczędzi Ci już dalszych rewelacji i szczęśliwie wytrzymacie z dzidziusiem do końca. Życzę zdrowych dalszych, bezproblematycznych, zakończonych sukcesem miesięcy!
 
jeżynko - ja też staram się radzić sobie z tym. Czasem wychodzi mi to lepiej czasami gorzej! Mam nadzieję, że nadejdą lepsze dni.
 
Słodziutka, ściskam mocno i życzę cudownych tych 6 miesięcy. Twoje szczęście napawa mnie nadzieją.
Jeśli chodzi o inne ciężaróweczki to też jest mi strasznie ciężko. Najgorsze jest to, że zaszłam w ciążę miesiąc po mojej najlepszej przyjaciółce. Ona dowiedziała się pierwsza zaraz po moim mężu o dwóch kreseczkach na moim teście. Robiłyśmy wspólne plany, chodziłyśmy do tego samego gina, razem ucinałyśmy sobie drzemki i wsuwałysmy smakołyki, szukałysmy sklepów z ubraniami ciążowymi już na przyszłośc itd. A tu nagle TRACH. :no:Po zabiegu tak bardzo chciałam z nia porozmawiać, ale miałam jakąś blokadę. Wysłałam jej tylko zdawkowego smsa. Dopiero po kilku dniach odważyłam się na spotkanie i bylo mi cholernie ciężko. Próbowałam rozmawiac o głupotach, a mój wzrok wciąż uciekał w kierunku jej brzuszka. tak bardzo jej zazdroszczę. :zawstydzona/y:I jest mi głupio, bo teraz prawie wcale nie pytam jak się czuje. Ale szczerze mówiąc to widzę, że i jej jest ciężko, bo nie uśmiecha się przy mnie tak często jak wcześniej...:-(
 
a ja to sobie wcale nie radzę, jest mi źle i żal i wewnętrznie mnie boli, jak widzę kogoś w ciąży, wiec wychodzę, albo odwracam wzrok. I jest mi źle i żadne tłumaczenia sobie nie pomagają. Nic nie pomaga. Im bliżej do staranek tym GORZEJ z moją psychiką. :wściekła/y::zawstydzona/y:

Tyle w temacie. :sorry2:

Dobrze mi na tym forum, bo chociaż mało się odzywam, to czytam kilka razy dziennie.

Nowe aniołkowe mamy, przykro mi, że poznajemy się w takich smutnych okolicznościach, ale dobrze że tu jesteście, bardzo wam to forum pomoże, ja niestety nie pomogę, bo sobie ze sobą nie radzę, więc nawet nie wypowiadam się, jak to sobie wszystko poukładać, bo ja nie mam nic poukładane. Jeden wielki *******nik w głowie :sorry2:. Nie tak powinno być. Nie mam pomysłu, jak to ugryźć, żeby już nie bolało i żeby łzy nie lały sie (jak teraz) i żeby serce nie pękało przy każdej innej kobiecie w ciąży. NIE WIEM. Tyle wiem. :wściekła/y::wściekła/y:

Echhhhh Chyba jajeczkowanie się zbliża, bo hormonki mi sie rozszalały.
 
Chciałam tylko pożyczyć miłego popołudnia...

Slodziutka_e, ja wierzę w cuda, cieszę się, że go doświadczyłaś, a za kilka miesięcy doświadczysz drugi...tuląc swoje maleństwo w ramionach. Pozdrawiam i życzę spokojnych miesięcy....będzie dobrze...
Agatko, Alicja przecudna...czas strasznie szybko leci...pozdrawiam serdecznie...
Kasia, jestem z Tobą...ściskam mocno...

Wszystkim zafasolkowanym życzę spokojnych miesięcy i szczęśliwego rozwiązania,
staraczkom, wiary i cierpliwości...
nowe Aniołkowe Mamy witam
[*], dajcie sobie czas na żałobę...wypłaczcie żal...czas nauczy Was żyć z cierpieniem, nie traćcie wiary...
 
Ostatnia edycja:
witam wszystkich
Ewcia3004 cieszę sie że pamietasz u mnie bez zmian tylko z mezem jakos sie kłócimy i nie wiem czy damy rade to przetrwac i ile czasu potrzebujemy...ale coraz częściej myślę o drugim dziecku .......bardzo bym chciala bo uczucie macierzyństwa jest duze
Liliana fajnie że tez mnie pamiętasz ...miło patrześ jak zasuwasz z tymi tygodniami ....
Kasiawd trzymaj się moja droga
słodziutka bedzie dobrze , zły scenariusz juz na ten rok został wyczerpany
agamati1 witam Cie na tym wątku. Ja tu zawitałam w lutym i dzieki tym kobietom przeżyłam ,bo nawet najbliżsi nie sa w stanie zrozumiec co przezylam

A teraz informacja o Kasi: "wszystko ok. nie wiadomo jak szyjka ale crp spadło, mała waży 1160 , w sumie ciąza troche starsza"
 
reklama
Mam jescze jeden problem, może jest głupiutki, ale chciałam zapytać czy Wy też tak miałyście, że po tej ogromnej stracie jakby niektóre rzeczy do Was nie docierały. Ciężko mi wyjaśnić. Chodzi o to, że ja przez 2 dni po zabiegu nic nie robiłam, tylko leżałam i płakałam, histeryzowałam. Potem zaczęłam wychodzic z domu, ale w różnych miejscach nagle zaczynałam płakać. Ale chodzi o to, że teraz jak idę na zakupy to ciągle mam wrażenie, że jestem w ciąży i zastanawiam sie na przykład, czy mogę sobie to kupić, czy nie zaszkodzi dziecku albo mam ochotę na kupienie ciążowego ciuszka. Czy to niedługo minie? boję się, że wariuję!

KURDĘ!!! TAK SIĘ ZASIEDZIAŁAM, ŻE SPALIŁAM PIEROGI !!:angry: Są czarne...:szok:
 
Do góry