reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

lina82 jestes normalna albo nienormalne jestesmy obie ja tak samo robilam :szok: niestety... maz zrobil mi kawe jak wrocilam do domu ze szpitala a jak go wyzwalam co on sobie wyobraza przeciez w ciazy mi kawa nie smakuje :angry::no: tak tak cala prawda... w domu lapalam sie za brzuch chyba juz z przyzwyczajenia :baffled:. bluzke i spodnie schowalam gleboko w szafie... co prawda bluzka nie jest ciazowa ale taka fajna odcinana pod bisustem.. jak kupowalam to maz sprawdzal ile mam miejsca zeby na dluzej starczyla tak ze nie mam ochoty jej widziec... test i karta ciazy oraz zdjecie usg tez schowalam ale nie ukrywam ze zagladam... i podziwiam jaka moja dzidzia byla piekna...:-:)hmm:

a i jeszcze jedno do mojego dzidka na grob zanioslam porcelanowego aniolka... w domu mam aniolka kolo ktorego stoi duza swieca i codziennie wieczorem ja zapalam ( jak zapomne to teraz juz nawet maz leci z zapalkami- to wszystko dla naszego aniolka), kupilam sliczny wisiorek z aniolkiem i mam go na szyji... i dal mi on ogromna ulge moze to chore ale wierze ze nasz maly skarb jest przy mnie... tzn przy nas...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jeżynka – no oby się fasoleczki sypały, wszystkie tu na takie wieści czekamy. :-D U mnie wszystko ok., choć mam wahania wzrostu i spadku werwy z dnia na dzień, chyba pogoda ma na to wpływ :-p

Jankesowa – znam dobrego lekarza w grodzisku wlkp. To zawsze bliżej niż Poznań, no w Poznaniu też kilku mogłabym Ci poradzić, tak w okolicach bliżej Ciebie nie pomogę. :zawstydzona/y:
Jasminekg – no to oby czas do powrotu do Polski szybciutko Wam minął, dobrze że myślisz o kolejnym dziecku, cieszę się ;-)

Aniołki – leczenie szybciutko się skończy i będziecie mogli znowu starać się o dzidzię :tak:

Lina82 – kochana Aniołkowa Mama to bardzo silna Mama, cierpi po swojej stracie a jednocześnie pragnie cały czas dziecka tutaj na ziemi i stara się, walczy, cierpi, ale także ma nadzieję i wiarę w cud. Także pisz ile potrzebujesz, to pomaga. Lina mi się jeszcze teraz zdarza zapłakać za moim Aniołkiem, szczególnie gdy nagle w kalendarzu pojawiają się TE daty. Czy kiedyś to minie? Mi się wydaje, że nie, ból pozostanie z nami na zawsze. :-(

Kasiawd – jestem z Wami, strasznie mi przykro, cieszę się, że chociaż w formalnościach nie mieliście pod górkę. Przytulam. :-(

Ewcia3004 – my z A. zorganizowaliśmy ślub w tydzień, podjęliśmy decyzję koniec sierpnia 2008, pierwszy tydzień września mieliśmy już salę, kościół, orkiestrę i inne pierdy, musieliśmy tylko nauki zrobić. 24 października 2008 wzięliśmy ślub. Sukienkę swoich marzeń szukałam 1h, potem musieli tylko uszyć. Także masz jeszcze dużo czasu ;-)

Karolcia81 – teraz to wyjazd za granicę nie robi się już taki pewny, wszyscy trąbią tylko o wulkanie, no ale liczę, że biura wyjdą naprzeciw klientom :sorry2:

Syla76 – witaj, przykro mi, że też i Ciebie spotyka ta tragedia, ale tak jak piszesz wiara i nadzieja umiera ostatnia. Robiłaś jakieś badanka? I pamiętaj młoda baba jesteś więc zlituj się i schowaj ten kalendarz gdzieś głęboko :no:

Zjola :-D:-D:-D nic więcej nie napiszę :-D:-D:-D

Agamati1 – witaj i zapalam dla Twojej Oleńki o pozostałych Aniołków
[*], musicie być silni, choć to nie jest łatwe, bardzo współczuje i przytulam. Mieszane uczucia to normalna rzecz, zarówno w Twoim przypadku jak i Twojego męża. Zdanie będziecie zmieniać wielokrotnie i nic na to nie poradzicie. :-(

Anetha81 – trzymam kciuki ;-)

Marta35 – zrób podstawowe badania na własną rękę skoro lekarz nie chce pomóc, idź do rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania, może da :tak:

Agniesia82 – kochana musisz sobie poradzić z psychiką przed starankami, bo wiesz, że to ma wpływ na przebieg ciąży. Próbowałaś porozmawiać z jakimś psychologiem? A nuż pomoże. :-(

Ewelina28 – miłego popołudnia życzę :-)

Agas32 – przetrwacie, nie jesteście sami na tym forum, którym ziemia się zatrzęsła po stracie dzidzi, porozmawiajcie ze sobą szczerze ;-)


A u mnie nic oprócz tego, że za chwilę kolejny tydzień uciekł. Czas mi się przyspieszył i to strasznie :no::no::no: Jednocześnie się ciesze i nie mogę się doczekać, ale też zaczynam troszkę bać czy będę dobrą mamą.
 
Lilijanna, to że się martwisz świadczy o tym, że będziesz dobrą mamą. Każda dobra mama przejmuje się losem dziecka, czy tego chce czy nie. Ja w Ciebie wierzę:-)
 
Hello ,
Witaj Agamati , Aniołki , Agniesia - głowa do góry ! Musi być dobrze , A sio ! smutki:no:
Kasiu , jestem myślami z wami ...:-(
Kasik , Słodziutka i Lucy - współczuje serdecznie szpitalnych wrażeń , uważajcie na siebie i swoje maluszki:tak:
Zjola - u mnie podobnie , ex bedzie miał dziecko a ja poroniłam:crazy:
Anetha - życze samych wzorowych wyników i owocnych wakacyjnych starań , nie będziesz sama bo Karolcia też niedługo zaczyna , kurcze a ja chcialam z Wami i nie da rady:wściekła/y:
Pozdrowienia dla wszystkich
 
Lina82 wiem bardzo dobrze co czujesz.. I nie jesteś w tym sama. mnie też nieraz zdaje się, że dalej jestem w ciąży, ze tamta sytuacja wcale nie miala miejsca i wszytsko jest dobrze, że Moja dzidzia nadal jest w brzuszku.. U mnie jeszcze sprawa się komplikuje ponieważ ja mieszkam z Ciężarną, z którą miałyśmy razem rodzić w mniej więcej tym samym czasie.. jest mi czasami ciężko z nią rozmawiać ale staram się cieszyć jej szczęściem.. tylko tak naprawdę nie wiem jak zareaguje jak urodzi i jak przyniesie do domu tą Małą Iskierkę .. nawet nie próbuje sobie tego wyobrazić..
Liljanna a Ty jak się czujesz?? Po jakich jesteś badaniach?? tak ogólnie. Jakie są najważniejsze badania?? U mnie sprawa wygląda mniej więcej tak, że mam bodajże problemy z owulacją a jeżeli dojdzie do zapłodnienia to mniej więcej w piątym tygodniu temperatura mi spada i dochodzi wiadomo do czego..
I będziesz SUPER MAMUSIĄ !! Ja Ci to mówie:)
Agniesia82 będzie dobrze, musisz teraz się uspokoić i myśleć pozytywnie i mieć wiarę i nadzieje, przecież musi być dobrze.. A dla Twojego przyszłego maleństwa spokój jest najważniejszy..
Słodziutka to jest naprawdę CUD i oby więcej tych cudów było.. Życzę szczęścia :)
 
I ja sie witam popoludniowo ehhh dzien mi sie tak strasznie ciagnie nie moge sie doczekac kiedy M wroci z pracy....wiecie co dziewczyny spotkalo mnie wielkie zaskoczenie tak ok poludnia przychodzi do mnie tesciowa kochana kobieta i mowi ze dzwonila do szpitala tam gdzie mialam robiony zabieg i ze sa juz wyniki badan a ja wielkie oczy ze zdziwienia????!!!!! Jakie badania i ona na to ze jak wracalysmy ze szpitala po zabiegu to mi mowila ze za ok miesiac bedzie trzeba zadzwonic i pojechac odebrac jak juz beda a ja wogole tego nie pamietam a napewno byla taka sytuacja jeszcze dodam wam ze tesciowa byla przy mnie jak bylam w szpitalu bo ja niestety nie znam dobrze jezyka i bym sobie nie poradzila z dogadaniam tak samo jak moj M. No i teraz sie z jednej strony ciesze i sie martwie bo jutro jade odebrac wynik ehhh i sama nie wiem co o tym myslec nawet nie wiem co to za wyniki beda i jakie badania mi przeprowadzano coz jutro sie dowiem i prosze kochaniutkie trzymajcie mocno kciuki za pozytywne wyniki chociaz nie wiem czego :-)
Liljianna zobaczysz bedziesz dobra mamusia fajnie ze czas ci tak szybciutko leci jeszcze troszke i przytulisz swojego maluszka:-)
Lina82 co do tego nie masz co sie martwic ja mialam podobnie a najdluzj to wlasnie z tym brzuszkiem tak glaskalam go nieswiadomie i wiele razy sie na tym zlapalam i mojemu M tez sie to przytrafilo jak jeszcze bylam w ciazy to zawsze jak zasypialismy M trzymal reke na moim brzuszku i wlasnie jakos tydzien po zabiegu tez cos takiego sie przytrafilo ehhh strasznie smutno nam sie wtedy zrobilo taka nie zreczna sytacja moj M wtedy przepraszal mnie ale powiedzialam mu ze nie ma za co ze sama tak czasem mam....:-(
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
a ja to sobie wcale nie radzę,

bo sobie ze sobą nie radzę, więc nawet nie wypowiadam się, jak to sobie wszystko poukładać, bo ja nie mam nic poukładane. Jeden wielki *******nik w głowie :sorry2:. Nie tak powinno być. Nie mam pomysłu, jak to ugryźć, żeby już nie bolało i żeby łzy nie lały sie (jak teraz) i żeby serce nie pękało przy każdej innej kobiecie w ciąży. NIE WIEM. Tyle wiem. :wściekła/y::wściekła/y:

Dlaczego uważasz ze sobie nie radzisz???
Dlaczego uważasz ze masz nie poukładane w głowie???

Nie tak miało być -to prawda, nie na to czekałaś nie o tym marzyłaś...
nie tak miał wyglądać dzisiejszy dzień i każdy następny... miał byc inny, miał być radosny... czasem ciężki ale w trójkę...
Już to ugryzłaś -wiesz ze boli, lecą łzy, serce pęka -jak każdej matce która traci dziecko...
Nie uważam ze powinnaś wstać i powiedzieć
"było minęło, nie boli mnie, nie potrzebuję łez"...
To wcale nie znaczyłoby ze sobie ze sobą poradziłaś...
Ja nie przestałam płakać -nawet teraz czasem płaczę... nawet teraz serce krzyczy...

Nie radziłam sobie ze sobą -ale to było wtedy kiedy całe dnie leżałam w łóżku bo nie chciałam wstać, to było wtedy kiedy nie jadłam bo nie czułam głodu, nie chciało mi się myć, nie chciało mi się oddychać -gdyby nie to ze było to niezależne ode mnie pewnie miałabym z tym problemy...
Zaczęłam sobie radzić kiedy wstałam... kiedy każdy kolejny dzień przypominał normalne funkcjonowanie. Kiedy zaczęłam myśleć "do przodu" a nie tylko wstecz. Kiedy robiłam plany najpierw na jutro, później na następny miesiąc, rok... nie kiedy przestałam płakać -bo nie przestałam i nigdy nie przestanę...

Świetnie sobie radzisz -bo wiesz gdzie jest problem...
będzie Ci źle na widok kobiet w ciąży, będzie Ci źle bo "jej się udało a mi nie". Ale pomimo tego ze z tym widokiem nam źle -nie życzymy nikomu niczego złego... kiedy widzimy brzuchy -coś w nas pęka, ale na widok dzieci wymiękamy -pomimo że ten maluch wyszedł z tego brzucha który tak nas drażnił... i tu jest największa zagadka
 
Agamati przytulam i zapalam światełko dla Aniołka (*), bardzo mi przykro z powodu waszej straty , i naprawde tacy lekarze powinni być chyba weterynarzami albo i nie żeby nie krzywdzić żadnych istotek.

Edytko cieszę sie ,że wszystko jednak jest wporządku, dziękuję za informacje, ale niestety u mnie w oklicy nie ma takich poradni ani laboratoriów, jeśli to jest genetyka bo jak pisałam kiedy jest to aktywna infekcja bakteria jest na wierzchu ,a potem ze względu na brak ściany komórkowej przenika dosłownie wszędzie i zwykły wymaz czy posiew jej nie dojrzy bo jej nie widać pod mikroskopem, myśle ,że jak już zaczęłam robić tą metodą PCR to tak skończe żeby mieć 100% pewności,ale dziekuje za informacje.

Karolcia ja miałam w badaniach ogólnych moczu brak bakterii ,a urea mam, pisze ponownie tej bakterii nie widać pod zwykłym mikroskopem , najlepiej szukać ich DNA a nie ich samych.
a tak w tym temacie ja pracuje w szpitalu i pytałam laborantki czy są te badania i są tańsze ,ale z krwi jak zapytałam czemu tylko z krwi to powiedziała ,że ich nie widać z wymazów i posiewów trzeba do lab genetyki z wymazem jechać albo oni wysyłają ,ale to na jedno wychodzi jak pujde do gina.
 
reklama
Do góry