Witajcie, jestem juz w domu, wczoraj rano mialam zabieg a o 18 juz mnie wypuscili, mieszkam w Dublinie i tu raczej nie trzymaja przez noc. Wole byc w domu niz wsrod obcych w szpitalu, choc nie moge narzekac, bo lekarze i pielegniarki cudowni. Jak czytam posty na ktorym dziewczyny opisuja jak byly traktowane w Polsce ciesze sie ze stalo sie to tu. Duzo sie mowi o ich opiece medycznej, w Polsce tez nie jest super, ale oni maja serce i jakies uczucia. Wszyscy mi tlumaczyli co beda mi robic, pocieszali, proponowali ich psychologa, ponoc swietny. Kiedy sie obudzilam, pielegniarki co chwile u mnie byly, lekarz zagladal kilka razy. Na sali byly ze mna 2 inne po zabiegu, a w sumie conajmniej 10. Jedne mlodziutkie, inne ciut starsze, pielegniarki mi mowily ze tak jest codziennie, masakra, ale mimo wszystko widze ze oni nie traktuja nas jak "worek kartofli", ale z uczuciem, bo widza jak cierpimy. Mam nadzieje ze za kilka miesiecy tam wroce i wyjde, ale juz z malenstwem. Pozdrawiam was i zycze milego dnia.