Witam się z Wami kochane.
Trosk jak widzę nazbierało się na BB i choróbsk
Musimy przetrwać te ciezkie dni. Bo niestety życie to nie bajka. Choć tak właśnie byśmy chcieli. Jeśli jest dobrze to i tak trzeba wcześniej czy później liczyć się z tym że wkońcu przyjdzie (niestety) deszcz i czarne chmury. Tak i u nas było... 7 lat tłustych... a teraz od prawie 3 lat zaczeły się lata "chude" i nie chodzi mi tu bynajmniej o zawartość portfela. Bo nie o tym tutaj mowa.
Tyle tutułem wstępu
Andzi spóźnione ale szczere ... życzenia dla Waszej czwórki. Żeby zawsze było tak... jak sobie zapragniecie. Żeby RAZEM iść przez życie i kroczyć ścieżkami pokonując razem napotkane przeszkody.
Wielgaśny buziak dla Ciebie, Sławka, Olci i Julci
Agatko kochanie czemu nie napiszesz co u Ciebie? Tylko się witasz.. odpisujesz Nam na posty a o Tobie ciiiiiiiiii :-( Wiesz że ... modlę się za WAS!!!
Kasiu(Szafirku) a Ty gdzieś NAM znikła? Pusto tutaj bez Ciebie i bez Twych postów. Jak mama? Lepiej? A jak Twój przedszkolak? Dzielnie sobie radzi w przedszkolu?
Kasiek(Kasiu) niech choróbsko opuszcza Wasz domek. Wam teraz najmniej potrzebne choróbska. Niech choroba przyjdzie do tych co nie mają w brzuszkach maleńkich istotek.. np do mnie!!!
Trzymaj się!! I nie daj choróbsku.
Gabi a jeśli chodzi o Twą osobę to musze tylko wyobrazić sobie co Ty przeżywasz i jak jest Wam ciężko. Oby żadna z nas nie musiała przechodzić przez taką niepewność. Bo to własnie ONA powoduje że nie można cieszyć się dniem dzisiejszym... trzymam za Was kciuki. Modlę się.. i czekamy do wtorku do wizyty... Obyś przyniosła z niej same dobre wieści.
Edytko też sobie nawet nie wyobrażam jak Ci jest ciężko. Samej z dala od rodziny, znajomych, przyjaciół. Obcy kraj.. to wszystko nie sprzyja człowiekowi. Najgorsze jest to że masz wspaniałego meża ale mało czasu niestety macie dla siebie (jak wyczytałam przez Jego pracę).. i stąd łatwa droga do zamkniecia się w sobie i do zamartwiania się..itp. Mogę sobie tylko wyobrazić jak odczuwasz brak bliskich. Ja jestem taką osobą że MUSZĘ mieć kogoś przy sobie bo takto bym uschła.. jak kwiatek którego się nie podlewa..
Myślę że musisz podjąć jakąś decyzję... może ten lekarz? Choć faszerowanie się tabsami od nich też nie jeste najlepszym rozwiązaniem. Najlepiej dla Ciebie byłoby odnaleźć się... w tym "innym" świecie. Trzymam kciuki byś wyszła obronną ręką z tego dołka. By obyło się bez lekarstw. Byś znalazła lekarza który pozwoli Ci się "wygadać" i pomoże Ci stanąc na nogi.
Beatko teraz to czekamy na owoce Waszej pracy
Rozumiem że "czujesz" że będziesz miała @. Ja w sumie czułam że zaszlam a jeszcze bardziej czułam że będę mieć @
strasznie to głupie i wykluczające jedno z drugim ale własnie tak było
WIęc spokojnie czekamy do przynajmniej dnia spodziewanej @ i testujemy... to jeszcze tylko
albo aż 6 dni.. Dasz radę
Agula AJ wiary i optymizmu.. tego mogę Ci życzyć. Wpadłaś do dołka. Jak napisałaś. I tylko od Ciebie będzie zależeć jak długo w nim pozostaniesz. A im dłużej - tym gorzej dla Ciebie i Twych bliskich. Musisz znaleźć w sobie siłę by z niego się wydostać. Jesli My(BB) Ci nie wystarczamy.. może rozmowa z kimś bliskim by pomogła... bo uwierz mi że tkwić w "martwym" pukcie się nie da. Wiem, wiem że starasz się iść na przód.. ale czasem małe kroczki nie wystarczą i trzeba zrobić ten jeden duży "milowy". Również Tobie kibicuję by wszystko co złe zechciało Cię opuścić.
Also nie dajesz znaków życia. Jak z mamą? Miała ten zabieg? Lepiej już? Jak się czujesz i owoc Waszej miłości? Buziam Was i czekam z niecierpliowścią na wieści od Ciebie.
Luiza - jak widać problemów u Was nie lada. Każdy z nas ma swój krzyż do niesienia. Ale najważniejsze że gdy upadniemy pod Jego ciężarem byśmy umieli się podnieść "otrząsnąć" i znów iść dalej. Czasem na dany dzień wszystko widzi się w czarnych barwach. Życzę Ci byście znaleźli rozwiązania swych problemów. Byś miała tyle objawów ciążowych ile pragniesz by się uspokoić i uwierzyć że może być dobrze.Zdenerwowanie nie sprzyja fasloce wiec musisz nauczyć się teraz myśleć nie tylko o sobie ale przede wszystkim o dziecku jakie nosisz pod serduszkiem.
Alutka najsmutniejsze jest właśnie to jak patrzy się na cierpienia i na "starość" swoich najbliżyszch.. swoich rodziców. Zawsze w mych oczach kojarzyli mi się z osotoją, z kimś pewnym siebie i pełnych energi że góry mogli by przenieść. A teraz gdy patrzę na swoich rodziców... serce mi się kraja..
Jeszcze jak człowiek starzeje się bez chorób.... wtedy to jest przecież natruralna postać rzeczy i każdego z nas to spotka.."starość nie radość, młodość nie wieczność" tak brzmi przysłowie. Ale najgorsze jest to jak człowiek widzi rodziców schrowanych i nie umie im pomóc.... to jest ból nie do opisania. Bo nie wiem jak Wy.. ale poświęcili Nam dzieciom nasi rodzice całe życie.. a teraz ..ehhh smutne to. Ale prawdziwe.Przemijalność..
Rozumiem Cię doskonale...tylko może nie umiem tego wyrazić przelewając na "papier"
Aniu(pixelko) brzunio już zaczyna faktycznie być widoczny!!! I tylko patrzeć jak będzie rósł. Zdrowia dla całej Waszej rodziny życzę. Niech szpital wkońcu zamknie oddział chrób....Trzymajcie się.
Carri - u mnie póki co czasu brak. Skończył sie remont
ale za to osób które chcą zobaczyć nasze gnizadko przybywa i trzeba ich ugościć... wczoraj była pierwsza ekipa
... a że ja jestem człowiekiem gościnnym to i pasuje jakieś jedzonko.. placek... wiec roboty miałam.. ale nie narzekam bo kuchnia to wkońcu moje królestwo!!Nie to co mop i miotła
A co to dziś za ciezka noc za Wami była? Za dużo myśli w główce? Rosołek powiadasz??? Uwielbiam rosół.. zrobię ale gdzieś najprędzej pod koniec tygodnia. Teraz takie dania robie za którymi mi się teśkniło jak był remont ....
Super że humorek wrócił!
Mika ehhhhh ależ ten czas leci.. Jak sie ciesze że niedługo rozpakujesz się... i my będziemy ciociami!!!!
Jezyk a Ty nie dajesz znaków..... czyżby???
Czekamy na wieści!!!!!
Magdalenko ja też słyszałam że przy PCO testy owulacyjne można wyrzucić do kosza.... pisze to co mi ginek powiedział. Tak jak napisała Agatka najpewniejszyjest monitoring jeśli są problemy z zajściem i z owulką.
Gosia@ krwawienie podczas ciąży nie jest normalne!! I to napewno. Tylko lekarze często gęsto nie wiedzą skąd one się biorą i rozkładają rece. Jak dla mnie dziwne jest to że z krwawieniem puścili Cię do domu
Dla mnie jest to całkiem niezrozumiałe!! W szpitalu u nas nigdy by do czegoś takiego nie dopuścili... czasem krwawienie ustępuje a jeszcze kobietę zatrzymują na kilka dni na obserwację robiąc co 2-3 dni usg i sprawdzając poziom bety. Więc wg mnie powinnaś udać się do innego ginka. Ty się pewniej poczujesz i sama przed sobą będziesz móc mówić że zrobiłaś wszystko co w Twej mocy...
Trzymam kciuki i daj znac co u Was!!