reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hej dziewczyny… 😞 nie odzywałam się przez tydzień… skrobie już ta wiadomość może 5ty raz… to był bardzo ciężki tydzień dla mnie i mojej rodziny… w zeszła niedziele zmarła moja roczna chrzesniaczka 😭💔 całe to zło w dalszym ciągu nie opuszcza mojej rodziny… ja już się poboje zyc. Już powoli zaczynałam wychodzić na dobra drogę ze swojego poronienia i bach. Smierć zaatakowała mojego Aniołka 😭 moje słoneczko, które kochało ciocie, zawsze było uśmiechnięte i radosne 😭😭😭 ewidentne zaniedbanie lekarzy… juz nie wierze w nasza służbę zdrowia. Przeżywam taki stres, ze tego nie da się opisać. Tak bardzo obawiam się o zdrowie moich dzieci… boje się dziewczyny tego co czeka mnie w następnym dniu… może nie powinnam tego tu pisac. Ale kochałam bardzo moja chrześniaczkę. Czuje się tak jakbym straciła swoje dziecko… rok temu umarła córeczka mojej siostrzenicy, dokładnie rok od śmierci jej dziecka dowiedziałam się ze moja ciąża się przestała rozwijać, a teraz smierć kolejnego dziecka 😭 nie mam pojęcia dlaczego to nas spotyka… nie wiem jak podniosę się z tego. Czuje się bezsilna… wczoraj minął miesiąc od poronienia… nie wiem kiedy dostane @. Już się stresuje. Ale nie wiem. Byłam przeziębiona, teraz już od tygodnia jestem w takim stresie ktorego jeszcze nie doświadczyłam nigdy… do tego musielismy wziasc zapobiegawczo antybiotyk… nasza chrzesniaczka zmarła na skutek zakażenia meningokokami, które doprowadziły do sepsy… 😭ciężko mi spać, jeszcze gorzej rano wstać. A muszę. Mam dla kogo żyć. Chciałabym się obudzić z tego g*wna w jakim jestem! Przepraszam… moje starania na razie zawisły w powietrzu. Schowały sie za jakieś głazy. Boje sie poprostu. Boje sie ze nawet gdybym szczęśliwie donosiła ciaze i urodziła dziecko to Bóg znowu je zabierze…
Przykro mi kochana. Ja nigdy nie zrozumie dlaczego Bóg zabiera dzieci, skazuje je na chorobę...przecież one są takie niewinne. Twoje obawy są w pełni zrozumiałe. Ja też po tych tragediach boje się o moja córkę,.najchętniej to bym ją z domu nie wypuszczala
 
reklama
Poczytaj sobie o podniesionym kortyzolu i jego wpływie na matkę i dziecko. Kortyzol obniża m.in. progesteron a wiadomo że ten jest potrzebny do utrzymania ciąży. Mi o tym wspominał poprzedni ginekolog. Teraz nawet do książeczki ciążowej dorzucają taka książeczkę że skalą depresji czy jakoś tak, mam ja gdzieś schowana ale nie chce mi się szukać teraz. Także coś w tym jest, a nie od dziś wiadomo że stres jest szkodliwy. Czy to w ciąży czy nie
Ale nie ma wpływu na przebieg ciąży i poronienie.

Wiem jakie hormony są generowane przez stres, obciążenie psychiczne nie jest dla nikogo dobre i depresja zabija. Wszystko to wiem i się z tym zgadzam.

Ale wg badań na przebieg ciąży i ryzyko poronienia stres, nawet bardzo ciężki (badania na bliskim wschodzie na populacji której wybuchają bomby nad głową, nie mówimy tu o lekkim stresie a praktycznie wszechobecnym ptsd) nie ma wpływu.

Żadna kobieta nie przestanie się też stresować od „nie stresuj się” czy „zaszkodzisz dziecku”. Ba będzie się stresować jeszcze bardziej. Więc nie powielajmy szkodliwych mitów.
 
Hej dziewczyny… [emoji20] nie odzywałam się przez tydzień… skrobie już ta wiadomość może 5ty raz… to był bardzo ciężki tydzień dla mnie i mojej rodziny… w zeszła niedziele zmarła moja roczna chrzesniaczka [emoji24][emoji174] całe to zło w dalszym ciągu nie opuszcza mojej rodziny… ja już się poboje zyc. Już powoli zaczynałam wychodzić na dobra drogę ze swojego poronienia i bach. Smierć zaatakowała mojego Aniołka [emoji24] moje słoneczko, które kochało ciocie, zawsze było uśmiechnięte i radosne [emoji24][emoji24][emoji24] ewidentne zaniedbanie lekarzy… juz nie wierze w nasza służbę zdrowia. Przeżywam taki stres, ze tego nie da się opisać. Tak bardzo obawiam się o zdrowie moich dzieci… boje się dziewczyny tego co czeka mnie w następnym dniu… może nie powinnam tego tu pisac. Ale kochałam bardzo moja chrześniaczkę. Czuje się tak jakbym straciła swoje dziecko… rok temu umarła córeczka mojej siostrzenicy, dokładnie rok od śmierci jej dziecka dowiedziałam się ze moja ciąża się przestała rozwijać, a teraz smierć kolejnego dziecka [emoji24] nie mam pojęcia dlaczego to nas spotyka… nie wiem jak podniosę się z tego. Czuje się bezsilna… wczoraj minął miesiąc od poronienia… nie wiem kiedy dostane @. Już się stresuje. Ale nie wiem. Byłam przeziębiona, teraz już od tygodnia jestem w takim stresie ktorego jeszcze nie doświadczyłam nigdy… do tego musielismy wziasc zapobiegawczo antybiotyk… nasza chrzesniaczka zmarła na skutek zakażenia meningokokami, które doprowadziły do sepsy… [emoji24]ciężko mi spać, jeszcze gorzej rano wstać. A muszę. Mam dla kogo żyć. Chciałabym się obudzić z tego g*wna w jakim jestem! Przepraszam… moje starania na razie zawisły w powietrzu. Schowały sie za jakieś głazy. Boje sie poprostu. Boje sie ze nawet gdybym szczęśliwie donosiła ciaze i urodziła dziecko to Bóg znowu je zabierze…
To straszne, bardzo mi przykro.
 
Ale nie ma wpływu na przebieg ciąży i poronienie.

Wiem jakie hormony są generowane przez stres, obciążenie psychiczne nie jest dla nikogo dobre i depresja zabija. Wszystko to wiem i się z tym zgadzam.

Ale wg badań na przebieg ciąży i ryzyko poronienia stres, nawet bardzo ciężki (badania na bliskim wschodzie na populacji której wybuchają bomby nad głową, nie mówimy tu o lekkim stresie a praktycznie wszechobecnym ptsd) nie ma wpływu.

Żadna kobieta nie przestanie się też stresować od „nie stresuj się” czy „zaszkodzisz dziecku”. Ba będzie się stresować jeszcze bardziej. Więc nie powielajmy szkodliwych mitów.
Nie będę się z tobą kłócić bo każda ma swoje zdanie. Mi to kiedyś powiedział gin, w dzień dobry TVN albo w pytaniu na siniadanie też lekarz się na ten temat wypowiadał. Nie bez powodu też lekarza mówią że lepiej w ciąży brać znieczulenie bo stres jest gorszy dla dziecka niż to znieczulenie. Jakiekolwiek strone nie otworzysz to piszą o tym, w załączniku pierwsza lepszą akuratnie z kliniki niepłodności więc myślę że też jest wiarygodna. I nie mówię tu o stresie przed wizytą bo wiadomo, że taki stres jest, ba sama go miałam przed każdą wizyta w ciąży. Ale ciągły stres codzienny l, jest katastrofalny w skutkach zarówno dla nas jak i dla dziecka. Także uważam że jeśli ten strach i lek towarzyszy nam na każdym kroku, a już szczególnie w ciąży to nie należy machać na to ręką tylko udać się do specjalisty.
Czytałam dużo po poronieniu i trafiłam też na artykuł medyczny,gdzie pisalo(oczywiście nie popieram tego żeby nie było) że nawet 70% kobiet w ciąży 😱w Ameryce pali marihuanę od czasu do czasu w celach leczniczych bo zmniejsza to stres w ciąży a panuje pogląd że marihuana jest mniej szkodliwa niż stres. Myślałam, że się przewroce jak to przeczytałam. To jakieś takie wnioski z sondy były.
Także dziewczyny nie stresujcie się bo na większość rzeczy wpływu nie mamy , a ze stresem można walczyć,.można iść na terapię i choć tyle zrobić dla siebie i dla tego malestwa
 

Załączniki

  • IMG_20220205_084053.jpg
    IMG_20220205_084053.jpg
    359 KB · Wyświetleń: 40
Hej dziewczyny… 😞 nie odzywałam się przez tydzień… skrobie już ta wiadomość może 5ty raz… to był bardzo ciężki tydzień dla mnie i mojej rodziny… w zeszła niedziele zmarła moja roczna chrzesniaczka 😭💔 całe to zło w dalszym ciągu nie opuszcza mojej rodziny… ja już się poboje zyc. Już powoli zaczynałam wychodzić na dobra drogę ze swojego poronienia i bach. Smierć zaatakowała mojego Aniołka 😭 moje słoneczko, które kochało ciocie, zawsze było uśmiechnięte i radosne 😭😭😭 ewidentne zaniedbanie lekarzy… juz nie wierze w nasza służbę zdrowia. Przeżywam taki stres, ze tego nie da się opisać. Tak bardzo obawiam się o zdrowie moich dzieci… boje się dziewczyny tego co czeka mnie w następnym dniu… może nie powinnam tego tu pisac. Ale kochałam bardzo moja chrześniaczkę. Czuje się tak jakbym straciła swoje dziecko… rok temu umarła córeczka mojej siostrzenicy, dokładnie rok od śmierci jej dziecka dowiedziałam się ze moja ciąża się przestała rozwijać, a teraz smierć kolejnego dziecka 😭 nie mam pojęcia dlaczego to nas spotyka… nie wiem jak podniosę się z tego. Czuje się bezsilna… wczoraj minął miesiąc od poronienia… nie wiem kiedy dostane @. Już się stresuje. Ale nie wiem. Byłam przeziębiona, teraz już od tygodnia jestem w takim stresie ktorego jeszcze nie doświadczyłam nigdy… do tego musielismy wziasc zapobiegawczo antybiotyk… nasza chrzesniaczka zmarła na skutek zakażenia meningokokami, które doprowadziły do sepsy… 😭ciężko mi spać, jeszcze gorzej rano wstać. A muszę. Mam dla kogo żyć. Chciałabym się obudzić z tego g*wna w jakim jestem! Przepraszam… moje starania na razie zawisły w powietrzu. Schowały sie za jakieś głazy. Boje sie poprostu. Boje sie ze nawet gdybym szczęśliwie donosiła ciaze i urodziła dziecko to Bóg znowu je zabierze…
Jejku to jest straszne 😭 Bardzo mi przykro.
 
Hej Dziewczyny. Jestem tutaj nowa i to mój pierwszy post. Odważyłam się dziś napisać po ciężkiej nocy. Obecnie jestem w 5 tc. Jedną ciąże straciłam w ubiegłe wakacje. Nie było słychać echa serca zarodka. Był to 7-8 tydzień. Jeszcze nie byłam u mojego ginekologa, wizytę mam dopiero 11 lutego. Robiłam już 3 razy betę, chyba z 5 Testów.
Od wczoraj nie bolą mnie aż tak piersi. Pierwsze tygodnie nie mogłam ich dotknąć, były tak nabrzmiałe. Przy wcześniejszej ciąży byłam pierwszy raz na usg w 6 tyg, od razu było coś nie tak- krwiak. Potem kolejna wizyta w 8 tyg i brak echa. Wtedy też mnie przestały bolec nagle piersi. Wiem, że nie ma reguły, tym bardziej że to tylko jeden dzień i w dodatku one są nadal nabrzmiałe, ale bardzo się stresuje. Do tego stopnia że poszłam znów na betę, zrobiłam test kasetkowy, oczywiście gruba krecha, ale co z tego jak wyczytałam, że jeżeli nawet cos się stało to i tak może wyjść kreska. Wiem, że każda z Was wiele przeszła. Jak sobie poradzić z tym lękiem? Czy powinnam aż tak się bać każdego objawu?
Hej, ja się tutaj bardzo rzadko udzielam, chociaż po zeszłorocznym poronieniu mój minimalny udział w tej spolecznosci dodał mi wiele otuchy 😊
Obecnie jestem w 13t1d, po USG w ramach prenatalnych, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości (na pappę się świadomie nie zdecydowałam).
W początkach ciąży świadomie wyłączyłam się z udzielania tutaj, bo miałam wrażenie, że jeszcze bardziej boję się każdej "anomalii". Jak objawy znikały, to w środku umierałam. Ale wiesz co? Mimo że pierwsze rokowania nie były optymistyczne (w 6t4d tylko pęcherzyk, słabe ukrwienie, w międzyczasie diagnoza mutacji mthfr, mega dawki folianów, acard 150, panel krzepliwości co tydzień), dotarłam już do 13 tygodnia. Objawy raz były, a raz nie. Jak 2-3 dni czułam się świetnie, byłam pewna, że już po ciąży. Aż nagle budziłam się w nocy na rzyganko 😅
Miałam nawet około 7-8 tygodnia naprawdę dobry czas i też już żegnałam się z dzieckiem - a serduszko było i biło książkowo!
Nawet w ubiegłym tygodniu nagle poczułam, że piersi mi zmiękły, obudziłam się z bólem brzucha i plamieniem - myślałam, że to koniec, a dziecko miało się świetnie. Plamienie pochodziło z lekkiej nadżerki. Piersi znów zabolały.
Natomiast w zeszłorocznej ciąży utraconej w 5/6 tygodniu piersi mnie bolały do końca, beta rosła prawidłowo do końca...
Piszę to, żeby może zrobiło Ci się lżej. Życzę Ci, żeby udało Ci się nie zwracać takiej uwagi na objawy, bo one o niczym nie świadczą. Wiem, że ciężko wyłączyć przejmowanie się, ale spróbuj dziś zrobić coś miłego dla siebie. Na pewno też rozmowa z psychologiem nie zaszkodzi, a może pomóc.
Trzymaj się i nie trać nadziei.
 
Nie będę się z tobą kłócić bo każda ma swoje zdanie. Mi to kiedyś powiedział gin, w dzień dobry TVN albo w pytaniu na siniadanie też lekarz się na ten temat wypowiadał. Nie bez powodu też lekarza mówią że lepiej w ciąży brać znieczulenie bo stres jest gorszy dla dziecka niż to znieczulenie. Jakiekolwiek strone nie otworzysz to piszą o tym, w załączniku pierwsza lepszą akuratnie z kliniki niepłodności więc myślę że też jest wiarygodna. I nie mówię tu o stresie przed wizytą bo wiadomo, że taki stres jest, ba sama go miałam przed każdą wizyta w ciąży. Ale ciągły stres codzienny l, jest katastrofalny w skutkach zarówno dla nas jak i dla dziecka. Także uważam że jeśli ten strach i lek towarzyszy nam na każdym kroku, a już szczególnie w ciąży to nie należy machać na to ręką tylko udać się do specjalisty.
Czytałam dużo po poronieniu i trafiłam też na artykuł medyczny,gdzie pisalo(oczywiście nie popieram tego żeby nie było) że nawet 70% kobiet w ciąży 😱w Ameryce pali marihuanę od czasu do czasu w celach leczniczych bo zmniejsza to stres w ciąży a panuje pogląd że marihuana jest mniej szkodliwa niż stres. Myślałam, że się przewroce jak to przeczytałam. To jakieś takie wnioski z sondy były.
Także dziewczyny nie stresujcie się bo na większość rzeczy wpływu nie mamy , a ze stresem można walczyć,.można iść na terapię i choć tyle zrobić dla siebie i dla tego malestwa
Ja również uważam, że stres ma fatalny wpływ na dobrostan matki i dziecka. Rok temu miałam naprawdę okropną i stresującą pracę, byłam przez to w złym stanie ogólnym. Moim zdaniem nie pozostawało to bez wpływu na poronienie.
Razi mnie, jak przeciwniczki tego poglądu zaraz piszą "...a bo na Bliskim Wschodzie jest wojna, a dzieci rodzą się jak zawsze". To tragiczne, że matki przeżywają ciążę w stałym poczuciu zagrożenia i jest ono oczywiście bardziej dotkliwe niż codzienny stres przeciętnej Europejki, ale to, że w Polsce nie ma działań wojennych nie oznacza, że kobieta nie odczuwa stresu i napięcia, które szkodzi jej zdrowiu.
W ogóle to takie dyskutowanie w stylu "jakie ty możesz mieć problemy, dzieci w Afryce to mają prawdziwe problemy". 🙄
 
Ja również uważam, że stres ma fatalny wpływ na dobrostan matki i dziecka. Rok temu miałam naprawdę okropną i stresującą pracę, byłam przez to w złym stanie ogólnym. Moim zdaniem nie pozostawało to bez wpływu na poronienie.
Razi mnie, jak przeciwniczki tego poglądu zaraz piszą "...a bo na Bliskim Wschodzie jest wojna, a dzieci rodzą się jak zawsze". To tragiczne, że matki przeżywają ciążę w stałym poczuciu zagrożenia i jest ono oczywiście bardziej dotkliwe niż codzienny stres przeciętnej Europejki, ale to, że w Polsce nie ma działań wojennych nie oznacza, że kobieta nie odczuwa stresu i napięcia, które szkodzi jej zdrowiu.
W ogóle to takie dyskutowanie w stylu "jakie ty możesz mieć problemy, dzieci w Afryce to mają prawdziwe problemy". 🙄
Kochana oczywiści na początku gratuluję ci, już tak wysokiej ciąży 😊 super wiedzieć, że u ciebie dobrze bo faktycznie zamilkłas na jakiś czas.
Co do stresu to temat rzeka. Nie bez powodu mówi się kobiecie w ciąży że w jej stanie nie można się denerwować. Aż dzis zabrałam się za czytanie artykułów medycznych, z nudów(bo może faktycznie się myle i stres nie wpływa na ciążę). I w praktycznie każdym artykule pisze że przewlekły stres na początku ciąży może prowadzić do poronienia a w zaawansowanej ciąży do wcześniejszego porodu. Także nie jest to wyssane z palca.
 
Hej dziewczyny… 😞 nie odzywałam się przez tydzień… skrobie już ta wiadomość może 5ty raz… to był bardzo ciężki tydzień dla mnie i mojej rodziny… w zeszła niedziele zmarła moja roczna chrzesniaczka 😭💔 całe to zło w dalszym ciągu nie opuszcza mojej rodziny… ja już się poboje zyc. Już powoli zaczynałam wychodzić na dobra drogę ze swojego poronienia i bach. Smierć zaatakowała mojego Aniołka 😭 moje słoneczko, które kochało ciocie, zawsze było uśmiechnięte i radosne 😭😭😭 ewidentne zaniedbanie lekarzy… juz nie wierze w nasza służbę zdrowia. Przeżywam taki stres, ze tego nie da się opisać. Tak bardzo obawiam się o zdrowie moich dzieci… boje się dziewczyny tego co czeka mnie w następnym dniu… może nie powinnam tego tu pisac. Ale kochałam bardzo moja chrześniaczkę. Czuje się tak jakbym straciła swoje dziecko… rok temu umarła córeczka mojej siostrzenicy, dokładnie rok od śmierci jej dziecka dowiedziałam się ze moja ciąża się przestała rozwijać, a teraz smierć kolejnego dziecka 😭 nie mam pojęcia dlaczego to nas spotyka… nie wiem jak podniosę się z tego. Czuje się bezsilna… wczoraj minął miesiąc od poronienia… nie wiem kiedy dostane @. Już się stresuje. Ale nie wiem. Byłam przeziębiona, teraz już od tygodnia jestem w takim stresie ktorego jeszcze nie doświadczyłam nigdy… do tego musielismy wziasc zapobiegawczo antybiotyk… nasza chrzesniaczka zmarła na skutek zakażenia meningokokami, które doprowadziły do sepsy… 😭ciężko mi spać, jeszcze gorzej rano wstać. A muszę. Mam dla kogo żyć. Chciałabym się obudzić z tego g*wna w jakim jestem! Przepraszam… moje starania na razie zawisły w powietrzu. Schowały sie za jakieś głazy. Boje sie poprostu. Boje sie ze nawet gdybym szczęśliwie donosiła ciaze i urodziła dziecko to Bóg znowu je zabierze…
Przykro mi 😓😓😓😓
 
reklama
Poczytaj sobie o podniesionym kortyzolu i jego wpływie na matkę i dziecko. Kortyzol obniża m.in. progesteron a wiadomo że ten jest potrzebny do utrzymania ciąży. Mi o tym wspominał poprzedni ginekolog. Teraz nawet do książeczki ciążowej dorzucają taka książeczkę że skalą depresji czy jakoś tak, mam ja gdzieś schowana ale nie chce mi się szukać teraz. Także coś w tym jest, a nie od dziś wiadomo że stres jest szkodliwy. Czy to w ciąży czy nie

Gdyby tak było to w czasie II wojny światowej rodziło by się bardzo mało dzieci, a było totalnie odwrotnie. Szczególnie wśród Żydów. Każda z nas ma jakiś stres, ale myślę że jest nieporównywalny do tamtych czasów
 
Do góry