reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Mam też wyniki tarczycy i wszystkie wyniki w normie poza Anty-TPO - podwyższone norma do 34 a u mnie wynik 38. Lekarz 5.07. Człowiek myślał że jest zdrowy a tu takie kwiatki wychodzą. Ktoś wie co to może oznaczać?
 
reklama
Jak podjade do lekarza w poniedziałek to pewnie mnie przyjmie. Tylko musze rano zrobić betę o 11 żeby było 48 h.
Nie wiem czy to nie za wcześnie na lekarza? Chyba i tak przy takiej becie nic nie będzie widać. Ja bym chyba powtarzała bete - w pon i w środę i na czwartek się umowiła. Już powinno być coś widać w macicy. Chyba, że w pon ujdzie Ci powyżej 1000 to poszlabym we wtorek.
 
Czesc. Jestem tu nowa. Napisze trochę o sobie. 4letnie starania o dziecko, kliniki, inseminacje, in vitro. Bez znanej przyczyny niepowodzen. Ostatnie in vitro kriotransfer zakończone sukcesem. Mam 1.5 roczna córkę. Krotko przed transferem znaleziona prawdopodobna przyczyna-insulinoopornosc. Mialam włączona metformine przed transferem. Po ponad roku od porodu zdecydowaliśmy się spróbować naturalnie...jeżeli insulinoopornosc byla przyczyną to powinno się udać. Daliśmy sobie rok. Jak się nie uda to najwyraźniej tak ma być i więcej dzieci mieć nie będziemy. Zaczelam brać metformine, pierwszy cykl i od razu sie udalo. Byłam obstawiona lekami podobnie jak w pierwszej ciazy-chociaz bardziej z przyzwyczajenia niż wyraźnych wskazan (mam wrażenie że wcześniej lekarze na siłę szukali przyczyny i dawali leki mimo ze nie bylo jakiś wyraźnych wskazan). Wszystko super, badania prenatalne bardzo dobre. Niestety w 17tc serduszko przestało bić. Przyczyna nieznana. Jestem załamana. Bylam przygotowana na to ze do 13tc wszystko się może stać ale nie później. Jak juz odetchnęłam z ulga ze jest ok i śmiałam pomarzyć o bezproblemowej ciazy to los zdecydował inaczej. Dobija mnie tez to ze mam 39 lat i niewiele czasu na kolejne dziecko o ile się jeszcze kiedyś uda. Czy jest tu ktoś kto również starcil pozna ciaze i może mnie jakoś pocieszyć? Po jakim czasie pojawiła się u Was miesiaczka i kiedy dostałyście zielone światło na kolejne proby?
Będę wdzięczna za przyjęcie mnie do Waszego grona.
Bardzo mi przykro, że cię to spotkalo [emoji174] miałaś w ciąży heparyne albo/i acard? Badałas sie na obecność trombofili i aps?
 
Czesc. Jestem tu nowa. Napisze trochę o sobie. 4letnie starania o dziecko, kliniki, inseminacje, in vitro. Bez znanej przyczyny niepowodzen. Ostatnie in vitro kriotransfer zakończone sukcesem. Mam 1.5 roczna córkę. Krotko przed transferem znaleziona prawdopodobna przyczyna-insulinoopornosc. Mialam włączona metformine przed transferem. Po ponad roku od porodu zdecydowaliśmy się spróbować naturalnie...jeżeli insulinoopornosc byla przyczyną to powinno się udać. Daliśmy sobie rok. Jak się nie uda to najwyraźniej tak ma być i więcej dzieci mieć nie będziemy. Zaczelam brać metformine, pierwszy cykl i od razu sie udalo. Byłam obstawiona lekami podobnie jak w pierwszej ciazy-chociaz bardziej z przyzwyczajenia niż wyraźnych wskazan (mam wrażenie że wcześniej lekarze na siłę szukali przyczyny i dawali leki mimo ze nie bylo jakiś wyraźnych wskazan). Wszystko super, badania prenatalne bardzo dobre. Niestety w 17tc serduszko przestało bić. Przyczyna nieznana. Jestem załamana. Bylam przygotowana na to ze do 13tc wszystko się może stać ale nie później. Jak juz odetchnęłam z ulga ze jest ok i śmiałam pomarzyć o bezproblemowej ciazy to los zdecydował inaczej. Dobija mnie tez to ze mam 39 lat i niewiele czasu na kolejne dziecko o ile się jeszcze kiedyś uda. Czy jest tu ktoś kto również starcil pozna ciaze i może mnie jakoś pocieszyć? Po jakim czasie pojawiła się u Was miesiaczka i kiedy dostałyście zielone światło na kolejne proby?
Będę wdzięczna za przyjęcie mnie do Waszego grona.
Cześć, strasznie mi przykro, ze Cię to spotkało, faktycznie według statystyk to bardzo mały procent szans, ja dowiedziałam się o stracie na samym początku 18go tygodnia, ale serce nie biło prawdopodobnie od miesiąca. Niestety to bardzo świeża sprawa u mnie i nie mam tez dzieci jeszcze, wiec będę lekko błądzić co poszło nie tak. Przeczytałam cały internet i jeśli faktycznie mowimy o 1-2% ciąży, które kończą sie poronieniem po 12/13 tygodniu, to jest to strasznie mało, a wraz z biegiem tygodni lekko maleje szansa, ze to były wady genetyczne lub anatomiczne i lekko wrasta szansa, ze to wady łożyska, problemy z krwią itd - ale nikt nie da nam nawet przybliżonych odpowiedzi :( Ja urodziłam dziecko samodzielnie i dostałam na 5 dni tabletki wywołujące skurcze, właśnie je skończyłam i widzę, ze krwawienie praktycznie ustalo. Standardem jest czekanie jeden cykl jeśli nie miałaś zabiegu łyżeczkowania i trzy cykle, jeśli był. W internecie proponują często dwa po późnej stracie, ale wszystko zalezy od oceny ginekologa pod USG, jak wyglada Twoja macica. Za kilka dni mam kontrole i dam znać co tam wyszło i jakie są odpowiedzi na milion pytan, które przychodzą mi do glowy, ale znając zachodnia medycynę, powiedzą, ze to przypadek i powinnam próbować dalej. Ze swojej strony planuje zrobić niedługo badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego (3 badania), zakrzepicy (6 mutacji w 4 genach), plus powtórka wszystkich badań typu tarczyca, wymaz pod infekcje etc Zamieniłam tez witaminy na formę metylowaną. Niestety dalej liczę się z tym, ze odpowiedz może nie istnieć i pozostaje nam trzymac sie nadziei, ze kolejny raz sie uda :/
 
Cześć, strasznie mi przykro, ze Cię to spotkało, faktycznie według statystyk to bardzo mały procent szans, ja dowiedziałam się o stracie na samym początku 18go tygodnia, ale serce nie biło prawdopodobnie od miesiąca. Niestety to bardzo świeża sprawa u mnie i nie mam tez dzieci jeszcze, wiec będę lekko błądzić co poszło nie tak. Przeczytałam cały internet i jeśli faktycznie mowimy o 1-2% ciąży, które kończą sie poronieniem po 12/13 tygodniu, to jest to strasznie mało, a wraz z biegiem tygodni lekko maleje szansa, ze to były wady genetyczne lub anatomiczne i lekko wrasta szansa, ze to wady łożyska, problemy z krwią itd - ale nikt nie da nam nawet przybliżonych odpowiedzi :( Ja urodziłam dziecko samodzielnie i dostałam na 5 dni tabletki wywołujące skurcze, właśnie je skończyłam i widzę, ze krwawienie praktycznie ustalo. Standardem jest czekanie jeden cykl jeśli nie miałaś zabiegu łyżeczkowania i trzy cykle, jeśli był. W internecie proponują często dwa po późnej stracie, ale wszystko zalezy od oceny ginekologa pod USG, jak wyglada Twoja macica. Za kilka dni mam kontrole i dam znać co tam wyszło i jakie są odpowiedzi na milion pytan, które przychodzą mi do glowy, ale znając zachodnia medycynę, powiedzą, ze to przypadek i powinnam próbować dalej. Ze swojej strony planuje zrobić niedługo badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego (3 badania), zakrzepicy (6 mutacji w 4 genach), plus powtórka wszystkich badań typu tarczyca, wymaz pod infekcje etc Zamieniłam tez witaminy na formę metylowaną. Niestety dalej liczę się z tym, ze odpowiedz może nie istnieć i pozostaje nam trzymac sie nadziei, ze kolejny raz sie uda :/
Przykro mi ze Ciebie tez to spotkało. Dokladnie tak jak piszesz ze to 1-2% ciaz sie tak kończy. U mnie też jest to świeża sprawa. Mialam wywolywany porod, urodziła a na koniec lyzeczkowanie bo w wyższej ciazy jest taka procedura i lepiej je zrobić. Najgorsze ze ja miałam heparyne i acard. Jedyne czym się różniła ta ciaza od poprzedniej to ze brałam tylko duphaston. W poprzedniej brałam bardzo duzo progesteronu az do 23 tc ze względu na krwotok i plamienia w 1 trymestrze. Czekam jeszcze na wyniki histopatologii łożyska i sekcje dziecka może one dadzą jakiś obraz co poszło nie tak.
 
Bardzo mi przykro, że cię to spotkalo [emoji174] miałaś w ciąży heparyne albo/i acard? Badałas sie na obecność trombofili i aps?
Mialam acard i heparyne. Trombofili nie mam. Ale mam mutacje które niby maja wplyw na krzepnięcie wiec dostałam leki w pierwszej ciazy i w tej tez. Tarczyca ok. Nie wiem czy warto badac aps jak i tak mam acard i heparyne włączona w ciazy?
 
Nie wiem czy to nie za wcześnie na lekarza? Chyba i tak przy takiej becie nic nie będzie widać. Ja bym chyba powtarzała bete - w pon i w środę i na czwartek się umowiła. Już powinno być coś widać w macicy. Chyba, że w pon ujdzie Ci powyżej 1000 to poszlabym we wtorek.
Zbadam betę w poniedziałek i zobacze wtedy. Ale nie chce niepotrzebnie brać leków i podtrzymywac. Wolałabym żeby samo się zakończyło. Miałam w styczniu zabieg.
 
reklama
Mnie też straszyli pustym jajem... Odczekałam tydzień i poszłam potwierdzić do innego lekarza. Po tygodniu okazało się, że pojawił się zarodek, a po kolejnym serduszko!
@Stelle miałaś wczesną owulację, ok. Jednak dla ciąży jeden dzień to siedmiomilowy krok. Jestem zła jak czytam takie wiadomości. Wykrzycze moja złość. Jakim prawem lekarz nie upewniwszy się, że naprawdę z ciąży nic nie będzie wydaje taki werdykt?!
Jakie miałam szczęście (będąc w 2 straconych ciążach) trafić na lekarzy, którzy nie oszukiwali, ale chcieli się upewnić, że naprawde ta ciąża się nie uda. Wpierw sprawdza się przyrost 48h bety. I powtarza się USG.
A żeby podeprzec dowodem była dziewczyna na forum, w 8 tc spakowana do szpitala na zabieg, bo było tzw puste jajo. Jeszcze raz zrobiła USG. Dziś jej córeczka ma ok 4 lat.
Jest trochę takich historii. My rodzice chwytamy się ich jak tonący brzytwy. Ale one są, dzieją się, dlatego trzeba mieć nawet 200% pewności, że ciąża się nie udała zanim się podejmie decyzję o zabiegu. Na zabieg niestety jest czas... Po nim nic już nie jest takie samo.
Przytulam mocno [emoji177] wciąż głęboko przeżywam straty
 
Do góry