Gondzi_a
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Lipiec 2020
- Postów
- 1 937
Aż mi łzy poleciałyTak czytam o waszych przeżyciach związanych z pogrzebami i powiem wam ze was podziwiam, serio. Nie wyobrażam sobie tego, nie dałabym rady ja traciłam ciążę na etapie 7-9 tygodnia i zawsze zostawiałam pochówek w gestii szpitala. W mieście jest grób dzieci nienarodzonych i jak troche doszłam do siebie, poczulam potrzebę iść tam i się pomodlić, porozmawiać z moim maleństwem (na samo wspomnienie płacze a minęły 4 lata). zapalałam znicz, rozmawiałam ze swoją corekcza i płakałam bez opamiętania. Ale zawsze jechałam tam sama.... gdy po równych 7 miesiącach straciłam druga córkę, jeździłam tam i płakałam jeszcze bardziej.... na wszystkich świętych pojechałam na cmentarz z rodzicami i babcia. Wtedy pierwszy raz byłam na grobie moich córeczek z kimś. Płakałam strasznie, to było nie do opanowania. Ale pogrzebu bym nie zniosla....
Raptem 4 tygodnie temu pochowaliśmy naszego synka w grobie dzieci utraconych też myślałam że nie dam rady, nogi z waty, ręce się trzęsły, łzy płynęły ciurkiem. Na samą myśl łzy lecą same ale cieszę się że mam miejsce do którego mogę pójść i pogadać z moimi aniołkami