Ja też odliczałam. Bardzi chcialam być w kolejnej ciąży do tego czasu, bo bałam się że inaczej się załamie. Termin miałam praktycznie na rocznicę ślubu, rocznica ślubu w dzień dziecka utraconego.... niezły zbieg okoliczności, prawda? Pamiętam że pojechaliśmy z mężem z okazji rocznicy do Wrocławia. Mi się spóźniał okres a testg negatywne. Po powrocie do domu czułam się chora wiec zrobiłam betę. Wynik - 1.4 w 32dc więc dupa
załamana wzięłam leki, poszlam spac. Tu na forum dziewczyna mi napisała- powtorz betę bo skoro nie jest 0 to coś jest na rzeczy. Powtórzyłam po 48h i było 14. Już wiedzialam ze bedzie zle i tak się stało. Serduszko w ogóle nie zaczęło bić
ale w szpitalu czekając na zabieg, zaczęłam szukać badań jakie zrobić i to mi dało siłę. Miałam plan, mialam cel, wiedziałam że muszę go realizować krok po kroku. Dopiero wtedy tak na prawdę się ogarnęłam i ta walka stała się sensem życia. To był koniec listopada. W sierpniu pojechaliśmy z mężem na wakacje, a wróciliśmy już w 3
owu wypadała w moje urodziny, więc taki miałam prezent
I tobie, ale i wszystkim starającym się tu dziewczynom, życzę takiego prezentu
Córka ma 2 latka
Ja nie byłam na pogrzebie, nie wiedziałam ze coś takiego robią. Ale ten grób dzieci utraconych jest moim symbolicznym miejscem i bycie tam pomagało