Dziewczyny muszę się wyżalić. Mam trochę za wysoki cukier na czczo i ginekolog dał skierowanie do diabetologa. Wczoraj zadzwoniłam się zarejestrować i pani mnie zarejestrowała na dziś- byłam w mega szoku. Zarejestrowała mnie na 13:30 ale pyta czy miałam szkolenie z diety, to mówię, że nie, to kazała mi przyjechać ok. 12:30 bo pani od szkoleń jest do 13. Wyszłam z pracy o 12, były korki i dojechałam ok. 12:40. Pani od szkoleń już nie było, gdzie jak byk napisane, że do 13. No nic zeszłam na dół do rejestracji zanieść skierowanie, potem po glukometr i przed gabinetem byłam parę minut przed 13. Nikt nie czekał, gabinet zamknięty, ale pani doktor miała dopiero przyjechać. No to czekam. Minęła moja godzina 13:30, dalej czekam. Myślę sobie pewnie się spóźni, korki itd. minęła godzina, jest już 14:30. Myślę sobie nie no bez przesady i idę do rejestracji a tam nikogo nie ma, jest pani, która nic nie wie. Dopiero dojrzałam, że w piątki rejestracja do 14:30. Nic czekam dalej. Godzina 15. To przychodnia przyszpitalna. Nie ma się kogo zapytać. Podeszłam do ogólnego okienka na IP, ale tam oczywiście nic nie wiedzą. Ubrałam się i poszłam. Jak tak można traktować ludzi, pacjentów. Siedziałam tam ponad 2h. Te z rejestracji, to chyba wiedziały, że lekarki nie będzie albo że się dużo spóźni, mogły przed wyjściem podejść i powiedzieć.
Z bezsilności jak wracalam to ryczalam jak bóbr.