reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

A co do progesteronu, powiem Wam że ja raczej miałam mało bo raz w ciąży z Córką zbadalam w 6tc i był 14,97 więc bez szału. Poprosilam o luteine i brałam do 20tc. Czy pomogło akurat to?czy bez tego by się nie udało? Nie wiem, ale po tym poronieniu wolałam "coś" przyjmować.
 
reklama
Czy ja w końcu będę miała spokój? Jak się z ta tarczyca uspokoiłam to teraz u mojej córki w przedszkolu bostonka panuje, a ja już pol internetu przeszukałam o szkodliwości tego wirusa w pierwszym trymestrze. Niech mi się ten pierwszy trymestr skończy bo zwariuje, jeszcze tydzień..
Jeżeli chodzi o bostonkę, to ja pracuję w żłobku i bostonka zazwyczaj panuje jakieś 2 razy w roku i większość dzieci wtedy to przechodzi. Jeżeli chodzi o dorosłych to rzadko się zdarza żeby się zarazić, przynajmniej w moim otoczeniu. Pamiętam jedną sytuację, że tata jeden dziewczynki to złapał i bardzo ciężko przechodził. Ale on miał dużo innych problemów ze zdrowiem, niską odporność i zarażał się praktycznie wszystkim co córka przyniosła ze żłobka.
Gdy zaszłam w ciążę to akurat panowała bostonka, wiedziałam że jakbym miała się zarazić to już bym się zaraziła ale zapytałam mojej ginekolog jaki ta choroba ma wpływ na ciążę. I w sumie ona sama nie widziała, powiedziała że to stosunkowo nowy wirus i mało o nim wiadomo.
 
Cześć. Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty [emoji17] Wydawac by się mogło że 14 tydzień jest bezpieczny, jednak chyba cała ciążę nie możemy być niczego pewnego [emoji17] My również się staramy już prawie 1,5 roku, gdy się udało poronilam w 8tc, rozczarowanie i bol niesamowity... Ale, pocieszam się myśla że skoro się w końcu udało, uda się kolejny raz [emoji11]
Ja również pocieszam się tym, że na pewno się uda...a jak się już uda to wiem, że będę drżeć ze strachu, żeby tym razem nie doszło do czegoś takiego. Trzymam za Ciebie kciuki :*
 
Ja za Ciebie równiez [emoji11] Wierzę że 2020 rok będzie naszym rokiem i wszystie znajdziemy w upragnione zdrowe ciążę [emoji3590]
Ja również pocieszam się tym, że na pewno się uda...a jak się już uda to wiem, że będę drżeć ze strachu, żeby tym razem nie doszło do czegoś takiego. Trzymam za Ciebie kciuki :*
 
Dziewczyny, skoro o chorobach. Szczepilyscie się na coś przed ciążą? W czasie planowania. Ja się zaszczepiłam na grypę, krztusiec (w pakiecie jest dodatkowo tężec i byłonnica) i na pneumokoki. Immunolog mi zaleciła.
 
Dziewczyny, skoro o chorobach. Szczepilyscie się na coś przed ciążą? W czasie planowania. Ja się zaszczepiłam na grypę, krztusiec (w pakiecie jest dodatkowo tężec i byłonnica) i na pneumokoki. Immunolog mi zaleciła.
Ja żałuję że nie zrobiłam szczepienia na ospe, bo nie chorowałam w dzieciństwie. Więc jeśli nie chorowałas to polecam....
 
Masz rację, być może łatwiej jest gdy się ma dzieci. Ja już miałam też Syna 2letniego wtedy gdy poronilam. Oczywiście, że w jakimś stopniu to zabolało. Każda historia jest inna, jak i kazda kobieta. Po straconej ciąży dostałam chyba z 3 razy @ i zaszłam ponownie. Mam Córkę z końca czerwca tego roku.
Po prostu jakby to opisać. Na wizycie lekarka się przygląda i przygląda a ja sama już jej mówię że widzę że ten obraz dobrze nie wygląda (bo już widziałam dobrze rozwijający się zarodek - Syna) no i gin potwierdzila że serce nie bije. Ogólnie to wyszłam z tego gabinetu hmmm zdziwiona? Zawiedziona? Poczekalam na samoistne poronienie mimo skierowania do szpitala i po ok. dwóch tygodniach "się udało". Zaczęłam szukać nowej pracy, po miesiącu znalazłam a po 2 miesiącach już byłam w ciąży. Nie do końca spodziewanej choć chcianej. Nie uważalismy po prostu.
To że ja mam takie odczucia względem poronienia nie oznacza że nie współczuję wszystkim Kobietom, które to przeżyły. Bo jednak większość jest wrażliwa, jak to Kobiety i mocno to przeżywa.(ja jakaś gruboskorna ehh) Każdej życzę szczęśliwych ciąż! I prędzej czy później Każda tego doczeka.
To chyba nie do końca chodzi o gruboskórność :) Ja to widzę trochę inaczej. Zupełnie będzie inne podejście kobiety jak stara się rok, dwa, trzy, czetery lata i nie może zajść w ciąże, a jak się udaję i ją poroni to ma poczucie niesprawiedliwości, straty, bólu. Bo nie tylko dziecko jej zostało zabrane, ale również marzenia, plany. Jak człowiek tak długo czeka i jeszcze się na dodatek leczy i się nie udaje raz czy dwa czy trzy czy więcej to myślę, że bardziej się to przeżywa. Sama na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że w pierwsza ciąże zaszłam po 2 latach starań, dzięki niej podjęliśmy wiele nowych decyzji, których baliśmy się wcześniej podjąć.
A jeżeli ktoś zdecydował się na dziecko, były to dwa cykle i potem niestety się nie udało, to może tak tego nie przezywać. Choć wiem, że są kobiety, dla której każda strata jest strasznie bolesna.
W moim odczuciu dużo będzie też chodziło o sytuację życiową. :)
 
reklama
Do góry