reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Na pewno będzie dobrze! Nawet nie myśl, że będzie inaczej! Bardzo dużo daje też pozytywne myślenie i się ie stresuj się tym, po prostu u mnie jest chyba jeszcze inny powód immunologiczny, albo mamy coś nie tak z kariotypem, albo po prostu ogromnego pecha dwa razy z rzędu. U mnie za pierwszym razem w ogóle nie widziałam serduszka a bobo przestało się rozwijać w 8 tyg. ja się dowiedziałam o tym w 9 - a teraz serce biło w 8t6d a kolejne USG zrobił mi tutaj lekarz podczas planowania prenatalnych w 9t2d i już nie biło i zatrzymało się na etapie 9t1d dokładnie, zaczęłam krwawić w szpitalu 9t3d. Tym razem nie brałam progesteronu, bo mi lekarka zrobiła badanie w 6 tygodniu i był w normie.

Więc no stress, wszystko będzie dobrze - trzymam za Was kciuki i daj znać jak poszło. Jakie prenatalne robisz? Bo zastanawiałam się jakie warto robić nieinwazyjne?
Staram się myśleć pozytywnie, na prawdę ... ale zawsze smutne historie tutaj wpływają ma mnie jakoś tak pesymistycznie :( I zaczynam się martwić ... to u ciebie nie były to aż tak wczesne ciąże:( i przerażający jest fakt ze jednego dnia idziesz na wizytę, widzisz bijące serduszko, cieszysz się ze jest Ok, a kolejnego już nie:-( :( to jest straszne ... Ja mam nadzieje ze u mnie tem jeden raz to był po prostu nieszczęśliwy przypadek, lub jakiś mikroskrzep z racji na ta mutacje ... i ze teraz będzie już Ok:sorry2:

@kasiula222 Dobrze, ze masz takie podejście i się nie poddajesz ☺️
Czyli może to nie do końca spowodowane jest choroba? W każdym razie, życzę Ci wszystkiego dobrego i jak najszybszego powrotu do zdrowia ❤️
 
reklama
Witam serdecznie. Obecnie jestem tydzień po 3 poronieniu.
Pod koniec wakacji 2017 dowiedziałam się, że jestem w ciąży po paru miesiącach starań - udało się! Pierwsze USG- widać zarodek małe ziarenko szczęścia, które ciśnie mi łzy do oczu, podczas badania u lekarza. Kolejne - wszystko rośnie, widzę zarys ciałka i główki, duma mnie rozpiera i czekam na kolejną wizytę gdzie omówimy badania prenatalne. Następne USG - jednak coś jest nie tak. Brak akcji serca, krew nie przepływa przez bobasa, totalna cisza pod sercem. Szok. W jednym ze Śląskich szpitali ścieram się ze swoją osobistą tragedią i lekką nieudolnością. Niby coś słyszeli o prawach, bo w sali jestem z dziewczyną w podobnej sytuacji. Jednak podejście położnej dość brutalne jak dla kogoś kto właśnie stracił swoje dziecko. W krótkiej wymianie zdań porównuje zarodek do odchodów, które powinno się oglądać.. tutaj zostawię to bez komentarza, bo nie chcę wracać do tego strasznego czasu - gdzie 3 dni chodziłam na czczo, bo w każdej chwili mogę zacząć ronić i trzeba będzie "doczyścić". Nie udało się tak jak zaplanowali lekarze i skończyło się łyżeczkowaniem, bo we mnie nic nie drgnęło, po 3 dniach podawania mi leków.
Wraz z mężem byliśmy ubezpieczeni, bez namysłu zdecydowaliśmy się na badania DNA, po określeniu płci wypłacili nam środki, które pokryły resztę badań. Niestety materiał poronny został źle pobrany po łyżeczkowaniu i nie można było zbadać dzidziusia. Zaproponowano mi w tej cenie badanie mnie. Wyszło, że mam trombofilię oraz TSH było na granicy 2,60 a dla kobiet w ciąży górna granica wynosiła bodaj 2,50.
Włączono mi leki na tarczycę (po znalezieniu dobrego specjalisty) a moja ubiegła Pani Gin włączyła mi acard i przy kolejnej ciąży dała progesteron.
Na początku tego roku byłam ponownie w ciąży, radość! Niestety nie trwała długo, okazało się to puste jajo płodowe. (Do tego coś mi rosło na jajniku, a po poronieniu wchłonęło się) Lekarce ciężko przeszło to przez gardło. Mój mąż stracił zaufanie do niej po tej sytuacji, zaproponował mi zmianie lekarza. Przystałam.
Znaleźliśmy wspaniałą klinikę leczenia bezpłodności. Wraz z wynikami poszliśmy do kliniki. Absolutnie odsunięto suple dla kobiet w ciąży wszystko w jednym. Jedna z mutacji, powoduje że nie trawię takich kwasów foliowych prawidłowo. Zakwaszają mi organizm nadtrawiając naczynia krwionośne/kości. Więc codziennie brałam 11 tabletek z kwasem foliowym metylowanym. Zalecenia: więcej się ruszać, trochę wypocić, jeść zdrowo i dużo pić wody. W 3 miesiące po 1-szej wizycie okazało się, że jestem w ciąży. Od razu włączono mi Clexane - zastrzyki w brzucho. No i tutaj wizyty przebiegały bardzo przyjemnie, bo od samego początku było bicie serca. W planach była mała przeprowadzka na rok, na którą lekarz wyraził zgodę(podróż krótka). Zarodek był ruchliwy, gdy nagle z dnia na dzień przestało bić serce. Znowu. Dowiedzieliśmy się tego od zagranicznego lekarza, bo chcieliśmy porozmawiać z nim badaniach prenatalnych w kraju do którego pojechaliśmy. To rozdzierające uczucie w środku bezradności. Ogromnej straty, gdy już uwierzyłam, że tym razem będzie wszystko dobrze.
Obecnie znów czekam na wyniki badań DNA. Tym razem materiał genetyczny pobrałam sama. Nie wiem czy dobrze, z trzęsącymi rękami poszłam do pielęgniarki spytać się czy to co pobrałam jest wystarczające i czy może to zabezpieczyć. Powiedziała, że chyba tak.
Nasza lekarka poleci nam immunologa. Poleci gdzie możemy zbadać kariotyp.
Sama już nie wiem co mam myśleć. Staram się nie tracić nadziei, ale oczywiście miewam gorsze dni. Czy ktoś tutaj w podobnej sytuacji urodził upragnione dziecko?
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, albo przechodzi przez podobny koszmar straty i ma jakieś pytania odnoście badań, proszę pytajcie jak będę mogła to pomogę z chęcią.
Pozdrawiam,
K.
Łoo ale jest mi przykro , to co musiałaś przejść ;( ja poroniłam 2 razy ,ale raz puste jajo ,a 2 raz przestało bić serduszko ,ale nie widziałam zarysu główki i ciałka , tak Ci współczuję , mam nadzieję że słoneczko dla Ciebie zaświeci :*
 
@kaśko_91 ja właśnie też jestem po 3 poronieniach ,teraz tydzień temu ostatnie ;( tylko że ja mam już dzieci , niestety jedno z wada genetyczna ale to przypadek , wtedy byly ciążę bez żadnych leków a teraz brałam dużo bo clexane acard encorton i byłam na diecie bez cukrowej a i tak się nie udało po raz trzeci serduszko się zatrzymało ;( kariotypy mam dopiero na październik ... Daj znać co wyjdzie w badaniach maleństwa.
dziękuję serdecznie, za odpowiedź. To, że masz dzieci napawa mnie optymizmem, że dla nas będzie nadzieja. Tylko ja tego nie mogę wszystkiego objąć swoim rozumem, że tak bardzo się człowiek stara, stosuje do zaleceń, bierze te leki wszystkie i tak zupa zimna. Dam znać, też jestem ciekawa jak długo będziemy czekać na te wszystkie badania i skierowania i co wyjdzie w badaniu. Wizytę u swojej Gin mam dopiero w następnym miesiącu, bo mówiła że nie ma sensu wcześniej.


@coco07 tak, to jest straszne, ale one zatrzymują się w tym samym czasie u mnie powiedzmy więc może jest jeszcze coś o czym nie wiemy, ale mam nadzieję, że lekarka zaradzi na ten problem.
Daj znać jak po wizycie jutrzejszej - daj trochę słoneczka i nadziei :)

@Fado123 dziękuję za miłe słowa i otuchę. Na prawdę lepiej mi jak to z siebie wyrzuciłam i mam wsparcie! ciężko rozmawiać nawet z bliskimi czasem. Niektórzy z grona znajomych wiedzieli o pierwszym poronieniu i czułam się mega oceniana, że przecież musiałam zrobić coś źle skoro je straciłam. bruhh
A może to tylko moja psychik.
 
Hej wklejam zapytanie z innego wątku, tam nikt mi nie odp. może tu znajdę odp.
Jak wyglądał u Was powrót płodności?
Czy po poronieniu, przed @ wystąpiły dni płodne?
Jak obliczac cykl? Czy pierwszy dzień krwawienia poronnego liczyć jako pierwszy cyklu...?
U mnie mija 3 tydzień od straty.
Bez zabiegu i farmakologii.
Wczesna ciąża.
Za tydzień lekarz.
U mnie cykl po poronieniu był dłuższy, ale czy była owu to nie wiem. Ale potem wróciło do normy. I tak, pierwszy dzień krwawienia możesz liczyć jaki 1dc

Witam serdecznie. Obecnie jestem tydzień po 3 poronieniu.
Pod koniec wakacji 2017 dowiedziałam się, że jestem w ciąży po paru miesiącach starań - udało się! Pierwsze USG- widać zarodek małe ziarenko szczęścia, które ciśnie mi łzy do oczu, podczas badania u lekarza. Kolejne - wszystko rośnie, widzę zarys ciałka i główki, duma mnie rozpiera i czekam na kolejną wizytę gdzie omówimy badania prenatalne. Następne USG - jednak coś jest nie tak. Brak akcji serca, krew nie przepływa przez bobasa, totalna cisza pod sercem. Szok. W jednym ze Śląskich szpitali ścieram się ze swoją osobistą tragedią i lekką nieudolnością. Niby coś słyszeli o prawach, bo w sali jestem z dziewczyną w podobnej sytuacji. Jednak podejście położnej dość brutalne jak dla kogoś kto właśnie stracił swoje dziecko. W krótkiej wymianie zdań porównuje zarodek do odchodów, które powinno się oglądać.. tutaj zostawię to bez komentarza, bo nie chcę wracać do tego strasznego czasu - gdzie 3 dni chodziłam na czczo, bo w każdej chwili mogę zacząć ronić i trzeba będzie "doczyścić". Nie udało się tak jak zaplanowali lekarze i skończyło się łyżeczkowaniem, bo we mnie nic nie drgnęło, po 3 dniach podawania mi leków.
Wraz z mężem byliśmy ubezpieczeni, bez namysłu zdecydowaliśmy się na badania DNA, po określeniu płci wypłacili nam środki, które pokryły resztę badań. Niestety materiał poronny został źle pobrany po łyżeczkowaniu i nie można było zbadać dzidziusia. Zaproponowano mi w tej cenie badanie mnie. Wyszło, że mam trombofilię oraz TSH było na granicy 2,60 a dla kobiet w ciąży górna granica wynosiła bodaj 2,50.
Włączono mi leki na tarczycę (po znalezieniu dobrego specjalisty) a moja ubiegła Pani Gin włączyła mi acard i przy kolejnej ciąży dała progesteron.
Na początku tego roku byłam ponownie w ciąży, radość! Niestety nie trwała długo, okazało się to puste jajo płodowe. (Do tego coś mi rosło na jajniku, a po poronieniu wchłonęło się) Lekarce ciężko przeszło to przez gardło. Mój mąż stracił zaufanie do niej po tej sytuacji, zaproponował mi zmianie lekarza. Przystałam.
Znaleźliśmy wspaniałą klinikę leczenia bezpłodności. Wraz z wynikami poszliśmy do kliniki. Absolutnie odsunięto suple dla kobiet w ciąży wszystko w jednym. Jedna z mutacji, powoduje że nie trawię takich kwasów foliowych prawidłowo. Zakwaszają mi organizm nadtrawiając naczynia krwionośne/kości. Więc codziennie brałam 11 tabletek z kwasem foliowym metylowanym. Zalecenia: więcej się ruszać, trochę wypocić, jeść zdrowo i dużo pić wody. W 3 miesiące po 1-szej wizycie okazało się, że jestem w ciąży. Od razu włączono mi Clexane - zastrzyki w brzucho. No i tutaj wizyty przebiegały bardzo przyjemnie, bo od samego początku było bicie serca. W planach była mała przeprowadzka na rok, na którą lekarz wyraził zgodę(podróż krótka). Zarodek był ruchliwy, gdy nagle z dnia na dzień przestało bić serce. Znowu. Dowiedzieliśmy się tego od zagranicznego lekarza, bo chcieliśmy porozmawiać z nim badaniach prenatalnych w kraju do którego pojechaliśmy. To rozdzierające uczucie w środku bezradności. Ogromnej straty, gdy już uwierzyłam, że tym razem będzie wszystko dobrze.
Obecnie znów czekam na wyniki badań DNA. Tym razem materiał genetyczny pobrałam sama. Nie wiem czy dobrze, z trzęsącymi rękami poszłam do pielęgniarki spytać się czy to co pobrałam jest wystarczające i czy może to zabezpieczyć. Powiedziała, że chyba tak.
Nasza lekarka poleci nam immunologa. Poleci gdzie możemy zbadać kariotyp.
Sama już nie wiem co mam myśleć. Staram się nie tracić nadziei, ale oczywiście miewam gorsze dni. Czy ktoś tutaj w podobnej sytuacji urodził upragnione dziecko?
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, albo przechodzi przez podobny koszmar straty i ma jakieś pytania odnoście badań, proszę pytajcie jak będę mogła to pomogę z chęcią.
Pozdrawiam,
K.

Eh, to przykre co piszesz :( kolejna osoba musi to przejść.... Ale szanse na urodzenie dzidziusia są, pewnie że tak :) robiłaś więcej badań? Zespół antyfosfolipidowy, przeciwciała, kariotypy?

Niestety nie zgodzę się. Żaden test nigdy nie pokazał mi fałszywie drugiej kreski. Nigdy, nawet przy odczytania wyniku długo po przewidzianym czasie nie było cienia i cienia cienia. A Bobo testy niby takie czułe, a wiecznie z nimi coś nie tak. To co najmniej trzeci jak nie czwarty Bobo test, który zrobił mnie tak w konia. No ale betę mam 0,1 także sprawa wyjaśniona.

Chodzi mi o to że tu już były dziewczyny które tak miały jak ty, więc nie wiem czemu mówisz że się nie zgodzisz ze mną :p
 
Na pewno będzie dobrze! Nawet nie myśl, że będzie inaczej! Bardzo dużo daje też pozytywne myślenie i się ie stresuj się tym, po prostu u mnie jest chyba jeszcze inny powód immunologiczny, albo mamy coś nie tak z kariotypem, albo po prostu ogromnego pecha dwa razy z rzędu. U mnie za pierwszym razem w ogóle nie widziałam serduszka a bobo przestało się rozwijać w 8 tyg. ja się dowiedziałam o tym w 9 - a teraz serce biło w 8t6d a kolejne USG zrobił mi tutaj lekarz podczas planowania prenatalnych w 9t2d i już nie biło i zatrzymało się na etapie 9t1d dokładnie, zaczęłam krwawić w szpitalu 9t3d. Tym razem nie brałam progesteronu, bo mi lekarka zrobiła badanie w 6 tygodniu i był w normie.

Więc no stress, wszystko będzie dobrze - trzymam za Was kciuki i daj znać jak poszło. Jakie prenatalne robisz? Bo zastanawiałam się jakie warto robić nieinwazyjne?

Badalas się na zespół antyfosfolipidowy i komórki nk. ? Z tego co u Ciebie czytałam to dopiero maszniac do immunologa?

Mi przy pierwszym poronieniu wyszły podwyższone komórki nk. 19 % brałam w poprzedniej ciąży wlewy z Intralipidu i sterydy Encorton. Działało, bo ciąża się rozwijała Ale okazało się że pech chciał i błąd genetyczny to byl. U mnie tez serce przestało bic w 9 tc. Zabieg w 10 tc miałam.
 
Badalas się na zespół antyfosfolipidowy i komórki nk. ? Z tego co u Ciebie czytałam to dopiero maszniac do immunologa?

Mi przy pierwszym poronieniu wyszły podwyższone komórki nk. 19 % brałam w poprzedniej ciąży wlewy z Intralipidu i sterydy Encorton. Działało, bo ciąża się rozwijała Ale okazało się że pech chciał i błąd genetyczny to byl. U mnie tez serce przestało bic w 9 tc. Zabieg w 10 tc miałam.

Jestem przed wizytą u Gin ma nam to wszystko polecić - gdzie co i jak - wytłumaczyć. Miałam tylko badania w kierunku Trombofilii i w tym kierunku była prowadzona moja ciąża/Clexane, acard - też działało, bo było serce, ruchy wszystko wyglądało ok. Myśleliśmy, że jest to jedyną przyczyną zatrzymania rozwoju w pierwszej ciąży( w której serca i ruchów nie widziałam), chyba nie było, albo po prostu pech i błąd genetyczny. Czekam cały czas na wyniki badań genetycznych mają być max. do przyszłego czwartku a do lekarza idę dopiero w sierpniu.

@roki_1991 dzięki! Mam nadzieję, że jeszcze dostaniemy szansę bycia rodzicami. :) Nie badałam się tylko Trombo, resztę badań jak wyżej napisałam będę pewnie robić.
 
Dziewczynki wiem ze zrozumiecie, muszę zniknąć na jakiś czas z wątku, bardzo źle znoszę kolejne smutne historie, ciągle o nich później myślę spać nie mogę i stresuje się dwa razy mocniej że coś pójdzie nie tak, mam nadzieje ze u mnie wszystko skończy sie dobrze i za jakiis czas jak poczuje się troszkę pewniej to napewno do was wroce [emoji8][emoji8][emoji8][emoji8] trzymam kciuki za leczenia, starania, zdrowe donoszone ciaze i różowe bobaski [emoji173][emoji173] każda z nas zasługuje na szczęście [emoji173][emoji173]
 
Jestem przed wizytą u Gin ma nam to wszystko polecić - gdzie co i jak - wytłumaczyć. Miałam tylko badania w kierunku Trombofilii i w tym kierunku była prowadzona moja ciąża/Clexane, acard - też działało, bo było serce, ruchy wszystko wyglądało ok. Myśleliśmy, że jest to jedyną przyczyną zatrzymania rozwoju w pierwszej ciąży( w której serca i ruchów nie widziałam), chyba nie było, albo po prostu pech i błąd genetyczny. Czekam cały czas na wyniki badań genetycznych mają być max. do przyszłego czwartku a do lekarza idę dopiero w sierpniu.

@roki_1991 dzięki! Mam nadzieję, że jeszcze dostaniemy szansę bycia rodzicami. :) Nie badałam się tylko Trombo, resztę badań jak wyżej napisałam będę pewnie robić.
Daj proszę znać, jak wyniki badań.
 
Dziewczynki wiem ze zrozumiecie, muszę zniknąć na jakiś czas z wątku, bardzo źle znoszę kolejne smutne historie, ciągle o nich później myślę spać nie mogę i stresuje się dwa razy mocniej że coś pójdzie nie tak, mam nadzieje ze u mnie wszystko skończy sie dobrze i za jakiis czas jak poczuje się troszkę pewniej to napewno do was wroce [emoji8][emoji8][emoji8][emoji8] trzymam kciuki za leczenia, starania, zdrowe donoszone ciaze i różowe bobaski [emoji173][emoji173] każda z nas zasługuje na szczęście [emoji173][emoji173]
Wszystkiego dobrego ❤️
 
reklama
Do góry