Jest mi przykro bo ich lubiłam, w pracy panowała przyjazna atmosfera ( choć teraz jak o tym myślę, wiem że przyjemnie było jak było po ich myśli). Wydawało mi się, że mnie tam lubią i doceniają, i życzą mi jak najlepiej. Nie czułam się w obowiązku komunikować im że dziś będę spała z mężem i być może zajdę w ciążę. Mam wyrzuty że dowiedzieli się przez zwolnienie lekarskie, ale z drugiej strony to był 7 tydzień, więc po co się tym było chwalić. Nie mam już wpływu na ich słowa i decyzję. Dostałam zielone światło od lekarki i skupiam się teraz na sobie, daje sobie miesiąc czasu na podreperowanie psychiki i biorę się do roboty ponownie pełna nadziei:-)
Też bym wolała rzucić im w twarz wypowiedzenie sama... ale myślę w tej chwili ekonomicznie.... jeśli się tam pojawię bez kontynuacji zwolnienia to mam wypowiedzenie miesięczne na dzień dobry... a skoro chcę się starać o dziecko to trochę mi żal świadczeń... Na prawdę nie jestem naciągaczką, chciałam pracować i być w porządku ale nie dali mi takiej możliwości....