reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kat to super, że Staszek tak skoczył w przedszkolu :) Ja to samo przeżyłam, jak 10-miesięczne dziecko posłałam do żłobka. Wszyscy mówili, że to strasznie szybko, że odbije się to na jego psychice a prawda była taka, że jak miał rok, to pokazywał nam układ taneczny do piosenki "świeć gwiazdeczko mała, świeć", potrafił się dzielić zabawkami i dogadywać z innymi dziećmi bez histerii i scen. Chodził tylko dwa razy w tygodniu na 3 godzinki na początku, ale dało mu to bardzo dużo. Teraz mieli epidemię w żłobku i siedzimy tak sobie razem w domu od 3 tygodni... Ja nie mówię, że chcę go posyłać do żłobka codziennie od 7 do 17, ale te dwa dni w tygodniu od 10 do 15 bym sobie odpoczęła. Czasami teściowa weźmie go po południu na 2-3 godzinki, to też jest pomoc. Ja co prawda wtedy sprzątam, gotuję, prasuję itd., ale przynajmniej mogę to zrobić.
Kat a masz szczoteczkę elektryczną czy manualną?
Co do histerii, to Olek miewa je bardzo rzadko. Najczęściej zwiastują nadejście choroby albo złe samopoczucie przy niskim ciśnieniu. Wcześniej próbował coś ugrać takim zachowaniem, ale bardzo konsekwentnie go ignorowałam i po 2 miesiącach się skończyło. Oczywiście powód histerii nie sprawia, że jest mi ją łatwiej przetrwać ;) W przedszkolu czy żłobku jest chyba łatwiej, bo co by się nie działo, to wiesz, że przyjdzie godzina, kiedy zamkniesz za sobą drzwi i te wszystkie rozkrzyczane mordki znikną. W domu wcale tak kolorowo nie jest. Wcale się tak szybko nie zapomina, że przed chwilą dziecko dało w kość na zakupach w markecie a tu za 10 min (kiedy wszystko się w nas jeszcze telepie ze złości) mały koniecznie chce się przytulić i kocham cię mamusiu i och i ach. Bycie mamą jest bardzo trudne... Zwłaszcza, jak się jest mamą, kucharką, sprzątaczką, żoną na pełny etat.
 
reklama
My mieszkamy na młodym osiedlu i jest tu mnóstwo dzieci, więc w zasadzie Staś niby żyje w grupie od początku i codziennie miał kontakt z rówieśnikami, ale to jednak zupełnie nie to samo, co w przedszkolu czy żłobku, kiedy to nie ma mamusi, która skoryguje zachowanie albo przytuli. Dlatego u nas niewiele to dało, że wśród dzieci się wychowywał. A z dzieleniem się miał dużo większe problemy, niż pozostali "osiedlowicze". Histerie u nas niestety są niemal codziennością i to, że nigdy, przenigdy w ten sposób nic nie ugrał niestety nie pomaga, bo on po prostu jest taką jedną wielką, chodzącą emocją i średnio sobie z tym radzi. Ostatnio tatuś doświadczył histerii pod tytułem "ja nie chcę iść na spacer", kiedy musieli wyjść z domu. Ja zawsze w takiej sytuacji próbuję przekonać (dając do zrozumienia, że dyskusji to akurat nie ma, bo decyzja jest podjęta ale może np. zadecydować, czy idzie na nóżkach, czy na rowerku - dać mu jakiś wpływ na rzeczywistość) i często się daje go w ten sposób przegadać ale jak widzę, że pierwsze próby spełzają na niczym to wyłączam opcję negocjacji, bo to się skończy nasileniem histerii, tylko po prostu stawiam na swoim i już. Tatuś niestety nie wyczuł tego i trochę za długo próbował przekonać brzdąca, więc skończyło się na dzikiej awanturze i ubieraniu wściekłego i wierzgającego smyka. No cóż. Następnego dnia afera pt. "nie będę mył rączek po siusianiu" i akcja z wynoszeniem wierzgającego brzdąca pod pachą do łazienki, bo ręce mają być umyte i z tym nie ma dyskusji. I tak, po takich akcjach ciśnienie człowiekowi skacze a smyk się za chwilę potrafi zachowywać, jakby nigdy nic.
 
Kat widzę, że mamy podobne metody :) Tylko u mnie najgorszy jest upór. Ale ma to po mamusi, więc trafiła kosa na kamień ;) No i totalny brak strachu przed czymkolwiek, co mnie trochę martwi... Ale wszystko zapewne przed nami :) Głowa do góry Kochana! Podobno takie małe dzieci to pikuś w porównaniu z nastolatkami ;) Czyli będzie tylko gorzej.
 
Madzia czekamy na wiesci!
Alza brzuch jakos sie trzyma chociaz wstawanie to katorga. Nie moge sie doczekac powrotu do domu bo to lozko mnie wykonczy.
Dzis przedstawilam Marcelinie jej nowego przyjaciela- smoczka, dal mi wytchnac na godzinke...
Kath- ciesze sie ze sytuacja u Ciebie wyglada lepiej niz myslalas z poczatku :)
 
Gloria a możesz się wyprostować? Nie boli Cię, jak chodzisz?
Dobrze, że Marcysia się zaprzyjaźniła :) Olek wypluwał smoczek na drugi koniec sali (skąd te dzieci mają taki wydmuch??) i w efekcie cycek zastępował smoczek...

Nafoczka a co u Ciebie? :)

Magdalena jak tam się sprawy u Ciebie układają?
 
Alza co do prostowania to jeszcze nie udaje mi sie do pionu stawac, takie 3/4 poki co..jak juz wstane to jakos chodze ale najgorzej jest podniesc sie z lozka lub np zakaslac.
Mala ma ogromna potrzebe ssania ale poki co tak mam poranione sutki ze nie ma mowy zebym jej dala wiec smoczek mnie zastepuje. Z poczatku nie chciala ale teraz juz go lubi.
 
Gloria a możesz się wyprostować? Nie boli Cię, jak chodzisz?
Dobrze, że Marcysia się zaprzyjaźniła :) Olek wypluwał smoczek na drugi koniec sali (skąd te dzieci mają taki wydmuch??) i w efekcie cycek zastępował smoczek...

Nafoczka a co u Ciebie? :)

Magdalena jak tam się sprawy u Ciebie układają?
Alza my się mamy obecnie dobrze. Wikus ma 3miesiące. Ciąża była droga przez mękę. Pierwsze żeby była, potem żeby się utrzymała bo to 6 juz była, potem w 12tc wyszła mi skopana pappa ZD1:35, jak badanie połówkowe w 20 tc wyszło ok, to okazalo się ze szyjka nie trzyma zalozyli szew a w 32 pesSar. Po drodze wciąż szpital bo starszy (5lat) przynosił wszystko co możliwe i zarazal. W 36tc ściągli szew i na drugi dzień po 16h urodziłam. Żeby nie było aż tak kolorowo to w połogu złapałam sepsę i znowu byłam w szpitalu. Man nadzieje ze to juz koniec wiatru w oczy :) teraz ciesze się kazda chwila i doceniam to co mam a więcej niż zdrowia mi nie potrzeba. Ot to tak w skrócie :)
a u Ciebie? bo szczerze mówiąc to z tego wątku wypadłam całkiem :)
Postanowiłam wziąść na barki zebranie informacji bo one ciągle krążą ale tak to tu to tam. Dziewczyny sa; po porodzie zazwyczaj znikają i ich doświadczenia tez, stąd też uwieczniam co mogę
 
Gloria gratuluję, córcia jest śliczna :-)
Ja po cc najgorzej wspominam wstanie z łóżka i jak na złość ciągle chciało mi się kaszleć i to była masakra. Ale po 2 dniach juz było w miarę dobrze bo miałam Michałka na intensywnej terapii i chodziłam ciągle do niego to nie było użalania się nad sobą.

Magdalena i jak sytuacja wygląda?

Anglestw piękne imię wybraliście dla córci :-) ja miałam kosz jak Misiu był malutki i nie wyobrażam się żebym go nie miała. Super sprawa.
 
reklama
Nafoczka tez Cię kojarzę....Ale nie pamiętam czy akurat z tego wątku.....bo zanim trafiłam tutaj udzielałam się na innych.
Cudny synuś :) Dużo zdrowka dla Was :)

Gloria mi Niki na szczęście pogryzl do krwi tylko jedną pierś....Ale zaciskalam zeby, krzyzowalam z bolu nogi i nadal nią karmilam.
Polecam smarowanie brodawek własnym mlekiem.....mi pomogło :) Smaruj i czekaj aż wyschnie.

Magdalena jak tam???

U Nas dzis przed zasnieciem byl okropny placz.....myslalam ze Nikos jest juz tak zmeczony ze ma problem z zasnieciem. Ale spojrzalam na jego dlon i zobaczylam krew.
Okazało się ze wyrzynajace zeby strasznie pociachaly mu dziąsła.
Dałam Mu Ibum, poprzytulalam i w koncu zasnal.
Piątka tak strasznie nie wychodziła jak czwórki (idą wszystkie naraz+dolna dwojka) :/
 
Ostatnia edycja:
Do góry