cześć dziewczyny!
Nie było mnie u was od maja, nie wiem czy pamiętacie moich kilka wpisów. Ja swoje dzieciątko straciłam na początku maja i wtedy szukałam u was wsparcia ale w pewnym momencie przerwałam. Czytałam wasze wpisy, jestem na bieżąco, wiem co u której się dzieje, mam wrażenie, że ja was znam ale wy mnie nie.
Gratuluje każdej której się udało!! :-) Wspieram w myślach każdą, która cały czas się stara.
Dlaczego ja przestałam pisać?
Tak na prawdę się bałam.. na początku czerwca mój cykl powrócił. Lekarz stwierdził,że wszystko jest ok. Za 3 cykle możemy się zacząć starać znów... cóż.. życie płata figla. Zaszaleliśmy z mężem i się zapomnieliśmy i jeden raz nieuwagi wystarczył, żebym była teraz w 14 tygodniu :-) Chciałam się z wami podzielić swoim szczęściem prawie od razu ale bałam się, że jak coś powiem nasze szczęście zniknie. W sumie do tej pory się boję ale już nie tak bardzo. Każda wizyta u lekarza kończyła się stresem, bólem brzucha, przepłakanym dniem, bo co jeśli znów nie usłyszę serca?
Wczoraj byłam na badaniach prenatalnych, dziś u swojego ginekologa i jak na razie wszystko wygląda pięknie. W piątek jeszcze badania z krwi z testu PAPPA.
Lekarz stwierdził, że widocznie tak musiało być. Bóg mi zaoszczędził stresu związanego z liczeniem dni, czekaniem na owulacje, ze zwiększoną ilością przytulania
w te dni. Za co jestem na prawdę wdzięczna.
Dlatego dziewczyny, zróbcie sobie miesiąc "wolnego". Nie patrzcie w kalendarz, wykorzystajcie ten jeden miesiąc na kompletny relaks i "przytulanie" kiedy będziecie miały ochotę. Może się uda, a może nie. Może wasz organizm odpuści, poczuje się zrelaksowany i stwierdzi: " a czemu nie teraz?" I pójdzie łatwiej niż przy czekaniu na dni płodne.
Wiem, że powiecie, że teraz jest mi tak łatwo mówić, bo ja już mam swoją Fasolkę znów. Ale zróbcie coś "dla siebie", dla swojego męża a może "spokojny" miesiąc okaże się tym szczęśliwym...
Przepraszam, że się rozpisałam, to na zaś za te 3 miesiące kiedy tylko czytałam, a nie pisałam :-)
A to nasz Oluś: