alza wreszcie się odezwałaś!! Martwiłam się co z Tobą, tak długo Cię nie było... kurcze najważniejsze że z dzidziem wszystko dobrze, teraz leż, odpoczywaj i uważaj na siebie!! I pisz nam raz na jakiś czas jak się macie! 3mam kciuki żeby było dobrze wszystko i żeby dzidzia jeszcze posiedziała odpowiedni czas w brzuszku
Doris &&&&&& za owocne starania ;-)
ONA jak tam? Testowałaś w końcu czy cierpliwość wzięła górę? ;-)
a za mną intensywne 1,5 tygodnia powiem szczerze że aż czuję się zmęczona mój brat był na urlopie w PL, więc najpierw pojechaliśmy do domu, później nad Solinę, później jeździliśmy nad jezioro a na koniec przyjechaliśmy na 2 dni do nas mega fajnie spędzony czas ale wszystko co dobre szybko się kończy, my już dziś zostaliśmy z Mężem sami a Brat wieczór wraca na swoje Irlandzkie śmieci...
czuję się bardzo dobrze, mdłości całkiem ustąpiły przytyłam do końca 1 trymestru 1,5kg, generalnie rzecz biorąc to nie rośnie mi nic poza brzuszkiem no i piersi są pełniejsze
jeszcze wam opowiem po krótce historię porodu mojej przyjaciółki, która w miniony poniedziałek urodziła, ale wiecie jak bardzo się wycierpiała to się w głowie nie mieści. Była już drugi tydzień po terminie, bez rozwarcia bez skrócenia szyjki, totalnie żadnych objawów wskazujących na zbliżający się poród...w piątek przed porodem założyli jej balonik...w sobotę miała 2 cm rozwarcia, dali oxytocynę, przez 5 godz miała skurcze które po tym czasie sobie ustąpiły, rozwarcie doszło do 5cm... i w sobotę i w niedzielę już z nią w ogóle nic nie robili poza KTG, USG i badaniem...w poniedziałek popołudniu podali jej na nowo oxy skurcze były nie do zniesienia, a rozwarcie mega wolno postępowało po ok. 7 godz. rozwarcie powiększyło się jedynie o 2 cm przebili pęcherz płodowy jak się okazało wody były zielonkawe, a małej z każdym skurczem słabło tętno wtedy zdecydowali o cesarce! I całe szczęście że zrobili to na czas!! Ale co przeżyła wraz z mężem przez ten czas jest po prostu nie do opisania...mała jest już z nimi w domku, jest cudowna ;-) taka malutka stokrota malinowa waży 3kg i ma 55cm
Doris &&&&&& za owocne starania ;-)
ONA jak tam? Testowałaś w końcu czy cierpliwość wzięła górę? ;-)
a za mną intensywne 1,5 tygodnia powiem szczerze że aż czuję się zmęczona mój brat był na urlopie w PL, więc najpierw pojechaliśmy do domu, później nad Solinę, później jeździliśmy nad jezioro a na koniec przyjechaliśmy na 2 dni do nas mega fajnie spędzony czas ale wszystko co dobre szybko się kończy, my już dziś zostaliśmy z Mężem sami a Brat wieczór wraca na swoje Irlandzkie śmieci...
czuję się bardzo dobrze, mdłości całkiem ustąpiły przytyłam do końca 1 trymestru 1,5kg, generalnie rzecz biorąc to nie rośnie mi nic poza brzuszkiem no i piersi są pełniejsze
jeszcze wam opowiem po krótce historię porodu mojej przyjaciółki, która w miniony poniedziałek urodziła, ale wiecie jak bardzo się wycierpiała to się w głowie nie mieści. Była już drugi tydzień po terminie, bez rozwarcia bez skrócenia szyjki, totalnie żadnych objawów wskazujących na zbliżający się poród...w piątek przed porodem założyli jej balonik...w sobotę miała 2 cm rozwarcia, dali oxytocynę, przez 5 godz miała skurcze które po tym czasie sobie ustąpiły, rozwarcie doszło do 5cm... i w sobotę i w niedzielę już z nią w ogóle nic nie robili poza KTG, USG i badaniem...w poniedziałek popołudniu podali jej na nowo oxy skurcze były nie do zniesienia, a rozwarcie mega wolno postępowało po ok. 7 godz. rozwarcie powiększyło się jedynie o 2 cm przebili pęcherz płodowy jak się okazało wody były zielonkawe, a małej z każdym skurczem słabło tętno wtedy zdecydowali o cesarce! I całe szczęście że zrobili to na czas!! Ale co przeżyła wraz z mężem przez ten czas jest po prostu nie do opisania...mała jest już z nimi w domku, jest cudowna ;-) taka malutka stokrota malinowa waży 3kg i ma 55cm