reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Naala trzymam mocno kciukasy &&&&&& ;-)


No i @ w końcu przyjechała planowo :-) Teraz czekam na jej "odjazd" i ruszamy do dzieła...Także niebawem będę Was prosiła o trzymanie kciukasków ;-):-)
 
reklama
edyta89 to prawda ze u nas brakuje tych szczerych rozmów... Nie wiem czy pamietacie - mieszkamy osobno. Mąż w UK. Tydzien temu widzialam go po raz pierwszy na żywo po poronieniu. Nie umialam wrocic do tego tematu, ale wszystko co mu chciałam przekazać powiedzialam na skype... Na zywo nie umiem... zbyt przykro mi, że zostatlam wtedy z tym wszystkim sama - on o tym wie, ale czuje, ze gdybyśmy poruszyli ten temat na żywo tylko wypominalabym mu własnie to, ze nas zostawił w Polsce w takim momencie.
Na razie nie mam ochoty przeprowadzać sie do niego do Angli... Czas pokarze, co będzie z nasza rodziną dalej. Jednak ja jestem taka Matka Polka :) Mnie dzieci nigdy nie bedzie za duzo, wiec jesli tylko zobacze że on sie zgodzi to będe dzialać :) Jednak nic na siłe... Poki co on mówi o antykoncepcji, nawet wazektomi - szczerze mówiac przerazają mnie jego pomysly :(
 
Witam Dziewczyny!

Bardzo dawno juz sie tu nie udzielałam ale mam do Was pytanie.
Czy któras z Was miała może do czynienia z bakterią listerii albo parwowirozy?
U mnie stwierdzono oby dwie badziewia...nie wiem czy to na pewno można wyleczyć,znalazłam troche informacji w google ale wolałabym od kogoś kto też to miał...

Sześć lat musiało minąć i czworo moich dzieci musiałam stracić żeby ktoś skierował mnie na badania pod tym kątem,mam żal do losu...w końcu dowiedziałam się (poniekąd) dlaczego traciłam ciąże ale jakoś nie jest mi wcale lżej....wręcz przeciwnie jeszcze bardziej boję się kolejnej próby.

Przepraszam,że tak o sobie tylko i że Wam się na wątek zwaliłam ale szukam gdzieś podobnego przypadku.

Pozdrawiam!
 
AAAAA skasowałam całego posta :wściekła/y: :angry:

Więc zaczynam od początku...

Naala mocno trzymam kciuki za pęcherzyk :-) (pękaj cholero!!! :-))

Edyta nareszcie nie musisz chodzić na dworzec ;-) A co do ćwiczeń to ja robię te:
https://www.youtube.com/watch?v=6lsT_W7p7Ps
https://www.youtube.com/watch?v=0hBtJOP77Js - ten link jest po prostu.... Jak oni wyglądają !!! :-) Ale ćwiczenia są dobre ;-)

Nimfii tak samo boję się o zapomnienie Pieprzyka. Ostatnio byłam z mamą w sklepie z odzieżą ciążową i XXXXXXXXL. Spotkałyśmy tam znajomą mamy. Po mnie nie widać, że jestem w ciąży. Chyba, że ktoś mnie zna i wie, jak wyglądałam przed (teraz bardziej przypominam po prostu spaślaczka :-p). Ale że ani ja, ani mama nie jesteśmy 7xXL, to owa znajoma zaczęła spytki. Na koniec padło pytanie, czy moja mama jest już babcią i odpowiedziała, że NIE. Strasznie przykro mi się zrobiło. Przecież Pieprzyk był już na tym świecie, uczynił ją babcią. To, że umarł nie jest powodem, żeby o nim zapomnieć....
A co do męża... Z tego co piszesz to wydaje mi się, że może on siebie obwinia za to nieszczęście...? Że przez niego musiałaś przez to wszystko przechodzić i do tego nie mógł być z Tobą w tych trudnych chwilach? Myślę, że żaden facet dobrowolnie nie oddałby swoich jajek do cięcia... Nigdy nie wiadomo, co tam w głowie siedzi tym naszym mężusiom...:no:



A na wizycie... Było bardzo miło :happy2: Nie dostałam zjebów za 2 kg przyrostu w 3 tyg (już się nastawiałam na ciosanie kołków na głowie). Wręcz przeciwnie, pan powiedział, że bardzo dobrze :happy2:. Myślałam też, że mnie opierdzieli o opaleniznę. Po spacerach z psem całkiem nieźle mnie słonko złapało. Poza tym szybko się opalam. Ale i tutaj mnie zaskoczył, bo powiedział, że bardzo dobrze wyglądam ;-). Szyjka zamknięta, na następnej wizycie (1 VII) usg. Pytałam o twardą macicę po stosunku i powiedział, że jeżeli to się zdarzyło tylko raz, wyjątkowo, to spokojnie możemy dalej działać. Ale jak się będzie powtarzać, to mąż niestety musi zawiązać sobie supełek na czas ciąży.

Odnośnie tego supełka, to przypomniał mi się dowcip :-)
Przychodzi facet do lekarza i mówi, że jego żona jest w ciąży i jak mogą teraz współżyć, bo on się trochę boi. Lekarz na to, że nie ma żadnych przeciwwskazań, tylko należy dobrać odpowiednio pozycję. I tak w pierwszym trymestrze mogą kochać się jak tylko zapragną, nie ma brzucha, więc co im fantazja do głowy przyniesie. W drugim trymestrze brzuszek jest już większy, więc żeby go nie zgnieść, to tylko na pieska
-No dobrze, a w trzecim trymestrze? - pyta facet
-A w trzecim to na wilka- odpowiada lekarz
-Na wilka?? Czyli jak??
-No jak to jak? Leży pan obok żony i wyje
:-):-):-)
 
Nimfii faceci inaczej postrzegają całą tą sytuację. Ja po pierwszych stratach miałam wrażenie że go to wcale nie obchodzi co się stało. Ja całymi dniami miałam ochotę ryczeć , a on nagle beztrosko w weekend jechał sobie na piłkę i piwko z kolegami! Byłam wściekła na niego i miałam ciągłe pretensje, że on tego nie przeżywa ze mną. Ciągle się przez to kłociliśmy. Ale to minęło. W ciąży z Emi jak poszłam na 1 wizytę i "super empatyczny" lekarz powiedział mi że raczej znowu nic z tego nie będzie ja oczywiście wpadłam w histerię, a dzień przed kolejną wizytą u innego lekarza mój powiedział " no trudno, najwyżej pójdziesz na zabieg do szpitala". Nienawidziłam go wtedy za te słowa!
Ale później okazało się na szczęście wszystko ok i teraz jesteśmy na etapie "buntu dwulatka" :)
W związkach nastają różne etapy i trzeba je przetrzymać bo po czasie z perspektywy wszystko inaczej wygląda.
Tak sobie teraz myślę że po prostu on nie potrafi wyrazić tego co czuje , a może to była metoda na wyparcie tego wydarzenia z myśli, ja po ostatniej stracie też mniej okazywałam smutku i bardziej trzymałam się w sobie , aby moja cóeczka nie odczuła tego na sobie że coś jest nie tak, bo chcę ją chronić - może jego zachowanie miało podobne podłoże.... trudno powiedzieć ale wiem jedno, jeśli się kochacie dacie radę się porozumieć. Mocno w to wierzę. Pozdrawiam!
 
Też mam wrażenie, że ja to wszystko inaczej przechodzę niż mój facet, mam wrażenie że On już o tym zapomniał... ale może Oni tak mają, nie wiem. I nigdy się nie dowiem.

Ja się niedługo umówię na wizytę u gina, ciekawe co mi powie... w badaniu hist-pat nic nie wykazało, jedynie pozostałości po poronieniu. Mam nadzieję, że nic złego się ze mną nie dzieje :/

A co do buntu dwulatka, mam to samo u mojej chrześnicy :) jest słodka, ale czasem taka niedobra :)
 
ania2611 nie mialam doczynienia z tymi bakteriami, ale sama myślę aby przebadac niektóre... Możesz napisać czy jakos się objawia ich obcność? Dobrze, że wiesz już o nich... Ech niestety sama sie przekonalam, ze jak się chce miec badania to wszystk trzeba płatnie :(


alza
ja tak samo mam wrażenie że otoczenie chce zapomic o moim trzecim dziecku... Gdy ktos pyta o trzecie mam ochote płakać, bo przeciez ono już bylo i nigdy nie wróci... Może być kolejne - czwarte, czy piąte... To jednak jest przykre, ze matki maja inne podejscie do tego delikatnego tematu.
A jak chodzi o meza mam nadzieje tylko ze wybiłam mu z glowy wazektomie :) Ja chce jeszcze miec szanse bycia w ciazy, a on raczej nie rozumie tych uczuc :/
a jak chodzi o napinanie sie macicy to powiem ci ze mnie gin na to w I trymestrze dawal luteine, a potem fenoterol na podtrzymanie ciazy oraz calkowity zakaz współżycia. Tylko że u mnie twardnienie brzucha bylo ciągle - a wiec nie martw sie na zapas, ale bądx ostrożna :)


martaha123 faceci to jednak sa z marsa :O jakas totalna znieczulica ...
No dobra, moj płakal ze mną zaraz jak się dowiedział ze serduszko nie bije... Ale to moment, potem spił się z kolega do nieprzytomnosci... Akurat ten dzień był z nami w PL kiedy sie dowiedzielismy ze ciąza sie nie rozwija. Wylecial do UK 2 dni pozniej jak lezalam w szpitalu czekając na zabieg... Tak naprawde to co najbardziej mi przykro, że spił sie z kolega zamiast mnie wspierac tego dnia. nastepnego dnia gdy już bylam w szpitalu on siedział z rodzina u nas w domu zamiast byc ze mna... Miał możliwość byc ze mna te 2 dni czego bardzo potrzebowalam... To że później wyleciał do UK to juz całkiem inna kwestia, bo finanse... Ja po prostu chcialabym uslyszec od niego "Nie martw sie, może jeszcze kiedys nam się uda zostac rodzicami" a nie tylko jak to zrobić aby nie zajśc w ciąze :O
 
reklama
Do góry