reklama
wiatr&woda
Aktywna w BB
Dzień dobry wszystkim... Nie wiem, czy to odpowiedni wątek, ale mam pewne pytanie a Wy jesteście doświadczone... Odstawiłam luteinę zgodnie z zaleceniem lekarza i muszę czekać, aż zacznę ronić i wtedy jechać do szpitala na podanie immunoglobuliny. Jestem w 8tc przy czym zarodek jest wielkościowo 6tc i serce nie bije. Na pierwszym usg pęcherzyk był tydzień za mały, ale może owu była później, może jeszcze nadgoni itd. Na drugim usg już widać było zarodek ale różnica wydłużyła się do dwóch tygodni... Okazało się, że to prawdopodobnie luteina teraz sztucznie podtrzymywała ciążę i dzisiaj leci druga doba, odkąd nie biorę. Wciąż nie ma plamienia i nie wiem, kiedy to nastąpi. Chciałabym, żeby było już po wszystkim, mąż też, bo to nas dobija. Mam skierowanie do szpitala wypisane z tekstem "poronienie zatrzymane, tydz. 8 (6)". Czy któraś z Was miała taki przypadek? Ile czasu po odstawieniu tabletek (luteiny czy dupka) zaczęło się ronienie? Jeśli jutro nic się nie wydarzy dzwonię do gina, niech mnie przyjmą do szpitala i wywołują...
Myślę o następnym dziecku. O tym nie jestem w stanie myśleć bo przechodzą mnie ciarki i chce mi się płakać. Tak bardzo się cieszyłam. Czy następna ciąża po takiej obumarłej była z marszu u Was traktowana jako zagrożona i miałyście L-4 od razu? Czy po ciąży obumarłej/poronieniu póki było wszystko ok mogłyście pracować? Ja teraz jestem na zwolnieniu żeby dojść do siebie i później powrót do pracy, ale zastanawiam się co będzie kiedy znów spróbujemy, czy lekarz od razu mnie wyśle na zwolnienie jak tylko się potwierdzi ciąża?
Myślę o następnym dziecku. O tym nie jestem w stanie myśleć bo przechodzą mnie ciarki i chce mi się płakać. Tak bardzo się cieszyłam. Czy następna ciąża po takiej obumarłej była z marszu u Was traktowana jako zagrożona i miałyście L-4 od razu? Czy po ciąży obumarłej/poronieniu póki było wszystko ok mogłyście pracować? Ja teraz jestem na zwolnieniu żeby dojść do siebie i później powrót do pracy, ale zastanawiam się co będzie kiedy znów spróbujemy, czy lekarz od razu mnie wyśle na zwolnienie jak tylko się potwierdzi ciąża?
dulano85
Zaangażowana w BB
kwiatuszek-bo ja jestem cwana lisica,bo jak napisala LOI czy masz na imie Asia.To ja się skapnelam,ze jakas Asia dala komentarz po zdjecie Ali(KAROLI) i napisalas,ze widzialas LOI to wiedziałam,ze to Ty
Pleni
Karola No posypało się z wnukami,będzie i wnuczek i wnuczka,tylko niestety z mama nie mamy dobrych relacji,z siostrą juz wogole źle się dzieje,bo nasi rodzice sa zaborczy,bardzo buntują np przeciw męzom,zamieszanie jest,nakazuja bomsla ze jak my jesesmy ich dziecmi to wszystko ma sie wokol nich kręcić. Przykro tak jest,ALE JA RO MOWILAM ŻE JAK TAK DALEJ BEDZIE TO ZDAJA sobie sprawe z tego,że relacje z wnukami beda liche.Oni chca żeby ich odwiedzac a sami nie przyjazda zero zrozumienia,ze np siostra w ciazy wysokiej autobusem sie boi jechac,ze ja samochodem tez nie bo czasem roznie sie czuje...Wiecznie awantura
Karola No posypało się z wnukami,będzie i wnuczek i wnuczka,tylko niestety z mama nie mamy dobrych relacji,z siostrą juz wogole źle się dzieje,bo nasi rodzice sa zaborczy,bardzo buntują np przeciw męzom,zamieszanie jest,nakazuja bomsla ze jak my jesesmy ich dziecmi to wszystko ma sie wokol nich kręcić. Przykro tak jest,ALE JA RO MOWILAM ŻE JAK TAK DALEJ BEDZIE TO ZDAJA sobie sprawe z tego,że relacje z wnukami beda liche.Oni chca żeby ich odwiedzac a sami nie przyjazda zero zrozumienia,ze np siostra w ciazy wysokiej autobusem sie boi jechac,ze ja samochodem tez nie bo czasem roznie sie czuje...Wiecznie awantura
katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Wiatr&woda, wiem, jak Ci teraz ciężko. Przykro mi, że i Ciebie to spotkało. W kwestii odstawienia luteiny, tutaj nie ma zasad. Organizm musi się zorientować, że ciąża obumarła. Jeden się zorientuje szybciej, drugiemu zajmie to trochę czasu. Lekarz będzie wiedział najlepiej, czy w Twoim przypadku potrzebna interwencja medyczna, ale myślę, że warto jeszcze poczekać. Zawsze lepiej, jak to się stanie naturalnie. Gdy zgłosisz się na wywołanie, prawdopodobnie będą chcieli zrobić zabieg łyżeczkowania, a to opóźnia kolejne starania, gdyż trzeba dać macicy dojść do siebie. Po naturalnym poronieniu można się starać od razu. Wiadomo, że większość z nas chciałaby zacząć się starać jak najszybciej i każda chwila zwłoki jest bardzo bolesna. Dlatego moim zdaniem warto jeszcze chwilkę poczekać. Jednak to jest moja prywatna opinia, musisz wyważyć w sobie, czy masz na to siłę, bo jeśli nie, to rzeczywiście lepiej zgłosić się do lekarza.
W kwestii traktowania kolejnej ciąży, na pewno dostaniesz luteinę lub duphaston profilaktycznie (choć widzę, że teraz też dostałaś - czemu?), być może wyższą dawkę kwasu foliowego i w sumie tyle. Nie ma powodu, by ciążę od początku z zasady uznawać za zagrożoną. Zazwyczaj poronienie to kwestia przypadku, pierwszy okres rozwoju zarodka to bardzo intensywny podział komórek. Łatwo wtedy o błąd, a błąd na takim etapie przekreśla dalszy rozwój. Tylko to naprawdę zazwyczaj jest po prostu przypadek i nie da się temu zapobiec. Ja straciłam 2 ciąże, w dodatku mam mięśniaka macicy, a mimo wszystko w trzeciej ciąży nikt nie obchodzi się ze mną jak z jajkiem, nie widzą przeciwwskazań do pracy, każą żyć normalnie
W kwestii traktowania kolejnej ciąży, na pewno dostaniesz luteinę lub duphaston profilaktycznie (choć widzę, że teraz też dostałaś - czemu?), być może wyższą dawkę kwasu foliowego i w sumie tyle. Nie ma powodu, by ciążę od początku z zasady uznawać za zagrożoną. Zazwyczaj poronienie to kwestia przypadku, pierwszy okres rozwoju zarodka to bardzo intensywny podział komórek. Łatwo wtedy o błąd, a błąd na takim etapie przekreśla dalszy rozwój. Tylko to naprawdę zazwyczaj jest po prostu przypadek i nie da się temu zapobiec. Ja straciłam 2 ciąże, w dodatku mam mięśniaka macicy, a mimo wszystko w trzeciej ciąży nikt nie obchodzi się ze mną jak z jajkiem, nie widzą przeciwwskazań do pracy, każą żyć normalnie
wiatr&woda
Aktywna w BB
Katherine dziękuję Ci bardzo za wyczerpującą odpowiedź. Kiedy mówiłam ginowi że zaczynamy starać się o dziecko to wypisał mi receptę na kwas foliowy mocniejszy i luteinę dopochwowo, tak profilaktycznie bo "działa wspierająco przy wczesnej ciaży". Miałam ją wykupić w momencie, kiedy test wyjdzie pozytywny, no i wyszedł w pierwszym cyklu starań... Powiedział mi na ostatniej wizycie, że tak się często zdarza, że po prostu na którymś ważnym etapie coś nie zagrało jak trzeba i dlatego ciąża przestała się rozwijać. Byłoby mi lżej, gdybym widziała pusty pęcherzyk, ale teraz już był zarodek :/ jeszcze jakieś 3 tygodnie temu miałam sen, który mnie zdenerwował. Śnił mi się zarodek, zniekształcony, który leżał obok mnie na łóżku i przestawało mu bić serce. Robiłam delikatny "masaż" tego serca i znowu na chwilę zaczynało bić, aż przestało całkowicie. Sen proroczy czy z lęku o ciążę?
Co do następnej ciąży mi gin zalecił 3 m-ce odpoczynku przy naturalnym poronieniu, a jeśli będę mieć zabieg to ten okres się wydłuży. Od wczoraj mam dwa tygodnie L4, jeśli poronienie przyjdzie za tydzień to nie wiem czy dam radę po kilku dniach wrócić do pracy... Rozmawiałam z kierowniczką i ona od razu powiedziała, że jakbym miała mieć zwolnienie przedłużone to mam dać znać wcześniej, jeśli się da, żeby ustawić grafik. Tak jakby wiedziała, że może mnie nie być dłużej. Ale chyba przedłużenie L4 po poronieniu już nie będzie ciążowe? Bo teraz mam wypisane te 100% płatne.
Eh durne jest takie świadome czekanie, ale z drugiej strony jestem chyba lepiej przygotowana na to niż jakbym miała nagłe poronienie w niewiedzy o martwej ciąży.
Co do następnej ciąży mi gin zalecił 3 m-ce odpoczynku przy naturalnym poronieniu, a jeśli będę mieć zabieg to ten okres się wydłuży. Od wczoraj mam dwa tygodnie L4, jeśli poronienie przyjdzie za tydzień to nie wiem czy dam radę po kilku dniach wrócić do pracy... Rozmawiałam z kierowniczką i ona od razu powiedziała, że jakbym miała mieć zwolnienie przedłużone to mam dać znać wcześniej, jeśli się da, żeby ustawić grafik. Tak jakby wiedziała, że może mnie nie być dłużej. Ale chyba przedłużenie L4 po poronieniu już nie będzie ciążowe? Bo teraz mam wypisane te 100% płatne.
Eh durne jest takie świadome czekanie, ale z drugiej strony jestem chyba lepiej przygotowana na to niż jakbym miała nagłe poronienie w niewiedzy o martwej ciąży.
katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Wiatr&woda, czyli de facto miałaś od razu zrobione wszystko, co się dało, żeby zmniejszyć ryzyko, nic więcej nie potrafimy. Sen na pewno nie był snem proroczym, większości z nas się różne tego typu historie śnią i to wynika z lęku i troski. Tym bardziej, że na pierwszym usg już Ci wyszedł pęcherzyk mniejszy, niż się spodziewałaś, a w głowie to już jakieś ziarno niepokoju zasiewa. To wszystko jest okropnie trudne. Widzę, że jesteś silną kobietą, masz wszystko poukładane, to bardzo dobrze. Pomoże Ci to lepiej zrozumieć to, co się stało, i może szybciej pogodzić się z tym, na ile da się pogodzić. Poronienie to z niewiadomych przyczyn temat tabu w naszym społeczeństwie, kobiety pewnie boją się o tym mówić, bo boją się, że ktoś je zaszufladkuje jako złe matki. A to przecież nie tak działa. Pewne rzeczy są poza naszą kontrolą i poza kontrolą współczesnej medycyny. Jest nas bardzo dużo, ten problem dotknął naprawdę więcej dziewczyn, niż byśmy się spodziewały. Nie jesteś sama i zawsze możesz szukać tutaj u nas wsparcia.
W kwestii starań, wiem, że lekarze w naszym kraju lubią zalecać przerwę w staraniach. Ale jak dokładniej się ich dopytać, dlaczego, okazuje się, że nie ma ku temu powodów medycznych. Jak mi lekarz w szpitalu wyjaśnił, to psychologia narzuca takie zalecenie kobietom a lekarze powtarzają to bez większej refleksji. Chodzi o to, żeby przejść okres żałoby na spokojnie i nie wchodzić w kolejną ciążę z ogromną dozą lęku. Ale psychologia nie ma klucza do wszystkich. Jedne kobiety są gotowe od razu, inne potrzebują roku do starań. Fizycznie po poronieniu można się starać zazwyczaj od razu, jak tylko spadnie poziom beta hcg. W macicy nie ma żadnej ingerencji, wszystko się złuszcza dokładnie tak samo, jak złuszcza się co miesiąc, i wszystko dokładnie tak samo odbudowuje. W tak wczesnej ciąży macica nie zdążyła osiągnąć dużych rozmiarów. W przypadku łyżeczkowania często zaleca się 3 miesiące czekania, a niektórzy lekarze mówią nawet o pół roku, co jest dla mnie niezrozumiałe. Przyciśnięci do muru stwierdzają, że w zasadzie to powinno się ten pierwszy cykl odczekać, żeby endometrium zdążyło się odbudować, ale nawet gdyby się starać to najprawdopodobniej po prostu do ciąży by nie doszło, bo organizm nie jest na nią gotowy. Podobno nigdy nie udowodniono, żeby kilkumiesięczne czekanie zmniejszało ryzyko kolejnego poronienia. Najważniejsze to wyważyć wszystko w sobie i starania podjąć, gdy będzie się czuło, że jest się gotowym na kolejną ciążę, z wszystkim, co za sobą niesie.
W kwestii starań, wiem, że lekarze w naszym kraju lubią zalecać przerwę w staraniach. Ale jak dokładniej się ich dopytać, dlaczego, okazuje się, że nie ma ku temu powodów medycznych. Jak mi lekarz w szpitalu wyjaśnił, to psychologia narzuca takie zalecenie kobietom a lekarze powtarzają to bez większej refleksji. Chodzi o to, żeby przejść okres żałoby na spokojnie i nie wchodzić w kolejną ciążę z ogromną dozą lęku. Ale psychologia nie ma klucza do wszystkich. Jedne kobiety są gotowe od razu, inne potrzebują roku do starań. Fizycznie po poronieniu można się starać zazwyczaj od razu, jak tylko spadnie poziom beta hcg. W macicy nie ma żadnej ingerencji, wszystko się złuszcza dokładnie tak samo, jak złuszcza się co miesiąc, i wszystko dokładnie tak samo odbudowuje. W tak wczesnej ciąży macica nie zdążyła osiągnąć dużych rozmiarów. W przypadku łyżeczkowania często zaleca się 3 miesiące czekania, a niektórzy lekarze mówią nawet o pół roku, co jest dla mnie niezrozumiałe. Przyciśnięci do muru stwierdzają, że w zasadzie to powinno się ten pierwszy cykl odczekać, żeby endometrium zdążyło się odbudować, ale nawet gdyby się starać to najprawdopodobniej po prostu do ciąży by nie doszło, bo organizm nie jest na nią gotowy. Podobno nigdy nie udowodniono, żeby kilkumiesięczne czekanie zmniejszało ryzyko kolejnego poronienia. Najważniejsze to wyważyć wszystko w sobie i starania podjąć, gdy będzie się czuło, że jest się gotowym na kolejną ciążę, z wszystkim, co za sobą niesie.
mamusia synka
i córeczki
- Dołączył(a)
- 26 Styczeń 2013
- Postów
- 5 023
wiatr... bardzo mi przykro, ja miałam ciąże obumarłą w 11tyg., mimo odstawienia leków nie poroniłam i miałam zabieg( moim zdaniem dobrze bo nie mordowałam sie z wielkimi krwawieniami i bólami brzucha), po zabiegu miałam 14 dni zwolnienia- niestety juz nie ciążowe, wiec płatne 80% wynagrodzenia, lekarz powiedział mi ze da mi tyle zwolnienia ile bede potrzebować ale wróciłam do pracy po tych 2 tygodniach...... co do starań to po zabiegu zkazali miesiąc wspolzycia, na kontroli lekarz powiedział mi ze jak mam parcie na dziecko to moge sie starac od razu, udalo sie w 3 cyklu........powodzenia!!!!!!
reklama
Wiatr, ja pierwszy raz poroniłam sama, nie miałam żadnych leków podtrzymujących ciążę i poronienie zaczęło się jak okres, tylko kilka dni po terminie.
W drugim i trzecim przypadku też odstawiałam luteinę i po 3 dniach od odstawienia nic się nie dało. Raz miałam od razu robiony zabieg, zaraz wywoływane poronienie tabletkami, bym roniła sama, czego BARDZO żałuję i dopiero po 8 tygodniach i tak skończyło się na zabiegu.
Lena? jak po wizycie? co dziś lekarze powiedzieli?
W drugim i trzecim przypadku też odstawiałam luteinę i po 3 dniach od odstawienia nic się nie dało. Raz miałam od razu robiony zabieg, zaraz wywoływane poronienie tabletkami, bym roniła sama, czego BARDZO żałuję i dopiero po 8 tygodniach i tak skończyło się na zabiegu.
Lena? jak po wizycie? co dziś lekarze powiedzieli?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 69 tys
Podziel się: