reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kłaczek ktoś tu mówił że każda ciąża jest inna ;-) A każde Jajko ma swoje preferencje. Poprzednie jajka lubiły kawę, a obecne woli wodę z sokiem :)
Kurcze też chciałabym dostać jakiś realny znak od jajka, że coś mu nie pasuje. Póki co poza drugą kreską i tą częstszą kupą o której wspominałam Lady MK to żadnej zmiany nie odnotowałam :baffled:

IZW współczuję :-(Musisz czuć się fatalnie, ale tak jak w przypadku Ilony czuję że się wszystko ułoży. Pójdzie chłop po rozum do głowy i wróci. Ja często po naszych kłótniach też "rzucam obrączką", pakuje torbę weekendową w najpotrzebniejsze rzeczy i oznajmiam że wracam do rodziców. Najczęściej A zatrzymuje mnie przed drzwiami, ale czasem udaje obojętność, pozwala wyjść ale dogania mnie w drodze na przystanek. Ja robiąc taką akcję właśnie na to liczę, że mnie zatrzyma i pokaże że mu na mnie zależy. Może wasi panowie obrali podobną taktykę?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć dziewczyny dawno mnie tu nie było ale jakoś nie miałam kiedy.Pozdrawiam was wszystkie.U mnie leci na 8czerwca mam termin ale jakos nie zapowiada sie żeby to było już.Ledwo chodze nogi jak dwa balony dłonie też twarz w brązowe plamy dużo piegów :) ale powiem wam że wole to niż to co sie stało ponad rok temu.Wole wyglądac jak zmutowane słoniątko niz płakac do poduszki jak kiedyś.Pozdrawaim was mocno i ściskam.
 
IZW, ja tego nie rozumiem. Jedyne co mi przychodzi do glowy, to spozniona reakcja na stres, jakies odreagowanie,tyle ze nie tak jak trzeba.
Poroniona, poczekaj - masz jeszcze bardzo mautkie i mlodziutkie jajeczko. Daj mu sie rozkrecic.
Motyl, to tak juz na wylocie! Spokojnie - zmutowane sloniatka szybciutko wracaja do formy.
 
IZW, zostaw te rzeczy! Niech sam pakuje jak chce i niech sam przyjedzie. Szopki jakies.
Ilona, Twoj nastepny! Obraczke oddaje, pffff.

Kuxwa, jakies dziwne te Wasze. Po smierci Victora wiele osob mi napisalo, ze zazdroszcza mi faceta, bo jest ze mna w tej chwili. Dla mnie to bylo normalne, a nawet nie jestesmy malzenstwem. Ale jak widze takie akcje, to widze, ze takie rzeczy jednak sie zdarzaja...

Mam nadzieje, ze sie dogadacie...

Onaxxx, wspolczuje smierci wujka.

Klaczek, a Ty dostalas ten list z tego szpitala?

A w UK znowu zimno, buu
 
eh tak w ciągu niespełna 2 godzin zburzyć to co budowaliśmy prawie 15 lat.... nie powiem ostatnio oboje się zmieniliśmy przez nieszczeście jakie nas spotkało, przy pierwszej ciązy zbieraliśmy sie długo, ale bylismy jakoś tak bardziej obecni myślami na tym świecie, obie straty przeżyłam równie boleśnie, przy tej drugiej doszły inne żeczy i może to przeważyło szalę, był przez te ostatnie 3 miesiące ( w tym dwa miesiące juz w żałobie) okres płaczu ale równiez miłości i czułości przeplatany nadzieją, ale najwyraźniej nas to przerosło.
Nie wiem ta dzisiejsza noc i te koszmary to chyba była zapowiedź tego co się stało rano, i w tym przypadku to już nie jest po prostu foch... niestety
zobaczymy co sie będzie działo i jak długo to potrwa i czy wogóle będzie kontynuacja tego związku, na teraz choc kocham go nad zycie i wiem że on mnie też wydaje mi się że jednak to juz koniec...
Nic kobitki miałam wam niezasmucać, ale prawdopodobnie komputer pójdzie do niego więc bedę pisać tylko jak bedę miała możliwość u kogoś dopóki nie bedę miała nowego kompa, no chyba że dzis nie bedzie jeszcze go zabierał, bo chiałabym pozrzucać swoje pliki i musze kupic wymienny dysk, bo za duże tego mam co by na płytkach sie zmieściło.
Najgorsze jest to że cały ostatni tydzień był sielanką... a tu nagle niz tego ni z owego, zaczeło sie od pierdoły a skończyło na temacie rozwodu. Wina jest po obu stronach... on sie poszedł upic ja wcinam relanium i niestey złamałam to co obiecałam sobie w DZień Dziecka, ale sie nie poddam i za pare dni znów bedę próbować i to tak długo ze nawet jak znów sie złamie to sie podniosę aż bedę czysta od tego cholerstwa.
 
kłaczku poranna kawa, to też był mój rytuał od lat...i co? dzień po zrobieniu testu dosłownie mnie odrzuciło...bleee, ale wczoraj poczułam znów ochotę i wypiłam pyszną cafe latte z dużą ilością mlecznej piany :)
 
kurde dziewczyny co się u was dzieje??? ja wiem, ze takie kłótnie się zdarzają i w ogóle ale żeby aż tak. Mimo przeciwności trzymam kciuki żeby wsio się ułozyło. Ja to nigdy w takich sytuacjach nie pakuję się i nie straszę powrotem do domu. Po pierwsze nie chciałabym mieszać w to rodziców, bo by się bardzo przejmowali, a po drugie jesteśmy dorośli przysięgaliśmy przed Bogiem że na dobre i złe, więc jak jest te złe to trzeba probówać to rozwiązać i tyle. Czasem są ciche dni, czasem burza z piorunami bo ja to furiatka jestem, ale jak narazie jest ok. TYlko raz mi się zdarzyło nie wytrzymać i poszłam do jego mamy, opowiedziałam wsio, żeby postawiła go do pionu. I to jeszcze przed ślubem było.
 
IZW, Ilona co się z tymi chłopami robi ja przed szpitalem swojego spakowałam i wyjechał do teściów ,a potem była moja choroba on przy mnie był mimo ,że go od najgorszych wyzywałam w chorobie i stwierdziliśmy ,że jednak jesteśmy sobie pisani i od tamtej pory jest wszystko dobrze między nami i wierzę ,że tak zostanie chociaż jeszcze przed szpitalem myślałam o rozwodzie , może emocje opadną i jakoś się porozumiecie czego Wam życzę z całego serca.
 
Aga_cina, nie mam listu. I raczej juz dzis nie bedzie. W poniedzialek midwife... Wnerwa tylko mam i tyle. Jak "very soon", to dzis bym sie jednak juz tego listu spodziewala.
IZW, ja tego nie rozumiem. Ja wiem, ze zaloba, ze sie nazbieralo, ale... 15 lat wspolnego zycia nie wyrzuca sie w krzaki ot tak. Sama piszesz ze byliscie zaje... para, wiec na pewno warto powalczyc. Moze wezcie pod uwage terapie malzenska - sa takie - mozna pogadac z fachowcem, on pomoze sie porozumiec, przede wszystkim zrozumiec i ogarnac problemy. Wasze wspolne problemy. Czy Ty naduzywasz relanium?
A_gala, ide sobie zrobic te kawe - jakos mi jej brakuje, tylko nie jestem pewna czy na jezyku czy w glowie. Nie mam przekonania...
 
reklama
no kochana u nas było tak samo bylismy jak jedność przez lata, ludzie stawiali sobie nas na wzór jako parę, mieliśmy wiele cięzkich chwil w zyciu i zasze trzymaliśmy "sztame razem" teraz wyglądało na to ze też tak jest, zaczeło być dziwnie jakis mniej wiecej miesiąc temu, ale tłumaczyłam sobie to strachem pzrzed przyszłością... teraz może jestem otumaniona ta sytuacja i on pewnie też, ale padły słowa których nie odkręcimy, a nawet jeślibyśmy sie zeszli to taka rana pozostaje i bedzie boleć. Rodzice sa wmieszani bo mieszkamy pod jednym dachem i nie da sie uniknąć, żeby nie słyszeli wrzasków, ale moi rodzice są tego typu osobami ze powiedza mi co myslą na mój czy M temat jak coś im nie pasi i nie ingerują w niczyje życie tzn nie wywieraja presji, tylko starają sie ewentualnie doradzic. Teraz nowa sytuacja to to co się stało. Kiedyś był temat ślubu, naszego szalonego rzucenia pracy i wyjazdu do grecji (bo mielismy taki odchył) itp żeczy. Na razie rozmawiałam tylko z ojcem to powiedział że może lepiej jak na jakiś czas sie rozstaniemy, bo po tym co przeszliśmy, wcale sie nie dziwi i że mam się uspokoić i lepeij odczekac do jutra i na spokojnie jeszcze raz pogadać z M.
Jego mama to moja przyjaciółka więc na bank bedziemy o tym gadać bo czesto do siebie dzwonimy itp, zresztą na ta chwilę on nie ma gdzie iść, a jak twierdzi tylko jego bracia go rozumieją - a oni mieszkaja jeszcze z matką, ale to młodziaki są. Druga opcja ze wprowadzi się do kumpla z pracy, starego kawalera, on szuka właśnie sublokatora bo krucho z kasą, a wiadomo jak trudno prowadzić jednoosobowe gospodarstwo domowe.
Narzaie mam spakowane szmatki i kosmetyki i tak zostawie, jak przydzie to zadecyduje co z resztą.

kłaczek nie naduzywam nie martw sie ciągle mam opakowanie z R5 jeszcze ze szpitala dzis wziełam 3 tabsy od rana i aktualnie pije meliske, w opakowaniu zostały jeszcze3 (a liczy 20 tabletek) wiec jak na tak długi okres czasu naduzywaniem chyba nie mozna nazwać , ale dzieki za troskę. Ja jestem anty nastawiona ogólnie do prochów, alocholu wszelakiej maści, narkotyków, jedyne moje uzywki to kawa i papierochy. A wolę sie uspokoić tym czymś niz rozdrapać całą głowę bo mi taki tik od dłuższego czasu siadł i nie umiem sie go pozbyć.
 
Ostatnia edycja:
Do góry