reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kobietko, mama musiala Cie zostawic na oddziale - taka jest procedura. Co do zachowan, "pomyslow" - to jest choroba. To co jest w tych chorobach najgorszego to to, ze my wiemy o co nam biega, a nikt nas nie rozumie. My mamy racje, swiat jest przeciwko nam. Pamietam wlasne "dziury", kiedy zzeral mnie irracjonalny, nieuzasadniony smutek... Wiem, nie bylo mi lekko, mialam sytuacje ktora zdrowego mogla wykonczyc, ale mnie dodatkowo zjadala depresja. Nie rozumialam dlaczego ludzi mnie nie rozumieja, karalam siebie, znecalam sie nad soba, nienawidzilam sie i wierzylam ze jesli ktos sie do mnie odnosi po ludzku to wylacznie z uprzejmosci lub czegos ode mnie chce. A przede wszystkim miedzy mna a swiatem wyrosla sciana, ktora sama zbudowalam, a potem probowalam glowa rozwalic. Chcialam uciec przed tym co bylo we mnie - przed smutkiem, fizycznym niemla bolem istnienia. Samobojstwo wydawalo sie calkiem rozsadnym sposobem na uzyskanie spokoju. To byl koszmar. Na szczescie bylam na tyle swiadoma, ze w pore poszukalam pomocy. Moi nie rozumieli. Moja matka nie rozumiala - ja spalam po kilka dni non stop, a moja matka chyba po prostu nie wiedziala co z tym kitem zrobic. Jest zbyt madra, zeby nie zdawala sobie sprawy ze ze mna cos nie tak, moze nie potrafila postawic diagnozy, ale wiedziala na pewno ze mi poddasze szwankuje. Bylam o wlos od wyjscia z domu na zawsze... Bliscy czasem nie widza, nie sa w stanie okreslic problemu, zadzialac w jakis madry sposob.
 
reklama
Kłaczku - ja miałam to samo chciałam wyjść i nie wrócić ,ale nie wypuścili mnie chyba ,że pod opieką , a jak tylko było wolne miejsce na oddziale to mnie tam karetka zawiozła ekipa którą znałam bo pracowałam w szpitalu i oni mnie wieźli ,ale ich nie poznałam nawet tak odlegle byłam oddelegowana jak ja to nazywam przez moje paranoje, najważniejsze ,że i Ty i ja tę pomoc dostałyśmy w porę trzeba sie cieszyć bo teraz nawet jeśli coś się zadzieje będę wiedziała co jest grane i w porę zareaguję
 
hej hej :-)

dziewczyny co ja dziś przeżyłam....spałam(miałam nocke) przychodzi Seba do sypialni i mówi "Bibi Filipek dał mi....(a ja w tym momencie przez ten ułamek sekundy pomyślała"Boże to był tylko zły sen") ze swojej skarbonki 20 zł" (jeszcze jak żył to zawsze drobniaki do skarbonki wrzucaliśmy, nadal wrzucamy....)

wczoraj wieszałam pranie na balkonie, a sąsiadka na tarasie bawiła się ze swoją córeczką, młodsza o 2 miesiące od Filipka....musiałam wejść do mieszkania....

Kobietka jesteś silną babeczką, wiele osób w chorobie popada jeszcze w większe "dno" a Ty się podnosisz i idziesz dalej, nie poddajesz się i to jest najważniejsze, podziwiam Cię:tak:

Anulka no wiesz jak tak możesz, mięchem sie zajadać:no: ja tez przestrzegam, ale jak mi się zapomni to zjem jakąś szyneczkę :tak:

Kłaczku ja tez po drezwach skakałam, kiedys mi się gałąź wbiła w noge, bo jak chciałam zrobić skoka to zapomniałam sie puścić:-D
teraz te dzieciaki nie mają takich fajnych przygód, np, chodzenie na "gnojówke". albo wchodziliśmy do takich kanałów sciekowych i wymyslaliśmy że weszlismy do kibla jakiś ludzi :tak::tak:ale było fajnie za dziecka, albo jak uczylismy się latać, kolega ŚP Dawid miał wierzbę płaczącą i zrywaliśmy gałęzie, wchodziliśmy na płot i machaliśmy rękami....duzo było takich fajnych rzeczy, dom czarownicy:-D był taki jeden opuszczony dom i tam znaleźliśmy talerz z czarownicą i wszyscy się bali wchodzić do tego domu:-D
 
Dziewczyny,

na BB-forum (wątek Kwiecień 2010) jest mała dziewczynka Zosia, która dzielnie walczy z nowotworem złośliwym ( Pomóżmy Zosieńce... )

Może zechcecie jej pomóc, np. oddając krew (szczegóły na blogu)

A może zechcecie jej pomóc, a przy okazji wzbogacić się o fajną kobiecą błyskotkę? Albo szukacie fajnego prezentu na dzień matki - będziecie miały dwa w jednym fajny prezent i dobry uczynek :-) Teraz to już pewnie zastanawiacie się o co mi chodzi ;-)
Dla nich każda złotówka jest ważna, bo Zosia już od długiego czasu choruje, więc jej mama Judyta "mieszka" z małą od ładnych paru miesięcy w szpitalach, w związku z czym nie może iść do pracy. Tato też kokosów nie zarabia. Judyta nie siedzi ze zwieszoną głową i nie czeka na mannę z nieba tylko robi fajną biżuterię, próbki można zobaczyć tu: https://www.babyboom.pl/forum/sprzedam-f39/bizuteria-recznie-robiona-49902/index5.html , z tego co pisała możliwa jest również realizacja indywidualnych pomysłów :-)

Serdecznie polecam (przepraszam za off-topicowy wpis)
 
Kobietko, podoba mi sie okreslenie "oddelegowana" - jest super. Masz ogromna swiadomosc sytuacji - szacun.
Bibiana, my mielismy szalasy w wiklinie nad rzeczka (na naszym terenie) i bawilismy sie w traperow. Mielismy zaprzyjaznione jaszczurki, a z krzakow podgladalismy sarny - tego nie znajdzie sie w komputerze ani play station.
 
Kurcze mnie takie rzeczy zawsze przygnębiają , zresztą chyba wszystkich. Może któraś z was oddawała krew co? Bo ja to zawsze chciałam ale sie boje że moge sie czymś zarazić i takie tam bzdety.Raz już nawet podeszłam do tego specjalnego aftobusa ale nie miałam ze sobą dowodu to niestety nie mogłam krwi oddać. A że mam tą minusówke to moze bym komuś pomogła co?Kurcze onaxxx gdzie Ty sie ukrywasz????Ty to byś mi odpowiedziała fachowo, więc widzisz - jak najbardziej tu pasujesz bo ostatnio pisałaś ,,głupotki,, o tym że nie pasujesz.
 
Anulka, oddawalam krew w kraju. Regularnie, jedynie mialam przerwy po wypadku i ze wzgl. na ciaze. Jak do tej pory zadnego syfa nie zlapalam - to se ne da - igla jest sterylna, jednorazowa. Przed pobraniem masz robiona morfologie, cisnienie i ogolne badanie. Niektore sprawy Cie eliminuja - ostatnio robione nowe dziurki, zabiegi chirurgiczne, jakies szycie = pol roku przerwy. Jesli przechodzilas zoltaczke nie mozesz byc krwiodawca. Z reszta maja bardzo szczegolowa ankiete.
 
Ostatnia edycja:
Kurcze dziewczyny tak sie objadłam ,że aż uwaliłam się z laptopem i leże muszę się ruszyć i to ciasto zrobić ,a takiego lenia w tym momencie złapałam ,że chyba tylko ka
biggrin.gif
wa mnie uratuje:-)
Dzięki Kłaczek , ja mam zespół paranoidalny jednak co innego gadali ,a co innego napisali i bądź człowieku mądry wcześniej ,że schizofrenia potem zespół ciekawe czym to się różni moja ciocia ma schizofrenie i też miała omamy tylko, że z utratą kontaktu z otoczeniem jak kontakt miałam i to jaki gadałam ,że jestem aniołek no masakra więcej nie opowiadam bo pękniecie ze śmiechu ja jak sobie coś czasem przypomnę to sikam ze śmiechu ,ale podobno to dobrze, że mnie to śmieszy bo to oznacza,że nie jest tak źle ze mną:tak:

Kurcze jaka ja łasa na te ręcznie robione świecidełka ,ale u nas kasy brak na szaleństwa jeszcze teraz komunia ehh potem aż strach się bać ile debecik osiągnie
 
Kasiu no wlaśnie o szpiku też myślałam , tylko obawiam sie że jak my tu dwie tylko ,,myślimy,, to ilu takich ludzi jest na świecie?Cza by było coś z tym zrobić.Myśle że te papierosiska to chyba najmniej szkodzące w tym oddawaniu chyba że sie myle.
 
reklama
Moja bratowa ma wlasnie zespol paranoidalno urojeniowy. Wiesz... Ja sie na tym za bardzo nie znam - ona od czasu do czasu pieprzyla jak potluczona, ze na przyklad taka lodke chciala (pokazuje jacht na lawecie) tylko maz jej nie chce kupic, albo taki samochod (wypasiona terenowka) a maz jej nie chce kupic, albo upieprzyla sobie ze w starym budynku gospodarczym urzadzi studio fryzjerskie z gabinetem kosmetycznym (nie ma przygotowania zawodowego, budynek sie sypie, jest prad ale nawet nie ma wody - to byla stajnia), tylko znowu brat jej kasy nie chcial dac. Miewala takie jazdy po prostu. Ona naprawde to przezywala - miala pomysly a maz ja blokowal bo nie chcial je dac kasy. Nie zdawala sobie sprawy ze pomysl jest z czapy, a brat pracujacy w budzetowce, utrzymujacy ja i dzieci, po prostu nie ma kasy.
Kasiu, tatuaz blokuje na pol roku z tego co wiem, ale nie jestem pewna. Jesli sie zglosisz do punktu i badania beda ok, to od razu mozesz sie oddac.
Anulka, osoby palace moga byc dawcami.
 
Do góry