reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Lekrze mówili, że ta biegunka to był początek odrzucenia przez organizm ciąży. Po porodzie nie dostałam immunoglobuliny bo syn ma też minusową grupę. Ja się nie znam kiedy konflikt zagraża, usłyszałam że to zapewne od mojej minusowej grupy:( podobno czas leczy rany, zobaczymy, piszę do was bo wy wiecie przez co przechodzę, mogę się wygadac

Igusia nie daje mi to spokoju i chociaz ***** wiem na ten temat postaram sie jakos pomóc, najbardziej boli mnie to ze sie obwiniasz i wyszukałam, soro pierwszy malec miał taki sam współczynnik rh jak ty, czyli mozna przyjać że to pierwsza twoja ciąża z konfliktem i tu ps miałaś badania pod kątem alloprzeciwciał? Bo ciekawi mnie to dlaczego lekarze "zwalili" ci takie mysli na głowę.
Pewnie nie masz siły grzebać po necie ja .. też nie byłam w stanie przeszukiwac netu w obawie ze znajde coś co jeszcze bardziej mnie zdołuje.
No więc tak przeczytaj to co jest napisane poniżej tylko jeśli jesteś w stanie w miare na spokojnie i pamietaj że to pierwsza ciąża z konfliktem.:

Ratunek dla malca

Pierwsze dziecko urodzone z konfliktu zwykle jest bezpieczne. Ale gdy kobieta po raz kolejny zachodzi w ciążę (i dziecko także dziedziczy po ojcu Rh+), wytworzone w jej organizmie przeciwciała uaktywniają się. Dostają się przez łożysko do krwiobiegu płodu i uszkadzają jego czerwone ciałka krwi.
W lżejszych przypadkach powoduje to niewielką niedokrwistość, a w poważniejszych - nawet śmierć dziecka w łonie matki czy nasiloną żółtaczkę poporodową z powiększeniem wątroby i śledziony.
Jeśli poziom przeciwciał zagraża dziecku, można mu przetoczyć krew przez pępowinę jeszcze w łonie matki. Częściej jednak wykonuje się u dziecka tzw. przetoczenia wymienne krwi przez pępowinę zaraz po urodzeniu. Taka sytuacja ma miejsce, gdy poziom bilirubiny u noworodka przekracza 150 mg na litr krwi.
Przeciwciała pod kontrolą

Jeśli kobieta ciężarna ma krew Rh-, powinna oprócz rutynowych kontroli badać krew na obecność przeciwciał w osoczu. Żeby zapobiec konfliktowi serologicznemu, kobiecie o krwi Rh- podaje się w ciągu 72 godzin po każdym porodzie (lub poronieniu) specjalną immunoglobulinę (anty-D), która blokuje wytwarzanie przeciwciał. Dzięki temu kolejne dziecko będzie bezpieczne w brzuchu matki.


Przeszukałam kilka róznych stronek w tym temacie, przy okazji dowiedziałam sie że moja siorka i jej mąż nie bedą mieli konfliktu bo ona jest + a on - dowiedziała sie o tym ze mają różne rh w czasie mojego pobytu w szpitalu i troche ja to wystraszyło (zaraz z nia pogadam że konflikt jest wtefy gdy kobieta ma -) no ale co nigdzie nic nie znalazłam o biegunce... i może byc tak jak pisze kłaczek, jakaś infekcja, grypa jelitowa (choć tu nic nie piszesz o wymiotach czy podwyższonej temperaturze) w tak wczesnej ciąży może ale niekoniecznie byc bardzo szkodliwe dla dziecka... ja miałam jelitówke w 5tc ... i przeziebienie z gorączka w kilka dni po zapłodnieniu nikt mi nie powiedział wprost, ale wszycy mówią że to mogło być przyczyną tego co sie stało mojemu maleństwu a kolejne wykluczanie innych czynników jeszcze bardziej mnie w tym potwierdza...

w każdym bądź razie nawet gdyby było tak jak ci powiedzieli lekarze w szpitalu to nie ma najmniejszego problemu żebyś urodziła zdrowego dzieciaczka nawet jeśli będzie miało RH+
Jeszcze raz [*] dla twojego aniołka, nie będę cie pocieszać bo wiem że i tak nie znajdę słów które mogły by ci pomóc, jedyne co powiem zostań znami, nie jesteś sama i moze juz niedługo będziemy sie wspólnie starać o fasolki i co najważniejsze cieszyć sie z przyjscia bobaskana świat tak jak w tej chwili cieszymy sie z dzieciaczka Jankesowej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bibiano wiesz ja przyjęłam taktykę mówienia o swojej pierwszej ciązy otwarcie, a teraz otwarcie mówię o tym, że się boję. Pytają się mnie na kiedy termin, a dla mnie terminem jest kolejna wizyta i tyle. Od wizyty do wizyty. Dziś miałam taką sytuację, koleżanka mówi "nie tak łatwo jest zajść w ciążę", a druga " łatwo, łatwo, gorzej wychować" a ja na to, że dla każdego co innego wydaje się trudne, dla mnie łatwo jest zajść, wychować też myślę że sobie poradzę, ale donosić ciążę.... Nie unikam takich tekstów, mówię co chcę. Wiecie co raz cześciej spotykam się z nastawieniem, może nie wprost, że trochę przesadzam, że po co usg genetyczn ge, a tym bardziej badania z krwi... I ciężko jest przetłumaczyć komuś kogo świadomość jest malutka, że usg genetyczne jest już standardem. A już nie mówię o innych badaniach... ehhh... staram się uświadamiać ludzi, nie boję się mówić o błędach lekarzy ze swojego otoczenia, może kogoś to uchroni....
 
dzis o 09:07 jankesowa urodzila chlopczyka Gracjana 4270 i 62 cm kawal chlopa miala cesarke :-)

a jest sliczny puculek ma czarne wloski:-D

:D:D:D przecudny, czyli poszła do szpitala w zaparte i bardzo dobrze!!! to bedą dla niej cudne święta - aż się poryczałam jest taki śliczniutki, tak właśnie myślałam że nalot na szpital poskutkował i nie odesłali jej do domu bo widziałam ze nic nie pisze to sobie myślę
albo jest wkurzona (ale wtedy by pewnie poklneła trochu na formu na tych lekarzy)
albo ją bedą bez sensu trzymać do tego wtorku w szpitalu ale to zawsze bezpieczniej niz w domu
albo właśnie rodzi
 
kobieta Rh - dostaje szczepionke immunoglobuline anty-D gdy urodzi dziecko RH+ lub po poronirniu, jesli dziecko urodzone jest
Rh - nie dostaje szczepionki, moze dostac tez szczepionke jesli zagraza jej poronienie, dlatego w ciazy kobiety Rh- wykonuja kontrole przeciwcial odpornosciowych test Coombsa, jesli p-cial nie wykrywa sie to jest ok, jesli wystepuja to kontroluje sie ich miano itd
 
masakra teraz tak siedzę i patrze strasznie dużo tu bazgram :D w realu nie jestem gadułą a tu prosze wychodzi ze mnie forumowa gaduła, nic ide zrobic jakąś kolacyję dla M, dobranoc kobitki
onaxxx fajnie że dałaś nam znać o jankesowej i jej bobasku aż mi sie morda cieszy i pierwszy raz od bardzo dawna popłakałam sie z radości
jeszcze raz dobranoc kobietki
 
Witam drogie Panie

po pierwsze Lenka bardzo ciesze sie z dobrych nowinek :D
Hoop - biedactwo, ja miałam zabieg 6 dni po Tobie, fizycznie czuje sie juz w miare ok, ale co dzieje sie tam w środu nie wiem, mam nadzieje że jest dobrze, wczoraj miałam leciutkie plamienie dzis mam tylko nieczysty śluz, brzuch mnie juz nie boli, jeśli jesteś w stanie napisz co sie działo że dostałaś skierowanie na powtórne łyżeczkowanie...

ja miałam bóle podbrzusza...jak poszłam na kontrolne usg, to okazało sie, że miejscami moje endo ma 20mm...potem w szpitalu od razu powiedzieli, ze czeka mnie kolejny zabieg...

Hopee u mnie też po pierwszym zabiegu pozostawili resztki, mój ginekolog określił to nawet dokładniej, bo stwierdził, że to było łożysko i jak to zobaczył, to się wściekł. Ale powiedział, że drugi raz na zabieg mnie nie wyśle, nie w tak krótkim czasie. Dostałam antybiotyk i wszystko wyleciało podczas pierwszej @. Co do zrostów, to niestety nic nie wiem, ale też się martwiłam, że mogły się porobić. A brzuch bolał i to bardzo sługo - 2 tygodnie krwawiłam i dwa tygodnie chodziłam jak kowboj, bo wszystko mnie ciągnęło, łącznie z mięśniami nóg. Za drugim razem było zupełnie inaczej, bo powiedziałam lekarzowi, co się stało poprzednio i sam przeprowadził mi zabieg. Krwawiłam tylko 3 dni + kilka dni plamienia. Na szczęście tym razem było czyściutko jeszcze przed pierwszą @.

Pozdrawiam.

No a ja niestety zostałam skierowana do szpitala...ale może dlatego, że miałam bóle...bo jak zostają resztki, to zawsze jest zagrożenie zakażeniem...

Hope wiem, że dziewczyny były zadowolone z tych ziół ale ja ich nie brałam. Może jednak warto spróbować?

Zastanawiam się..ale chyba zamówię...

Poroniona gratulacje przyjścia @ w końcu ta wredna małpka przyszła hehe.

Anulka pewnie, że w to wierzymy....a Twój tatuś na pewno zaopiekuje się Twoim Aniołkiem.
Wiesz ja też czasami myslę, że inni za wariatkę mnie biorą, np ostatnio taka sytuacja :
koleżanka ma 2,5 letnią córeczkę i ta mała ma katarek, a kumpela do mnie, że Wiki ciężko się oddzycha bo nie umie smarkać a gruchą nie daje sobie noska wyczyścić, a ja do niej, że Wiki jeszcze smarkać nie umie?? Bo Filipek to smarkał od małego bo go tak nauczyłam( było nas może 5 osób) wszyscy na mnie jak na wariatkę popatrzyli, zrobiło mi się przykro....bo to że moje dziecko nie żyje nie znaczy że nie mogę o nim mówić:-(

kochana oni na pewno nie wiedzą, jak się zachować...wolą przy Tobie o tym nie rozmawiać, bo to trudny temat...Ale jeśli czujesz potrzebę, to mów o Aniołki tak dużo, jak możesz...On patrzy na Ciebie i na pewno uśmiecha się do Ciebie...
Bibianko, mnie też denerwują teksty tego typu, ja także wiele razy usłyszałam, że lepiej iż to stało się teraz niż później, bo nie zdążyłam sięprzyzwyczaić, ja już byłaam przyzwyczajona jak zobaczyłam dwie kreseczki, a oni ***** wiedzą, robią tylko sensacje z naszych tragedii, fajnie się obgaduje,że nie ma czarnej bluzki lub się uśmiecha, a jak co do czego:angry:zero wsparcia i zrozumienia

Podpisuję się pod tym...maleństwo pokochałam od samego początku...i strata w trzecim miesiącu, to jest dla mnie ogromna strata...

Witajcie, jeszcze parę dni temu była szczęśliwą grudniówką 2011. w sobotę miałam straszną biegunkę, leciało jak z kranu, ale w niedziele było już dobrze tylko ogólne osłabienie, jednak wieczorem zaczął mnie boleć delikatnie brzuch, pomyślałam, że pewnie macica się rozszerza, gdy poszłam to toalety to zobaczyłam delikatnie przybrudzony śłuzz, tak tez się zdarza przecież. Zastanawiałam się czy jechać do szpitala, bardziej myślałam, że to może przez tą biegunkę, jednak kiedy zobaczyłam trochę krwi nie miałam wątpliwości, w szpitalu na usg wszystko było ok, lekarz powiedział, że to mocniejsze brudzenie, dali zastrzyk i leki, kazali leżeć. Kiedy poszłam zaaplikować sobie luteine miała całe palce w krwi, położna dała mi wkładkę i powiedziała, że to po badaniu, za jakiś czas przyszła sprawdzić i powiedziała, że to nie jest mocne krwawienie, zaczął mnie boleć mocno brzuch to dała zastrzyk. Rano na obchodzie zdecydowano, że zrobią mi usg i poczekają na wynik bety, który był ok. Usg zrobili dopiero po 16 a do tego czasu dostałam 5 zastrzyków. Na usg okazało się, że po ciąży zostały tylko RESZTKI!!!! wieczorem zrobiono "łyżeczkowanie", które przeżyłam psychicznie fatalnie. po tym zorientowali się że ma grupę minusową, i to było niby przyczyną poronienia, sprowadzili immunoglobulinę i wczoraj wypuścili do domu. Fizycznie czuje się bardzo dobrrze, nic mnie nie boli, praktycznie nie krwawie, ale psychicznie!!!!!!!!!
mam pretensje do siebie, bo to przecież mój organizm zabił to niewinne dziecko, czy mam prawo ryzykowac z zajściem w ciążę, przecież może skończyć się tak samo!!! mój mąż jest za granicą i jestem tu sama z tym, są znajomi, ale nikt z nich nigdy nie był w ciąży a jak był to szczęśliwie urodził.
Nawet mój 4 letni synek nie przynosi mi ukojenia, wręcz mnie irytuje:( czy to już tak będzie?????????

Światełko dla Twojego Aniołka...

a i jeszcze sytuacja z dziś, troche mnie to dotkneło, ale wiem że ta kobieta (połozna u mojego gina) jest przemiła i chciała dobrze, jak Pani dzis ładnie wygląda już chyba Pani psychicznie wróciła do normy.
Powiem tak wcześniej miałam odrosty ze głowa mała nie farbowałam bo nie chciałam szkodzić maleństwu, włosy se rosły jak chciały a od początku marca do 8 kwietnia czyli od momentu jak sie dowiedziałam że z maleństwem jest źle myłam sie i dbałam o higienę ale np nie skubałam brwi, nie malowałam sie bo nie było sensu, oczy wiecznie zaczerwienione, popuchnieta od łez, nos odrapany i wiecznie czerwony, usta popekane i poranione bo miałam manie gryzienia warg z nerwów, włosy w nieładzie bo nawet mi sie ich nie chciało rozczesywać po wymyciu i łaziłam tak jak jeden wielki kołtun (a miałam prawie do pasa), nosiłam ubrania takie żeby nikt nie widział mojego brzuszka bo bałam sie że ktoś o dzieciatko zapyta lub cos w tym stylu, ogólnie nie chciałam tez na siebie patrzeć a kontakt wzrokowy ze sama soba w lustrze ograniczyłam do totalnego minimum i naprawdę wyglądałam koszmarnie.
Jednego dnia cos mnie olśniło pomyślałam, że musze coś z sobą zrobić przecież mój ciągle na mnie patrzy i głównie ze względu na niego pofarbowałam włosy i poszłam do fryzjera i je obciełam o 1/2, zrobiłam se brwi, tusz wodoodporny i już wyglądam jak dawna ja, ale prawda jest taka że tylko wyglądam...
... popłakałam sie jak mi to powiedziała i powiedziałam jej że to dobrze że Pani takie wrażenie odniosła bo w sumie o to chodzi, żeby inni mysleli ze juz jest dobrze ...

igusia [*] dla twojego maleństwa
Kasia podwójne gratulacje hormonalne i służbowe

Kochana z czasem będzie lepiej...ja z dnia na dzień staję się coraz silniejsza...a na początku też zaczęłam od poprawy wyglądu...nastrój powolutku podążał za tym...

Buziaki dziewczyny...
 
IGUSIAd ŚWIATEŁKO DLA tWOJEGO aNIOŁKA .ja tez mam krew rh- i tak jak to któraś z dziewczyn napisała w pierwszej ciązy to raczej nic sie nie dzieje a w drugiej może być nie tak ale...pod warunkiem że jest konflikt tzn. występują przeciwciała , robi sie badania na Coombsa. Ja po poronieniu dostałam szczepionke. Ja też obwiniałam siebie że mam taką krew i to napewno przeze mnie ale powiedz sama to bez sensu przecież zrobiłabyś wszystko żeby donosić ciąże .
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
igusiad- jesli twoje pierwsze dziecko ma grupę minusową to konfliktu nie było.
i teraz nie mialo prawa byc tak wczesnie. ja mam Rh- mąż Rh+, po pierwszej ciązy dostalam immunoglobine (tak twierdzi lekarz), w tej ciazy mam przed 12tc zrobic test Coombsa na przeciwciała. a zastrzyk dostanę w 28tc, konflikt nie zagraza tak wczesnej ciązy, najprawdopodobniej poroniłas przez biegunkę. Oczywiscie ładujemy w ciebie milion informacji ale nie chcemy po prostu zebyc obwiniała siebie za stratę kruszynki

a_gala, jestem jestem, wizyta przełożona na poniedzialek, bo pojechalam dzisiaj do laboratorium zrobic badania, a wyniki będą w niedziele wieczorem, a czas??? wolno leci az mnie wkurza mam wrazenie ze sie nie doczekam. a ty? jak się czujesz? zadomowiłas sie na grudniówkach czy naszych wiesciach?
 
reklama
Witajcie....
na początku bardzo serdecznie gratuluje Jankesowej - GRACJANKU witaj!

ja dziś idę do dentysty....muszę usunąć zęba.....brrrr....boje się, na szczęście to na narkozę....zasnę za 10 minut mnie wybudzą i nic nie będę czuła ani widziała.....

a pozatym...to odliczam, odliczam, odliczam....no i musze się umówić na przedwyjazdową wizytę do ginka, żeby sie określił czy mnie będzie prowadził tak jak ja tego oczekuje....czy mam szukac innego....bo mam zamiar wrócić już z fasolką....a nie wiem jak z Clexane - brać czy nie brać...i jeszcze ten jeden raz zaryzykować.....będąc tylko na Acardzie.

im bliżej staranek...tym więcej wątpliwości....czy walczyć z naturą i sie faszerować czym sie da, czy zdać się na los...i poczekać co on tym razem przyniesie....nie ukrywam, że nie jestem zwolenniczką dużej ingerencji chemii i wolałabym przejść przez to minimalnymi nakładami leków....

buziaki....dla Was wszystkich.....
 
Do góry