Wiek niestety też gra rolę,
iza. Po prostu zwiększa ryzyko wad genetycznych, sprawia że nasze komórki jajowe mogą być gorszej jakości, że z powodu cyków bezowulacyjnych jakich mamy więcej niż x lat temu trudniej nam zajść w ciąże, że hormony "już nie te" i może być trudniej donosić. Zwykle jeszcze się podśmiewam, że w moim wieku to już się może próchno przy porodzie posypać.
Zdaję sobie sprawę że kobiety starzeją się różnie - mam koleżankę, która starsza ode mnie o 6 lat, wygląda dużo młodziej, menopauza też dopada nas w różnym wieku, a to akurat jest istotne w kwestii rozmnażania. Pierwsze dziecko urodziłam mając niespełna 20 lat, ostatnie mając 24, potem rozwód, ogólna kicha w kwestiach damsko męskich i w zasadzie byłam wyłącznie matką bo przy gromadce inaczej się nie dało, zwłaszcza że jedno niepełnosprawne, drugie wybitnie zdolne, trzecie muzyczny talent - chwilami nie szło wyrobić. Mój men na początku kombinował bo kombinował - bez jakiegoś zaangażowania, po prostu jak będzie to fajnie, jak nie to nie, ale widzę że zwłaszcza w czasie ostatniej ciąży, kiedy byliśmy już tu razem dzień po dniu (poprzednią nosiłam w kraju, on był tutaj), "dojrzał" w swoim pragnieniu dziecka. Tym bardziej będę kombinować dopóki będę w stanie.
Magda_Mr, absolutnie nie gratuluję, nie cieszę się i nie podskakuję. NIech sobie beta rośnie grzecznie, aj się powstrzymam od fanfar - nie żeby przesądy jakieś ale w puste i niemalowane (czółko własne) z powagą odpukam.
Asia, zapasik na start dla zarodka, zanim zorganizuje sobie dostawy żarełka od mamusi.
Mart, ja po naturalnym ale ani teraz, ani po zabiegu nie miałam jakichś specjalnych prychów. Raczej spokojnie. Ja bym tego nie tapetowała, niech się wietrzy - zatykanie porów nasila "obsyfienie".
EwelinaK, zdecydowanie ruszamy. Nie ma na co czekać.