reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dokładnie, najwyżej Cię zleje - całe ryzyko. Ale z drugiej strony jeśli to lekarz a nie świnia, to zlać nie powinna. U nas kwestia żołnierzyków to ew. badania - nie robiliśmy. I wiem jedno - jeśli w ogóle dostanę się na leczenie niepłodności, to najpierw każą mi schudnąć. To podstawa bytu w tej strukturze.
 
reklama
No ja z wagą nie mam problemu, bo muszę uważać ze względu na nogę. Jak bym przytyła, to bym z kopyta nie ruszyła. Ale czy waga może wpłynąć na rozwój zarodka? Skoro sam fakt zachodzenia w ciążę nie był dla was problemem, to w czym waga przeszkadza? Może ja się nie znam, albo tam jest taki system.
A tak poza tym, to powieś sobie dżinsy o dwa rozmiary za małe na lodówce, tak jak to zrobiła Urszula Dudziak. Podobno działa :) Po jakimś czasie wbiła się w spodenki bez problemu, bo motywacja wisiała przed nosem :)
 
cześc Dziewczyny,...

Właśnie wróciłam ze szpitala.. Jakby wszystkiego było mało.. Najgorszy zabieg w moim życiu.. Byłam pierwsza w kolejce, więc anestezjolożki nie przygotowane.. Jak weszłam przypomniala sobie, że zapomniała maski.. Więc już więcej czekania i denerwowania się..Potem wszyscy gotowi, maska założona a ta druga nadal nie wstrzykiwała znieczulenia.. W koncu usnęłam, ale w trakcie się obudziłam a zaczełam gadać, że boli.. A ta pinda pyta się mojej gin. czy długo jeszcze, bo chyba nie chciała mi dać dalszego znieczulenia.. Ale w końcu usnęłam.. W sali okazało się, że nie założyły mi żadnego podkładu.. Zawsze dostawałam a wczoraj lało mi się wszytsko po tyłku... Powiedziałam pięlęgniarce a ona, że nie mają... To jej powiedziałam,że wystarczyło powiedzieć to bym przyniosła.. Dostałam podpaskę.. Tak sobie napsułam nerwów.. Tak się upłakałam.. Myślałam, że przywykłam do tej myśli przez tydzień ,ale wczoraj pękłam i nie mogłam się uspokoić.. To wsyztsko jest straszne.. To już trzeci raz.. ile jeszcze? Jak z badań nic nie wyniknie? Nie wiem gdzie iść.. gdzie się zgłosić.. Za 2 tyg wyniki histo-pat. Wtedy moja gin powie co dalej.. Ale może powinnam iść do jakiegos super profesora co zna się na rzeczy bardzo dogłębnie... Jak jest z badaniami? Teraz to bezpłatne mi przysługują, ale gdzie takowe robią? Nie wiem jak sobie poradzę..
 
Zjola i Kłaczek- to ze jesteście w wieku ok 40 to nic nie znaczy 50 są też w ciąży i rodzą zdrowe dzieci. Miejcie z sexu przyjemność. Wasi faceci zdają sobie sparwę że nie jest łatwo być w ciąży.Może tego Wam nie pokazują ale ich to napewno męczy czy to nie ich wina. We dwie macie zdrowe dzieciaki z poprzednich związków, a z nimi Wam nie wychodzi.Mój do dziś po tylu stratach nie zrobił badań nasienia, bo stwierdził że on ma mocne glizdki.
Kłaczku ja do szczupłych nie nalezę próbowali mnie odchudzać przy leczeniu niepłodności nic im to nie dało bo jak dali mi hormony to im jeszcze przytyłam. A znam dużo większe wieloryby znam które bez problemu zachodziły w ciąże?!!!
Wiem co czujesz, kochana ale nie możesz się poddać. Będziecie jeszcze bawić swoje wspólne maleństwo.JA w to wieże tak samo jak w powodzenie ZJOLI, i innych bliskich mi forumowiczek:) uda się każdej w najmniej oczekiwanym momencie, i nie bedzie pustych pęcherzyków, zaśniadów, i innych dupstw. Będa zdrowe dzieciaki.W to właśnie wieże!!!!!

Widziecie po mnie ja mam 26 lat i ile strat za mną!!!!!!!!!!!!!!!!!! A do 40 trochę mi brakuje.
Ile razy ja słyszałam że nie będę mieć dzieci, że mam przestać sie starać pomyśleć o adopcji, nawet in-vitro nam nie polecili bo bez sensu, oczywiście mam zmienić pracę na bardziej bezpieczną itp. I co i Lena teraz się weranduje przy okienku :)
W dzisiejszych czasach 22 latki już mają menopauze albo przez odchudzanie nie będą nigdy maiały dzieci!
A co do wiary, ja też wieżę że jest Bóg, rodzice wychowali mnie w wierze katolickiej. A kościół nie chodzę. Tak wyszło.nie obwiniam nikogo za moje straty, tak miało być.
Pozdrawiam Wszystkie aniołkowe mamusie :)
 
O ile wiem, zjolu, nadwaga/otyłość może wpływać na płodność uniemożliwiając/utrudniając zajście w ciążę. Potem chyba już nie, choć... To obciążenie serca... Cholera, nie jestem pewna. Dość ze tu zanim się zabiorą za leczenie niepłodności to każą schudnąć. Wzięłam się za to już - ograniczyłam michę drastycznie, z ruchem gorzej bo pogoda dobija. Biorę suplementy coby nie spaprać wszystkiego - mam wieloskładnikowy z żelazem i... kupiłam Slim Fasta.:zawstydzona/y: Dziadostwo typowo suplementacyjne właśnie.
Aniunnia, przegięli. Jak mogli? I z narkozą i z tym podkładem... Nieludzkie. To tu jednak jest po ludzku - jak narobiłam im bagna takiego ze musiały wszystko wyrzucić, umyć kozetkę i podłogę, to jeszcze przepraszały że wcześniej nie spytały czy nie trzeba podkładu bo przecież mówiłam że krwawię. I czy majtki też w kosz (ociekały) czy życzę sobie je zapakować, a jeśli w kosz to czy mąż przywiezie mi zapasowe czy dać szpitalne, tylko one takie nie za specjalne są (jakaś włóknina na gumkach, wyglądały jak majtki Myszki Mickey) więc lepiej mieć własne. Inny świat, psiakrew! I mają takie podkłady jak sanitarne, ale w kształcie elipsy z przewężeniem - dość duże i całkiem chłonne, a na prześcieradło kładą typowy podkład. Kurcze i robią wszystko żeby pacjentka nie czuła się zażenowana.
Kaira, dzięki. Muszę się ogarnąć, męczy mnie że to jeszcze trwa, ze wciąż się tam coś paprze (na brązowo, psiakrew) zamiast zniknąć i pozwolić nie myśleć. W dodatku młody zaczął wywijać kozaka i tym też się gryzę - niby dorosły a zachowuje się jak gówniarz, przy czym w razie czego pyszczy ze się czepiam. Od paru dni nie odzywamy się do siebie - wraca w nocy (wczoraj był wyraźnie zdziwiony że jeszcze nie śpię), "czyści gary" jak śpimy, po kryjomu, zachowuje się jak w hotelu. Zawalił w jednej pracy, dziś miał być za mnie u dzieci bo "zastępstwo" z jakiegoś powodu nie zadziałało - rano Jola dzwoni co z Adamem bo miał być. Zaspał. Ale nocami na necie siedzi albo z tym swoim kumplem smarkatym przesiaduje. Jak tak dalej pójdzie, kto go potraktuje poważnie? A ma zobowiązania i ma już długi. I Rajmund całej tej orkiestry na swojej pracy nie uciągnie. Z resztą niby dlaczego by miał?
 
Ostatnia edycja:
Anniunia no szlag by to trafił! W tych szpitalach, to chyba się już zupełnie serca pozbyli! Strasznie mi przykro, że tak Cię potraktowali. Mnie za drugim razem się udało, bo trafiłam do sali, gdzie babki były tylko po zabiegach leczniczych i nie gadały ani słowa o ciąży. Za pierwszym razem leżałam z ciężarówkami i przeżyłam prawdziwy koszmar! Ale żeby nawet podkładów nie mieli! To się nadaje do telewizji!
Co do badań i do profesorów, to różnie bywa. Ja słyszałam, żeby od profesorów trzymać się jak najdalej, bo oni robią sobie z pacjentów króliki doświadczalne, albo są już taki znudzeni, ze ich totalnie olewają. Sama zresztą przerobiłam jednego profesorka, jak mój syn miał cystę w zatoce szczękowej. Ten nędzny profesorzyna kazał mu zrobić resekcję korzeni w siedmiu zębach, bo stwierdził, ze podczas zabiegu te korzenie i tak zostaną uszkodzone. Diagnozę stawiał tylko ze zdjęcia rentgenowskiego i nie wiedział, czy to na pewno cysta, czy może coś innego! Na szczęście nie oddałam dziecka w ręce tego rzeźnika. Trafiłam do lekarza, który zrobił rezonans magnetyczny i zabieg laparoskopowy, nie uszkadzając ani jednego zęba i zostawiając tylko dwie dziurki w dziąśle po laparoskopie! Dodam, że nie był to żaden profesor.
No ale może w tej dziedzinie jest inaczej. Tego nie wiem. Trzeba by się popytać dziewczyn, które leczyły się w klinikach leczenia niepłodności i może mają w tej kwestii jakieś doświadczenie.
 
cześc Dziewczyny,...

Właśnie wróciłam ze szpitala.. Jakby wszystkiego było mało.. Najgorszy zabieg w moim życiu.. Byłam pierwsza w kolejce, więc anestezjolożki nie przygotowane.. Jak weszłam przypomniala sobie, że zapomniała maski.. Więc już więcej czekania i denerwowania się..Potem wszyscy gotowi, maska założona a ta druga nadal nie wstrzykiwała znieczulenia.. W koncu usnęłam, ale w trakcie się obudziłam a zaczełam gadać, że boli.. A ta pinda pyta się mojej gin. czy długo jeszcze, bo chyba nie chciała mi dać dalszego znieczulenia.. Ale w końcu usnęłam.. W sali okazało się, że nie założyły mi żadnego podkładu.. Zawsze dostawałam a wczoraj lało mi się wszytsko po tyłku... Powiedziałam pięlęgniarce a ona, że nie mają... To jej powiedziałam,że wystarczyło powiedzieć to bym przyniosła.. Dostałam podpaskę.. Tak sobie napsułam nerwów.. Tak się upłakałam.. Myślałam, że przywykłam do tej myśli przez tydzień ,ale wczoraj pękłam i nie mogłam się uspokoić.. To wsyztsko jest straszne.. To już trzeci raz.. ile jeszcze? Jak z badań nic nie wyniknie? Nie wiem gdzie iść.. gdzie się zgłosić.. Za 2 tyg wyniki histo-pat. Wtedy moja gin powie co dalej.. Ale może powinnam iść do jakiegos super profesora co zna się na rzeczy bardzo dogłębnie... Jak jest z badaniami? Teraz to bezpłatne mi przysługują, ale gdzie takowe robią? Nie wiem jak sobie poradzę..

Kochana PRZYTULAM BARDZO MOCNO!!!!!!!!!!!!
 
Kairko miód na serce moje spływa, tak ładnie piszesz! Co prawda, to prawda, że jesteś żywym przykładem, że niemożliwe jest możliwe! Lenkę wyściskaj i siebie też :-D Ogromne buziaki!

Kłaczku u nas też pogoda pod zdechłym Azorkiem! Miałam chodzić na basen, ale jakoś po pracy na pysk padam i nie mam siły się zmobilizować, żeby d... ruszyć! Powinnam pływać, bo to najlepsze, poza jazdą na rowerze i chodzeniem po schodach, na moje kopytko! Ale lenia mam takiego, że hej!
 
U nas jak to w Anglii - szaro, siąpi i wieje. Też nie zachęca. Siedzą w domu, obiad pichcę, Rajmund na noc do pracy - nie cierpię jak ma nocki, ale cóż... Wczoraj miał urodziny - fajny czas na taką imprezkę. Eh...
 
reklama
Kłaczek no to u nas też jak w Anglii! Bez wyjeżdżania za granicę poznajemy zamorską pogodę :) Ja jeszcze w pracy ale mam trochę luzu dzisiaj i mogę popisać z Wami. W domu młody okupuje kompa, więc wtedy nici z tego. Noszę się już z zamiarem kupienia laptopa ale zawsze są ważniejsze wydatki :(
Mój też ma nocki i dniówki i ogólnie strasznie porąbane zmiany. Dzisiaj miał być w domu ale robi nadgodziny, więc ściągnie do domu o 20-tej. Jutro idziemy się znieczulić do znajomych. Na całe szczęście wiekowych i bezdzietnych, na razie! Ona ma 36 lat a on 43. Oboje po przejściach. Chcą się zacząć starać o dziecko w okolicach września, bo wcześniej jeszcze ślub. Żadne z nich dzieci nie ma! Ciekawe co im z tego wyjdzie. Takich znajomych mamy zresztą jeszcze dwie pary. Jedni są małżeństwem od czterech lat i dzieci nie mają (podobno nie mogą) a drudzy też już nie młodzi jak na pierwsze dziecko, bo on ma 34 lata a ona 36. Podobno też się starają, ale od roku cisza w interesie. Tak, że widzisz Kłaczku naprawdę nie jesteśmy osamotnione w kwestii braku potomstwa.
Dodam, że wszyscy trzej panowie nie mają dzieci a jednak trzymają się tych swoich babeczek :)
 
Do góry