reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Aniunnia- ja mimo wszystko trzymam kciuki&&&&&&&&&

Anastazja- przytulam i zapalam światełko (*), tak bardzo mi przykro:-(

Rozczochrana.mama- tulę i zapalam światełko (*), z tego co dziewczyny pisały to lekarz przepisuje zastrzyki w brzuch ,które trzeba przyjmować regularnie.Trzymam kciuki za Was.


Liljiana- ja mam nadzieję ,że nie muszę sie już naprawiać , chociaż , ten mój "kac" sie przeciągnął już myślałam ,że to jakaś grypa ,ale chyba mija i właśnie dziś mnie oświeciło , w Sylwestra tańczyłam z moim chrześniakiem na ręku ,a on troszke waży , no dobra troszke to mało powiedziane, i pewnie dlatego mnie tak wszystko od pasa w górę boli jakbym grype miała mieć ,a raczej to nie grypa bo bym pewnie gorączke miała ,a ja mam temp 35,5 :szok: i śluz owu;-)a może tak coś zadziałać hi hi.Kurcze napalam sie jak szczerbaty na suchary ,a M jeszcze wypłaty nie dostał za listopad , musimy zaczekać co to będzie więc grzecznie do marca czekamy.

Miałam sen mam nadzieję ,że proroczy na ten rok , otóż najpierw widzę jak M mówi nie ma na co czekać i bierzemy sie do roboty i to było jak w filmie,że niby jakiś czas później , stoję przed lustrem naszym w domku i oglądam się z boku i mam taki duuuży brzuszek i potem zaczyna sie ból i widzę karetkę na naszej ulicy ,że niby ze mną do szpitala na poród mnie zawieść jedzie ,a było to zimą.No i sie obudziłam i już wiem ,że wszystko bęzie dobrze:tak:

Pozostała cytologia i musze te tokso wyniki odebrać wreszcie bo oczywiście nie mam czasa.

Kłaczek- gratki z okazji 11tc ;-)

Witam was wszystkie i ściskam.
 
reklama
Anniunia kochana, trzymam kciuki-proszę nie trać nadziei-poczekaj tak jak mówi twoja lekarka, zrób betę... Jestem z Tobą... Emy-wracajcie do zdrowia........
 
Kobitko! Oby sen sie spełnił-skoro Ci się śniło, że rodziłaś w zimie to akurat musiałabyś zajść gdzieś w okolicy marca-więc trzymam kciuki-oby sen okazał się proroczy!
 
Kaira kochana! Ja jeszcze nie zdążyłam Ci pogratulować małej niuni! Jesteś żywym przykładem na to, że nie można się poddawać i że trzeba walczyć! Dzięki takim kobitkom jak TY nie tracę nadziei! Pozdrawiam:-)
 
Anastazja - bardzo Kochana współczuję (*)
Aniunia - trzymaj się ... i zrób tą betę , żebyś miała pewność

As , Zjola - ja też zaćmienie widziałam, ładnie słońce było widać . Chociaż oczka bolały.
Kłaczek - twój kibic na stanowisku !
Aha , Lilijanna - wymiękłam i nie pogadałam z nim. Następny termin - jak będę szła do gin. 11.01
i fajnie że ząbeczek jest!
 
Ostatnia edycja:
Zjola, to dobra wiadomość - trzymaj tak dalej!
Anastazja... Cholernie mi przykro. Tu nie ma mądrych słów - po prostu jest mi bardzo, bardzo smutno.
Lila! Daj cynka jak Ci wyszło! U nas zawsze jest ok bo w sumie to prościzna. Ja dziś na szybkiego pulpety w sosie pomidorowym - pracodawcy znów mnie wpienili z rana i nie miałam czasu na bajery. O, doczytałam - cieszę się że smakowało. Istotnie mało pracochłonne, w zasadzie samo sobie pyrka i "się robi" - lubię takie "wynalazki".
As, rzuciłam na kuchennych szaleństwach takie "dyżurne" mięsko. Dość długo się tłamsi, ale roboty jako takiej z tym nie ma, a wychodzi smakowite.
Aniunnia... Cholera, Ty też?? Czy ten świat ma już całkiem popier...e?? Q...wa! Za co to wszystko?! Cieszyłam sie razem z Wami, sorry, teraz ryczę. Jestem wściekła. Jeśli Emy ma rację, z radością odszczekam. Boszszsz...
Kobietka, czarna, dzięki. Mam dziś "spalony dzień" - kiepsko się zaczął i paskudnie kończy.

U nas ok, znaczy żadnych objawów żeby coś miało nie być w porządku, tylko rano wq... mnie w pracy - jak na pierwszy dzień po świętach to w ogóle super. Otóż rozmawiałyśmy przedwczoraj z mamą chłopców przez telefon, upewniała się czy pamiętam że dziś wracamy do pracy. Ok. Ale żeby mi powiedzieć że dziś jeszcze są w szkole ferie świąteczne i dyndam do 4pm to już ne, co? Noż, jasna cholera, ja się tak nie bawię!To - przepraszam - o czym myślimy? Dowiedziałam się dziś rano, już na miejscu - w plecaku banan, jabłko i gruszka - jak na prowiant od rana do 16:00 trochę blado. I w domu oczywiście lipa nie obiad bo przecież jak wracam o pierwszej to gotuję żeby był świeży - czasu dość. Chłopaki spali długo, a mnie dojrzewał niecny plan. Wstali, dostali śniadanie i zaproponowałam spacer w miasto, z wizytą u kotów. W podtekście: szarpnę sobie jakieś żarełko z chaty. Okazało się że chłopcy zorganizowali sobie tu niezłą zabawę a to laserkiem z kotami, a to w karuzelę na komputerowym stołku, a to w wydłubywanie spod kanapy skarbów (nowe zastosowanie kijów do golfa znaleźli), które koty tam od przyjazdu gromadziły, tak że zdążyłam spokojnie ugotować obiad, nakarmić ich i Rajmund odwiózł nas do ich domu kiedy mama już wróciła z pracy. Lekki cyrk był przy śniadaniu bo okazało się że brakło płatków - jedynie aktualnie słusznych, czekoladowych. Miodowych była resztka, pokruszone, starszy zrobił mi płacz bo on nie lubi okruchów. Obiecałam że mu kupię czekoladowe kulki i na jutro będzie miał. "Tak? A kto ci przypomni?" Ops... Doświadczenie ustami dziecięcia przemówiło? Ano z tego co widzę to owszem. Płatki kupiliśmy na powrocie razem z premią za pięknie zjedzony obiad - o ile mały wcina jak odkurzacz, o tyle starszy jest niejadkiem. Ubawił mnie tekstem że nie chce jeść u mnie bo potem wróci do domu i będzie musiał jeść jeszcze raz. Obiecałam że uprzedzę mamę że już jadł obiad. Mama dzwoniła pytając gdzie jesteśmy bo nas nie zastała w domu i nie powiedziałam jej od razu że chłopcy są po obiedzie - natychmiast Bartuś mi zwrócił uwagę że miałam powiedzieć i nie powiedziałam. Pilnuje chłopak swojego interesu... Za to Krzyś... Awantura rano (mieliśmy dłuższą przerwę więc postanowił nie wypuszczać mamy do pracy), a potem, w trakcie ubierania... przytulił się. Zwykle to ja go przytulałam, pierwszy raz on się na mnie powiesił z własnej inicjatywy. Wymiękam.
 
Dziewczyny dziękuję za wsparcie.
Aniunia - kochana, trzymaj się dzielnie, Ja od lekarz usłyszałam konkretnie "nie będę Pani oszukiwał, szansy nie ma", ale może chociaż Tobie się uda, skoro kazał Ci powtórzyć Betę. Trzymam kciuki &&&&&.
Widziałam temat diety był poruszony, Ja się zastanawiam czy właśnie ta dieta Dukana nie była przyczyną złego podziału komórki, bo jednak trochę to białko nie jest takie zdrowe. Ja mam 160 cm i 66kg żywej wagi - o matko trzeba się brać za siebie:-) Ale już nie z dietą a z ćwiczeniami, brzuszki td.
Trawa- gdzie chodzisz na aqua aerobic?
Jakie zaćmienie słońca??? Widziałam dzisiaj ok 10 księżyc nad Krakowem, pięknie to wyglądało :-)

Tak sobie przypomniałam, ze chyba zacznę pić, palić i imprezować bo u tych co prowadzą taki tryb życia ciąży są bezproblemowe, i gdzie tu sprawiedliwość.
 
Ostatnia edycja:
Cześć Dziewczyny!
Nadrobiłam to, co napisałyście i smutno mi się zrobiło.
Anastazja - przykro mi bardzo. Przytulam mocno i mam nadzieję, że jednak ten rok będzie lepszy.
Aniunia - chciałabym, żeby to jeszcze nie był koniec nadziei dla Ciebie. Trzymaj się dzielnie!

Widzę, że zaczęłyście rozmowę o kręgosłupach. Kurcze, coś w tym jest, że po ciąży wszystko wysiada. Ja miałam nadzieję, że moje dolegliwości to tylko efekt długiego leżenia i potem trudnego dochodzenia do siebie i jak się rozruszam to szybko przejdzie, ale jednak nie:( Po świętach do bólu w plecach, który od dłuższego czasu czuje doszły mi zawroty głowy i wylądowałam u lekarza. Dostałam skierowanie na rtg i różne leki, po których czuję się trochę jak na odlocie. Mam nadzieję, że pomogą. No a do tego muszę wybrać się na rehabiliację, żeby podkurować ten nieszczęsny kręgosłup. A tymczasem czekam na @ i mam nadzieję, że ta będzie trochę mniej obfita niż dwie poprzednie, bo takiego nadmiaru to jednak nie lubię;)

Ściskam Was wszystkie mocno. Tak bardzo bym chciała, żeby pojawiało się tutaj jak najmniej złych wieści...
 
reklama
Do góry