Się nie przejmuj,
Emy, marchewka zdrowa jest! A serio serio o współczuję samopoczucia. Może to faktycznie ciąża... No, to... BEREK!
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Spróbuj się nie stresować za bardzo (wiem, tak całkiem to się nie da) i poczekajmy aż będzie sens robić test. Strasznie byś wcześnie miała takie objawy...
Ilonka, co Ci? Jak infekcja grypopodobna albo zwykłe smarki to pakuj syropek z cebuli. Moim zdaniem ohyda, choć moje dzieci potrafiły nawet tę cebulę potem wyżerać (bleeee) ale to nie ma smakować tylko działać. I działa. I czekamy na wyniki działań - baw się dobrze!
Aniunnia... Daj babie szanse może... Teściowa to też kobieta, powinna zrozumieć. Może za Tobą nie przepadać, może - jak spory procent mamuś - uważać że syn popełnił życiowy błąd i nie ma takiej kobiety która byłaby go warta, ale czasem jest tak, że w obliczu tragedii zaczyna działać jakaś solidarność, że w cierpiącej synowej teściowa zaczyna widzieć również człowieka. Może się mylę... Piszesz że teraz wielką załamaną odgrywa... A może nie odgrywa? Może jej naprawdę przykro? Jeśli ona Cię nie lubi, to obie macie podobnie bo Ty jej nie cierpisz - tak mi to wynika z tego jak o niej piszesz. Przyszła do pokoju? Wyjścia są dwa - albo z ciekawości, dowiedzieć się czemu siedzisz sama, albo jednak jakaś troska o Ciebie. Czasem ludzie nie są źli, tylko głupi, czasem nie brakuje serca, tylko komunikacji, czasem po prostu byłoby ok, gdyby umieć się dogadać.Wiesz co? Matka mojego eks... Kobieta o wielkim sercu i małym rozumku. Ona chciała dobrze. Sama wychowywała 6 dzieci bo mąż wcześnie zginął, z resztą i za jego życia nie miała lekko bo pił, bił... Zmarł kiedy najmłodsze miało koło roku - ona bez wykształcenia, prosta kobieta, musiała sobie dać radę. Prała. Ludziom, opierała plebanię, jakąś masarnię, zapier... jak dzik, ale założyła ze skoro dzieci nie mają ojca to już niczego innego nie może im braknąć. I miały. Pierwszy w kamienicy telewizor, pierwszą skórzaną piłkę, rowery, modne ciuchy... Stawała na rzęsach. Wykształciła lekarza, informatyka, inżyniera, muzyka... Jedyny mój eks bez wyższego, ale jemu się nie chciało, no i on był "nerwowy" (zdaniem matki, de facto chimeryczny i niedojrzały emocjonalnie) i jemu się ustępowało. Żadna synowa nie była warta jej synów - oni byli w oczach matki ósmym cudem. Kiedy pewnego razu po tym jak mnie pobił, uciekłam z domu do niej właśnie, powiedziała mi że jest nerwowy i jak krzyczy powinnam przemilczeć, przeczekać. Bzdura - on miał taki mechanizm uwalniania stresu - czepiać się do skutku, dokąd nie zareaguję w jakiś sposób, czepiać się słownie, może talerz z obiadem o glebę, jakiś ciuch zostawiony na fotelu w twarz z odpowiednim epitetem i do skutku, do jakiejś reakcji, a potem już w pysk bo się stawiam, nie? I jak mi wpieprzył to mu się lżej robiło - rozładowywał się w ten sposób. Po tamtej rozmowie zrozumiałam że w oczach teściowej mam być sługą i podnóżkiem, a w razie potrzeby chłopcem do bicia bo "on jest nerwowy". Nasz rozwód odebrała jako dramat dzieci. Kochała wnuki. Po jakimś czasie, w rozmowie telefonicznej, kiedy mój eks miał już "nowszy model", starszy o 5 lat od naszego syna i kolejne dziecko, w żartach rzuciłam "eks mamusia",a ona powiedziała mi że była, jest i będzie moją teściową i babcią moich dzieci bo czy to jej wina że jej synowi odbiło? Choć wie że źle ich wychowała, przecież starała się jak mogła. Zatkało mnie w obliczu tragedii jaką sobie uświadomiła. Dziś mieszka sama z Alzheimerem, synowie są zbyt zajęci...
Każda teściowa to matka, synowa to jakaś "konkurencja" - akceptuje się lub nie, ale to obca baba która weszła do rodziny. Żeby być dobrą teściową naprawdę trzeba dojrzeć.