Ikka, skąd wiedziałaś że szmaragd też? I również ze wzgl. na kwestie ekonomiczne, szmaragdy idą na bok, ale zieleń malachitu urzekła mnie wieki temu. I to nie jest "mój" kamień w założeniach zodiaku.
Oj,
Annas, się dzieje... Tu wszystko jest nowe, więc wszystko jest przygodą, ale ten aspekt emigracji akurat mi się podoba bo lubie przygody. Gorzej z alienacją.
Witaj,
Lady. Zacznę po mojemu, od zjebki. Znalazłaś sobie wroga w postaci wagi - poprawka, Ty go sobie wymyśliłaś - w dodatku karzesz siebie za tragedię jaka Cię dotknęła, obwiniasz się. PRZESTAŃ!! TO NIE TWOJA WINA!! Masz bardzo dobrą wagę. I miałaś też fajną bo 58kg przy Twoim wzroście, to fajna, kobieca sylwetka, taka nie chłopczyca ale zdecydowanie nie ponton - jak ja bym chciała tyle ważyć.... Spotkał Cię dramat - boli. Otaczają Cię szczęśliwe matki - boli podwójnie - ok. Ale przestań się karać za to czemu nie zawiniłaś. Rób dalej badania - zrób hormony, zrób ew. genetyczne z mężem, poszukaj wroga tam gdzie on rzeczywiście może być, ale daj sobie prawo do przeżycia żałoby i życia dalej normalnie, a nie zadręczaj się. Zobacz ile nas tu takich które chcą i coś nie wyszło, czasem niejednokrotnie - powtarzamy sobie że damy radę i wierzymy że tak będzie. Dobrze że tu przyszłaś. Kiedy straciłam nasze maleństwo, też tu trafiłam - dziewczyny pomogły się pogodzić e stratą, zbudować na ruinach c.d. życia, znalazłam sporo wiedzy i rad. Nie znalazłam wroga, nie mam odpowiedzi na pytanie dlaczego... Po prostu tak się stało.
Lilijanna, w kwestiach wielorybniczych pozwolę sobie przewodzić tut. stadku i jestem pewna że nikt mnie nie przerasta. Takie kaszaloty jak ja to rzadkość.
A staranka właśnie ten teges.
) Podróż stresująca bo głupole całą drogę nie jadły, nie piły i nie załatwiały się, Tysiek wbity w kąt, Miyuki drąca pysk tak, że przyjechała niemal bez głosu (ledwie skrzypiała pod koniec), tu na miejscu stres bo nowy dom i jeszcze Shadow na tymczasie nie odebrany... No, ciekawie było. Z tym że Shadow już się dogadał z chłopakami i Hino i normalnie się ganiają, Futro się go boi ale to u Futra norma, a Miyuki jak to ona, poważnie zlewa intruza.
Motyl, Twoja tokso wygląda na starą - była, poszła, przeciwciała zostały, ale nawet gdyby to
proszę nie zwalać winy na kota i nie dać się wkręcić w bajki. Też mam koty. 5 kotów konkretnie. Niewychodzące, tzn. są tylko w domu - to istotne. Jak poroniłam, pierwsze to mi OMC mamusia poleciała że to przez koty i że mam je "wywalić". Wq.... się, zrobiłam toxo - ujemna w obu mianach. Szukałam wiedzy na ten temat i to co wiem: Toxoplazmoza najczęściej zarażamy się od surowego bądź niedogotowanego/pieczonego mięsa, od niemytych owoców i warzyw (pomidorek prosto z działki?), przez kontakt z ziemią i przeniesienie na rękach do ust. Co robić? Myć dokładnie łapki po przyrządzaniu mięsa, kopaniu w doniczkach, pamiętać o myciu owoców i warzyw. Jeśli chcesz meć pewność, zrób kotu badanie kału na obecność oocyst - ich wysiew w kale jest regularny, jeśli kot jest nosicielem wyjdzie w badaniu. Rozmawiałam z ginem, mówiłam że mam koty - powiedział że jeśli nie wychodzą z domu, możliwość zarazenia jest żadna - mam je ponad dwa lata, do tej pory się nie zaraziłam, one nie wychodzą więc też nie mają skąd złapać. W Twoim przypadku (miałaś kontakt z toxo) tak jak pisałam - najwyżej zrób kotu testy i zobaczysz co wyjdzie. Poza tym kuweta i dom żeby z pola czegoś nie przywlókł bo włócząc się może złapać.