reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Musiałam do Was zajrzeć, miło czytać o brzuszkach rosnących. Cudownie. Tworzycie naprawdę zgraną ekipę. Z sentymentem zaglądam na te strony pomimo dwóch lat jakie minęły. Wszystkim przesyłam fluidki i życzę owocnych staranek. Spokojnej nocy.
 
reklama
Dzien dobry z rana.
As,ciesze sie,ze po pielgrzymce dobrze się czujesz i dziekuję za modlitwę.
Ja teoretycznie od dzisiaj mogę juz rozpoczynac staranka, ale wyznam Wam ,że strach mnie obleciał.Tak czekałam, na tą możliwośc, a teraz się boję...śmieszne.Poza tym nie ma jeszcze moich ostatnich wyników, miałam nadzieję,że bedą wczoraj, a tu Pani mnie informuje,że może we środę.
 
Cześć babeczki!
Witam się wtorkowo :-)

Lina - rozumiem Twoją decyzję, ja sama mam czasami mieszane uczucia i nie mogę pisać i nie chcę się nakręcać. Ostatnio też dałam sobie dużo luzu i prawie miesiąc się nie odzywałam. Jak poczuję, że to mnie przerasta to pewnie znowu zrobię sobie przerwę. Najgorzej jest wtedy, kiedy kolejna @ przychodzi i wiadomo, że nadzieja znowu okazała się matką głupich :-(

Mnie się wydaje, że w tym miesiącu też nie zafasolkowałam, bo wczoraj miałam plamienie, a to często mi się zdarza nawet do 3 dni przed @. Więc chyba znowu nici z tego wszystkiego. Kolejny miesiąc nam przepadnie, bo wyjeżdżam służbowo akurat w te najważniejsze dni. Staranka zatem trzeba odłożyć na październik!
Czemu to wszystko musi być takie trudne?

Pozdrawiam wszystkie bez wyjątku :tak:
 
Ostatnia edycja:
cześć

Ola PM gratuluję pierwszych kopniaczków, to musi być cudowne uczucie :) suwaczek pięknie ci mknie do przodu :)

Karolcia proszę cię nie zamartwiaj się, wiem że łatwo się mówi, ale sama wiesz, ze jesteś zdrowa bo zrobiłaś wszystkie badania i robisz wszystko żeby było dobrze więc teraz pozwól naturze robić swoje. Nie obserwuj się tak wnikliwie, zajmij się czymś co by twoją uwagę odwróciło choć na chwilę od czarnych myśli, idź na spacer, pospaceruj po sklepach, idź do fryzjera albo zrób dla siebie coś co sprawia ci przyjemność, bo nie możesz tak się zamartwiać cały czas, bo i tak nie o nas zależy wiele spraw. A tak nawiasem mówiąc powtórzyłaś bete i progesteron?? Kiedy idziesz do lekarza?

As
cieszę się, ze odpoczęłaś psychicznie to dużo daje

Jolka nawet jak się nie nastawiasz to ja i tak trzymam kciuki :)

Lina cieszę się, ze twój mąż i ty podjęliście decyzje o potomku, ja jeszcze mam problem z moim, ale może też podobnie jak twój mąż i mój kiedyś sam od siebie zdecyduje się na starania

wszystkie was pozdrawiam i pamiętam o każdej
 
Ostatnia edycja:
Dziewczynki!
wpadam Was uściskać mocno!!!i przesyłam wszystkim strapionym i oczekującym fluidki nadziei, siły i wiary!!!jesteście wszystkie takie dzielne, żaden facet nie uniósłby takich doświadczeń, jak Wasze/nasze na swoich, choćby nie wiem jak szerokich barach.
ale Wy wszystkie dacie radę!
buziam Was mocno!!!
 
Lina kochana jeżeli ma być Ci lżej odpocznij jeszcze,ale nie zapominaj o nas i pisz keidy masz ochotę nawet nei czytając nas.większośc z nas robiła takie przerwy.czasem jest łatwiej,ale nie na dłuższą metę.wiec wracaj do nas szybko.cieszę się,ze z M ok.ze masz wsparcie,cieszcie się sobą,a z czasem w brzuszku fasolinka sie umości na pewno:)
 
reklama
Lina! Włóczykiju jeden!:) Po raz to super że się Wam zaczyna fajniej splatać - cieszy jakniewiemco. Po dwa to ja prosta baba jestem i od dużej ilości cukru w lukrze potrafię się porzygać, więc używam słów kolokwialnych, w porywach do wulgaryzmów. "Na wizji" potrafię też używać Międzynarodowego Gestu Przyjaźni, polegającego na wystawieniu dużego palca z zaciśniętej pięści (i nie chodzi wcale o kciuka) i fogle mam bardzo porządną skorupkę a la stary bosman. No, tylko nie palę fajki bo to na cerę szkodzi. ;)

A tak w ogóle to mnie ciutkę nie było bo się na pracy koncentruję - dzieciakom pralka zdechła, o opale pora by pomyśleć póki sezon, więc zasuw na piątym biegu. Generalnie fajnie jest, pomalutku moje kochanie organizuje przejazd. Wczoraj z rzeczy fajnych, z których jestem dumna, udało mi się wrócić do domu. Na Cubie, 50 parę km w cholernej burzy, a ja - głupia Kinga, głupia - wybrałam się w dżinsach, podkoszulku i balerinkach. Bo rano było ładnie! Pierwszy postój jeszcze w KRK, kiedy przejeżdżający sąsiednim pasem samochód wyrzucił wodę z koleiny i omal mnie nie przewrócił tym bryzgiem. No i lało tak, ze nie widziałam gdzie jadę. Popuściło to ruszyłam dalej. W połowie drogi tankowanie i przerwa na negocjacje z Celsjuszem bo mi się dygotka włączyła co na motorku może skutkować zaliczeniem rowu - mam to przećwiczone, jakby się nie starał, urazowiec plastykę spieprzy, a potem trudno tłumaczyć sąsiadom że to nie była kwestia za słonej zupy/nerwicy ślubnego. Pan na stacji paliw był miły, powiedział ze sam sobie tę kałuże pościera.:)) Dalej jechałam 60km/h, uważnie ślepiąc na drogę bo woda podnoszona przez jadące z przeciwka samochody, powodowała że światła następnych aut oślepiały - drobny mankament braku wycieraczek na kasku. Dojechałam po 21:00, zmarznięta jak pies, zmęczona jak koń w kieracie. Ale dojechałam. I jakoś mi nie tęskno za powtórką z udowadniania sobie jaki jestem twardziel.:))
 
Do góry