reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Nie... To życie jest po prostu. I też nie jakieś wyjechane w kosmos patologie bo czasem natykam sie na sytuacje którym to do pięt nie dorasta, które powodują że staję z otwartym dziobem i modlę się żeby to był senny koszmar. A piekło czasem jest tuż obok nas... Czasem i w nas, ale to inna bajka.
 
Nie, Dziewczyny... Życie. Strata naszej Śliwki trochę zmieniła moje spojrzenie na świat. Kiedyś Rumunka z kilkulatkiem, czy niemowlakiem, żebrząca cały dzień w pobliżu stoiska, najwyżej mnie wkurzała - bo ona namolna, a dziecko uczy się żebrać. Przedszkolak juz żebrze aktywnie - mamusia nauczyła. Ot, kupiłam czasem dzieciakowi coś słodkiego, jakieś kinderjajo żeby się nie nudził "w pracy", konsekwentnie nie dawałam kasy bo z zasady nie daję żebrakom. Teraz miałabym ochote jej oczy wydrapać, wyklepać "blacharkę" tak, żeby się przez miesiąc nikomu nie pokazała na oczy. Mam totalną alergię na ludzi którzy krzywdzą swoje dzieci - zawsze miałam, ale nigdy nie miałam ochoty im "naklepać". Teraz budzą we mnie agresję. Opanowuję to, ale... Chyba mi odwala.
 
Doczytałam was,ale jedyne co mogę napisać to to,że jest mi bardzo bardzo smuto.As przytulam bardzo mocno!
Mlodam tzrymaj sie kochana!
 
Witajcie, jestem tutaj nowa. Poroniłam dwa tygodnie temu. Wprawdzie była to bardzo wczesna ciąża (około 7 tygodnia), ale jakoś mi ciężko się z tym pogodzić. Mam synka 1,5 rocznego. Bardzo chcieliśmy mieć drugie dziecko. Nie udało się. Jak o tym myślę, to mam żal do siebie i boję się, że stało się to z powodu mojej bym to nazwała głupoty: w tym czasie kiedy się staraliśmy, ja próbowałam schudnąć, jadłam dużo produktów białkowych kosztem innych, i myślę sobie jeszcze, że to czy tamto mogłam zrobić, lepiej się przygotować, poczytać jeszcze o tym, jak się przygotować do ciąży. Mam zespół wielopolicystycznych jajników, kiedyś brałam leki na hiperprolaktynemię, ale zostały odstawione kilka miesięcy przed zajściem w pierwszą ciążę. I tak szukam ciągle winy w sobie i nie mogę tego odżałować, że mogłam być może teraz w ciąży, żebym lepiej się przygotowała. Czy też czasem martwiłyście się, że zawaliłyście? No i ten strach, że może następnym razem się znowu nie uda. Chcę tym razem przycisnąć swojego lekarza, popytać go o wiele rzeczy, odsapnąć, i spróbować za 4 miesiące znowu. Na jesień miałam wrócić do pracy, a jednocześnie chciałam być w ciąży, a to mogłoby spowodować, że jednak nie wróciłabym do pracy. Może ja po prostu nie wiedziałam, czego chcę i Bóg/los zdecydował za mnie? Podejrzewałam, że tak szybko to nie zajdę w ciążę, wprawdzie w pierszą zaszłam szybko, ale jakoś tak myślałam znowu, że to jednak tym razem trochę potrwa, szukałam info na temat tego, jak stosować wybraną dietę przy staraniu się o dziecko, ale nie znalazłam, powinnam była gdzie indziej poszukać. Czajka w "Dieta w wielkim mieście" pisze szczegółowo, jak należy odżywiać się na 6 miesięcy przed ciążą, szkoda że wcześniej tam nie zajrzałam. Broniłam pracę w maju i tak trochę na łapu capu chyba zaczęłam myśleć o ciąży. Myślałam, że już wiem, jak się przygotować. Zrobiłam badania, odstawiłam leki, które mogłyby zaszkodzić dziecku. Nie wiem też, jak jest z noszeniem/ dźwiganiem w tym czasie, bo lekarze gdy wyszedł mi pozytywny wynik ciążowy i zaczęło się plamienie, kazali mi leżeć, a tym bardziej unikać jak się da noszenia dziecka. Bardzo dziękuję, że jesteście, że mogłam podzielić się z Wami swoimi problemami oraz życzę Wam wspaniałych dzieciaczków już niedługo:)
 
Witajcie ,
myślałam że może jednak , któraś królewna zechciała przyjść na świat w tak piękny niedzielny dzionek - a tu lipa!
Asiku76 - bardzo Ci współczuje kochana (*)
calogera - witam i przytulam - nie szukaj winy tylko myśl pozytywnie

u mnie jednak nic się nie zmieniło do dzisiejszego dnia.....no trudno....
 
czarna sto lat i spelnienia najwiekszego marzenia :tak:
na nastepnej imrezce urodzinowej bedziesz biegac miedzy goscmi a pokojem maluszka,gdzie bedzie stalo lozeczko ze slicznym bobaskiem ;-) tak bedzie-zobaczysz :-)
 
reklama
Czesc dziewczynki.

Calogera bardzo mi przykro z powodu Twojej straty:-(

Ja tylko sie melduje ze u nas wszystko ok.Nie wiem czy wam pisalam,ale od razu po chrzcinach lecimy sobie na tydzien do Polski(hura!!!!!).Juz nie moge sie doczekac.

Jutro sobie was podcztytam i postaram sie wiecej napisac.

Buziaki i dobranoc.

Ps.wklejam zdjecie Julencji z dzisiejszego spacerku SL271474 [800x600].jpg
 
Do góry