reklama
agniesiar
Marzymy o II serduszku
Witajcie, nie mam dziś siły czytać bo miałam gorszy dzień, troszkę popłakałam itp. ale jest juz lepiej juz sie zmobilizowałam.
Wyczytałam tylko że zjola ma zielone światełko - SUPER - bardzo sie cieszę, babo do roboty!!!
Pozdrawiam wszystkie i życzę udanej końcówki niedzieli!!!
Wyczytałam tylko że zjola ma zielone światełko - SUPER - bardzo sie cieszę, babo do roboty!!!
Pozdrawiam wszystkie i życzę udanej końcówki niedzieli!!!
Spoko... Ryczę co chwilę, nawet w autobusie potrafię się popłakać. Chyba norma. Trzymam się kurczowo myśli że znów się postaramy, że spróbujemy, a jednak wszystko pęka na myśl o tej kruszynie której już nie ma. Agniesiar, płacz też jest potrzebny, najważniejsze żeby się w końcu podnieść.
agniesiar
Marzymy o II serduszku
kłaczek - tylko jak już mi sie wydaje, ze zbudowałam sobie jakieś podstawy, ze mam znów cel, ze zrozumialam, ze tak po prostu widocznie miało być, znów wszystko pęka i znów jestem na początku Ehh... niezła huśtawka, ale dobrze, ze choć są chwile gdy czuję sie lepiej.
Wiesz co... Mam tak samo. Nie umiem się pogodzić, ciągle mi się szwenda po głowie pytanie dlaczego. Jak sobie juz poukładam, wtłukę w łeb że tak miało być, że to się zdarza, że może maleństwo było (Słowami lekarza bo własnymi tego nie umiem) "niewartościowe", że może po prostu było za słabe żeby żyć i tak jest lepiej... Jak juz sobie to wtłukę w łeb to pojawia się coś co tę całą ideologię posyła w diabły. Albo zgoła nic - godzinka w autobusie bez zajęcia, myśli zaczynają latać spuszczone z roboczej smyczy i jestem ugotowana. Mam huśtawki nastrojów w dodatku a to mi przypomina stare i wcale niedobre czasy - nie jem, nie śpię, mam momenty że dosłownie odlatuję ze śmiechu a potem dno. Zaczynam bardzo serio rozważać terapię i powrót do leków. Na tyle ile trzeba będzie żeby czas pozwolił nabrać dystansu. Jutro w nocy przyjeżdża R. - boję się tego spotkania, nie umiem się nawet cieszyć. Staram się "trzymać pion" w rozmowach z nim, nie obciążać go dodatkowo własnym rozpadem. Boje się konfrontacji.
Ostatnia edycja:
agniesiar
Marzymy o II serduszku
kłaczek - to nie jest tylko twój dół, wiem, ze mężczyznom jest łatwiej, wcześniej starałam sie nie obciażać mojego, ale teraz płaczę i krzyczę przy nim - to wbrew pozorom nas zbliża do siebie. Bo dopóki starałam sie robić dobra minę do złej gry - to sie oddalaliśmy - ja byłam zła, ze on myśli, ze to takie proste dla mnie, i byłam zła, ze nie jest tak blisko jak bym chciała, ale On po prostu nie wiedział, ze jest mi potrzebny, ze jest tak źle.
Jesli chodzi o leki by złapać dystans, to twoja decyzja, ja też to rozważałam, ale teraz wszystko wyeliminowałam, dałam sobie czas na "szaleństwo" (innymi słowy na łzy, krzyk, rozpacz, załaobę i smiech - na huśtawkę) trzeba to przeżyć i nie chce sie truć chemią - w mońcy zaraz chce walczyć na nowo, więc organizmu nie ma co oszukiwać i ogłupiać - trzeba walczyć tak jak sie umie, czasem bedzie dobrze, a czasem źle, ale z czasem bedzie lepiej - bo kiedyś w końcu musi!!!
Jesli chodzi o leki by złapać dystans, to twoja decyzja, ja też to rozważałam, ale teraz wszystko wyeliminowałam, dałam sobie czas na "szaleństwo" (innymi słowy na łzy, krzyk, rozpacz, załaobę i smiech - na huśtawkę) trzeba to przeżyć i nie chce sie truć chemią - w mońcy zaraz chce walczyć na nowo, więc organizmu nie ma co oszukiwać i ogłupiać - trzeba walczyć tak jak sie umie, czasem bedzie dobrze, a czasem źle, ale z czasem bedzie lepiej - bo kiedyś w końcu musi!!!
Agniesiar - póki co kończy się nam sobota, daj odpocząć pracującymżyczę udanej końcówki niedzieli!!!



Co to płaczliwych dni, kochana każda z nas musi przeżyć swoją żałobę i nie miej do siebie pretensji, mi nawet dziś zdarza się zapłakać za moim Aniołkiem, a co dopiero TY - świeżo po. :-(
Agnieszka – mi też ulżyło po postach dziewczyn i zdecydowania moje D sprzed przytycia mi wystarczyło ;-)
Kaira24 – grzeczna dziewczynka, a śpij kochanie ile wlezie, ja też swego czasu spałam i spałam, a jak nie spałam to gadałam z kibelkiem, ale z perspektywy czasu mało co pamiętam już, radość jest większa, aczkolwiek tamten okres był fajnie „straszny”, jeżeli tak to można określić ;-)
Zjola – super, że zielone światełko, dobadajcie tylko żołnierzyki i do dzieła, w sprawach testu nie pomogę. Uśmiałam się z Twojej przygody z deszczem, choć Tobie pewnie do śmiechu nie było

EdyśG – pozdrowionka i nie przemęczaj się dla dobra Dzidzi i swojego, w miarę możliwości postaraj się robić choć krótkie przerwy

Aniołki – no 8tc jak się patrzy, kciuki już trzymam

Pati – pamiętam jak wklejałaś te zdjęcia i nie mogłyśmy się nadziwić jak on tam siedzi i jeszcze te fotki w łóżku co się zakopał

My wróciliśmy z Poznania i poszliśmy się "na chwilę" położyć, przespaliśmy 5 godzin, tzn. ja wstałam, bo mnie siki zmusiły i głód, A. śpi dalej, ale idę właśnie robić kolację, więc na pewno się mój głodomor obudzi

agniesiar
Marzymy o II serduszku
Liljanna - masz rację, ale tak bardzo bym chciała by czasem mniej bolało, bo boje sie, ze jeśli pozwolę sobie na zbyt długi czas bólu to nie pozwolę swojemu maleństwu na powrót w zdrowym i silnym ciałku. Wiem trzeba czasu ale On tak wolno płynie...
reklama
U mnie to nie tak. Ja wiem że jemu też jest ciężko, wiem że on stara sie uciec wynajdując sobie zajęcia, nie pozostawiając czasu na myślenie o tym co się stało. Kiedy zaszłam w ciążę ten facet zwariował kompletnie, teraz nasza wcześniejsza radość staje się naszym katem i ja doskonale wiem że on to bardzo silnie przeżywa - mój ukochany jest bardzo wrażliwym człowiekiem - tym bardziej nie chcę mu "dokładać" własnym rozpadem. A prochy... Nie kombinuje w kierunku "ogłupiaczy". Po prostu dobrze znam te objawy, swego czasu leczyłam deprechę i na spokojnym etapie właśnie tak wyglądały nawroty. I one się nasilały. I za cholerę nie chciałabym dopuścić do "full opcji" bo to naprawdę przereklamowane doświadczenie. Poza tym... Poza urlopami R. mieszkam sama, a w ataku depki naprawdę głupie rzeczy przychodzą do głowy i - uwierz mi - bardzo nieracjonalne. Tylko w trakcie inaczej się wszystko widzi. Nie chcę. NIe chcę głupich pomysłów pt. jak to zrobić, dni spędzonych z głową pod kołdrą i totalnej rozsypki. Z resztą nie mogę sobie na to pozwolić, mam zwierzaki które są ode mnie zależne. Dzięki nim z resztą co rano wstaję z łózka.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 8
- Wyświetleń
- 12 tys
- Odpowiedzi
- 51
- Wyświetleń
- 66 tys
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 23 tys
Podziel się: