Witajcie Kochane,
.... U mnie dzisiaj smutno... a wczoraj było tak dobrze, myślałam, że już się pozbierałam... Aż się sama sobie dziwiłam i nawet może w głębi duszy gdzieś tam żal do siebie miałam, że tak szybko wyszłam na prostą... Niestety... te chwili smutku, przykrych wspomnień przychodzą tak nagle... Dzisiaj pod koniec dnia pracy weszłam sprawdzić swoją pocztę i zobaczyłam, że otrzymałam wiadomość od swojej bliskiej koleżanki jeszcze z licealnych czasów. Napisała, że spodziewają się z mężem dzidziusia - synka, że jest w piątym miesiącu ciąży.... A ja głupia, co zrobiłam - pobuczałam się na maxa, przy wszystkich w robocie... Bo zrobiło mi się cholernie przykro, nie potrafiłam cieszyć się z tej wiadomości (wiem - jestem okropna), ale i ja dzisiaj byłąbym już w piątym miesiącu... :-
-
-(
Wiem, że nie powinnam tak reagować, ale to silniejsze ode mnie... To nie jest przecież tak, że źle komuś życzę, wprost przeciwnie... Tylko dlaczego to spotkało właśnie mnie?????
U mnie w pracy jest jeszcze jedna dziewczyna, która tak jak ja - również zaszła w ciążę w lutym i szczęśliwie jest już też w 5-tym m-cu. Im się udało... Dlaczego, dlaczego nie mnie???? :-
-
-( To takie cholernie przykre....... A dziś jeszcze mija miesiąc, odkąd moje maleńskie serduszko przestało bić ;( ;( ;(
Agniesiar - kochana, tak mi przykro z powodu Twojego maleństwa. Popłakałąm się okrutnie. Tak bardzo trzymałam za Was kciuki! Tak cholernie niesprawiedliwie jest to wszystko.... Choć z drugiej strony staram się wierzyć w to, że pewne rzeczy nie dzieją się bez powodu, że może tak po prostu musiało tym razem być, by następnym razem mogło dla Ciebie i dla mnie zaświecić słonko... Tak mocno, promiennie i radośnie. Przytulam Cię mocno i zapalam światełko
[*] dla Twojego Aniołeczka.
Jankesowa - piękne wiersze zamieściłaś. Choć przyznaję, że czytając je, kolejny już dziś raz popłakałam się. Widocznie, taki dzisiaj dzień mam...
GosiaLew - wszystkiego NAJ NAJ z okazi urodzinek. Cudowny prezent otrzymałaś na urodzinki!!!! Moje gratulacje! :-) Zyczę Ci spokojnych 9 m-cy. By wszystko było dobrze... :-)
Aniołki - trzymam kciukasy, by "wstrętne" upławy poszły sobie precz i pzrestał boleć Cię brzusio!
Violka - dobrze, że jesteś już z nami z powrotem. Brakowało nam tu Ciebie. Wracaj szybciutko do zdrowia! :-)
Agamati - przez Kobylnicę zawsze przejeżdżam jadą do domku rodzinnego w Bydgoszczy, i z powrotem
Wiem, że jest tam taki fajny park wspinaczkowy czy coś w tym stylu. Kiedyś chcieliśmy się tam wybrać z przyjaciółmi ale zaszłam w ciążę... Może kiedyś wybiorę się tam z własnym synkiem lub córcią... O tym dzisiaj marzę... Pozdrawiam Cię kochana!
A ja jutro jadę właśnie do domciu i zobaczę się w końcu z moją najkochańszą psiapsiółą, której nie widziałam od mojego ślubu - czyli od 9 m-cy. Strasznie się cieszę na to spotkanie, bo ona mieszka noramlenie za granicą, a jutro po raz pierwszy zobaczę jej 5-miesięczną córeczkę... wiem,że może to być dla mnie troszkę trudne, przez te wciąż świeże, niezagojone rany i hustawkę emocji, ale co tam... muszę być silna...