Kobietka22 tak pięknie to napisałaś odnośnie Naszych mężów, że aż mi się łezka zakręciła w oku.. To prawda, kiedy dotyka Nas tragedia oczekujemy od nich, żeby byli silni i byli dla Nas wsparciem a same tak naprawdę nie dajemy od siebie niczego.. Jest Nam źle i ciężko i ta cała Nasza frustracja zostaje przelana na męża/partnera.. Później mamy pretensje, że on nic nie mówi, nie płacze.. A tak naprawdę dla nich to jest również ogromna tragedia, którą przeżywają..
reklama
Dziekuje dziewczyny za madre slowa ale to chyba nie dotyczy mojego meza zawiodlam sie na nim na calej lini tak ze bardziej sie juz chyba nie da narazie nie mam ochoty tego tu opisywac bo to nie ladnie na meza pisac.. ale szkoda slow
3majj cie sie cieplutko nie mam sil juz dzis mam dola ze szok
a nie pamietam ktora pisala ze zabil sie syn znajomej mlody... u mnie w rodzinie dzis chlopak zabil sie pradem moody elektryk na prkatyce mojego meza kuzyn ehh co sie dzieje na tym swiecie:------( do tego przeszla taka ulewa ze pobliskie wioski doslownie zalalo ze przejazdu nie bylo :-(
3majj cie sie cieplutko nie mam sil juz dzis mam dola ze szok
a nie pamietam ktora pisala ze zabil sie syn znajomej mlody... u mnie w rodzinie dzis chlopak zabil sie pradem moody elektryk na prkatyce mojego meza kuzyn ehh co sie dzieje na tym swiecie:------( do tego przeszla taka ulewa ze pobliskie wioski doslownie zalalo ze przejazdu nie bylo :-(
Justkabor
Aktywna w BB
Hej
Jezynka nie 4 lata na papiery, ylko 4 laa sie znmy i od poczatku wiedzialam, ze to ten, tak wiec od 4 lat marze o slubie, ale jest kilka rzeczy ktore w tej chwili sa wazniejsze i musze poczekac do wrzesnia lub pazdziernika. Potem jak zalatwimy juz papiery nie chce czekac 3 miesiace, wiec myslimy o Belfascie, od nas( Swords), moze jakies 2 godz?
Myslalam, ze juz mi przeszlo, ze juz sie pogodzilam, ale znow " demony " wrocily, wszedzie widze dzieci, kumpela za kumpela rodza, a godzine temu mlodszy brat mi powiedzial, ze zona z drugim w ciazy ( ci mieszkaja w Polsce), kiedy mi przejdzie? Mam ogromnego dola a na dodatek moj facet nie chce o tym rozmawiac, zamknal sie w sobie i widze, ze uwaza jakby to sie nigdy nie wydarzylo. Nie mam z kim o ym rozmawiac, kazdy ma swoje sprawy, nie mam mamy, a przyszla tesciowa na powitanie mowi " ci to maja tragedie"...i juz mi sie odechciewa o sobie mowic.
Jezynka nie 4 lata na papiery, ylko 4 laa sie znmy i od poczatku wiedzialam, ze to ten, tak wiec od 4 lat marze o slubie, ale jest kilka rzeczy ktore w tej chwili sa wazniejsze i musze poczekac do wrzesnia lub pazdziernika. Potem jak zalatwimy juz papiery nie chce czekac 3 miesiace, wiec myslimy o Belfascie, od nas( Swords), moze jakies 2 godz?
Myslalam, ze juz mi przeszlo, ze juz sie pogodzilam, ale znow " demony " wrocily, wszedzie widze dzieci, kumpela za kumpela rodza, a godzine temu mlodszy brat mi powiedzial, ze zona z drugim w ciazy ( ci mieszkaja w Polsce), kiedy mi przejdzie? Mam ogromnego dola a na dodatek moj facet nie chce o tym rozmawiac, zamknal sie w sobie i widze, ze uwaza jakby to sie nigdy nie wydarzylo. Nie mam z kim o ym rozmawiac, kazdy ma swoje sprawy, nie mam mamy, a przyszla tesciowa na powitanie mowi " ci to maja tragedie"...i juz mi sie odechciewa o sobie mowic.
Justkabor
Aktywna w BB
pozjadalam pelno liter w pierwszym akapicie:-)
tygryskowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2010
- Postów
- 1 635
Justkabor, rozumiem Cię. Jak chcesz to możemy się kiedyś umówić i pogadać na żywo. Przeżyłyśmy to samo. Mężczyźni podchodzą do tego inaczej niż my. My kobiety jesteśmy inne.
Justkabor
Aktywna w BB
Hej, pewnie, w centrum?
Ostatnia edycja:
tygryskowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2010
- Postów
- 1 635
Ok:-) Muszę uciekać ale zaraz na priva wyślę ci mój nr telefonu to się umówimy co do dnia i godziny:-)
agamati1
Fanka BB :)
Witam się z rana!!!
Jestem dziś bardzo przygnębiona, nie mam na nic ochoty.............
Wyobraźcie sobie, że nie ma jeszcze mojego wyniku bad.hist-patol. Miał być do odbioru w miniony piątek, a dziś jest czwartek i nadal go nie ma!!!!!!!!! Pani z którą rozmawiałam twierdzi, że nie wie dlaczego tak się dzieje, bo wyniki z 28.04 były już w poniedziałek, ale mojego nie było!!! Mam jutro dzwonić, jeśli wyniku by jeszcze nie było bezpośrednio do histopatologii, aby się dowiedzieć o co chodzi. We wtorek mam wizytę w poradni genetycznej i ten wynik jest mi niesamowicie potrzebny!!! Jestem wściekła!!!
Czy możecie mi napisać, jak przebiega wizyta w takiej poradni genet.??? A może któraś z Was była w poradni genet. w Poznaniu na ul. Grudzieniec??? Będę wdzięczna za info.
Pozdrawiam życząc miłego dnia!!!
(*) dla Naszych Aniołków
Jestem dziś bardzo przygnębiona, nie mam na nic ochoty.............
Wyobraźcie sobie, że nie ma jeszcze mojego wyniku bad.hist-patol. Miał być do odbioru w miniony piątek, a dziś jest czwartek i nadal go nie ma!!!!!!!!! Pani z którą rozmawiałam twierdzi, że nie wie dlaczego tak się dzieje, bo wyniki z 28.04 były już w poniedziałek, ale mojego nie było!!! Mam jutro dzwonić, jeśli wyniku by jeszcze nie było bezpośrednio do histopatologii, aby się dowiedzieć o co chodzi. We wtorek mam wizytę w poradni genetycznej i ten wynik jest mi niesamowicie potrzebny!!! Jestem wściekła!!!
Czy możecie mi napisać, jak przebiega wizyta w takiej poradni genet.??? A może któraś z Was była w poradni genet. w Poznaniu na ul. Grudzieniec??? Będę wdzięczna za info.
Pozdrawiam życząc miłego dnia!!!
(*) dla Naszych Aniołków
karolcia81
czekam na szczęście.....
Cześc
Witam sie i miłego dnia zyczę....
Dokładnie rok temu 13 maja, dowiedziałam sie o pierwszej ciąży.....przybyło tych smytnych dat u każdej z nas....takie Małe Smutne Nasze Rocznice, których nikt nie zrozumie.
Buziaki.
Agamati1 - ja byłam w poradni w Zabrzu...z tym, że prywatnie.Nie mieliśmy pierwszego spotakania z genetykiem tylko od razu nam pobrali krew na kariotyp, potem około 5 tygodni oczekiwania na wyniki i wtedy dopiero wizyta. My mielismy wizyte z Pania dr genetyk-ginekolog, więc wiedziała jak z nami rozmawiać, wizyta trwała około godziny, wyjaśniła wyniki, odpowiedziała na wszystkie nasze pytania, zapoznała się z wynikami naszych wszystkich badań i bardzo nas podniosła na duchu. Właściwie to dopiero tam moglismy oboje z Mężem zapytać o wszystkie nasze obawy i ktoś bardzo kompetentnie nam odpowiadał, cierpliwie wszystko wyjasniając.
Założono nam kartotekę i jak zafasolkujemy to mamy już byc pod opieką tej poradni, zrobią mi wtedy badania prenatalne i tak dalej.
Ogólnie sympatycznie....zwłaszcza, że wyniki ok.
Witam sie i miłego dnia zyczę....
Dokładnie rok temu 13 maja, dowiedziałam sie o pierwszej ciąży.....przybyło tych smytnych dat u każdej z nas....takie Małe Smutne Nasze Rocznice, których nikt nie zrozumie.
Buziaki.
Agamati1 - ja byłam w poradni w Zabrzu...z tym, że prywatnie.Nie mieliśmy pierwszego spotakania z genetykiem tylko od razu nam pobrali krew na kariotyp, potem około 5 tygodni oczekiwania na wyniki i wtedy dopiero wizyta. My mielismy wizyte z Pania dr genetyk-ginekolog, więc wiedziała jak z nami rozmawiać, wizyta trwała około godziny, wyjaśniła wyniki, odpowiedziała na wszystkie nasze pytania, zapoznała się z wynikami naszych wszystkich badań i bardzo nas podniosła na duchu. Właściwie to dopiero tam moglismy oboje z Mężem zapytać o wszystkie nasze obawy i ktoś bardzo kompetentnie nam odpowiadał, cierpliwie wszystko wyjasniając.
Założono nam kartotekę i jak zafasolkujemy to mamy już byc pod opieką tej poradni, zrobią mi wtedy badania prenatalne i tak dalej.
Ogólnie sympatycznie....zwłaszcza, że wyniki ok.
Ostatnia edycja:
reklama
kaska0201
najważniejsza jest Wercia
witam dziewczynki
czytam Was codziennie no cóż to chyba jedyny pozytywny nałóg
u nas no cóż jest ciążko i pewnie jeszcze długo będzie
Wercia powoli dochodzi do siebie udało nam się wyciągnąć ją na dwór do dzieci przynajmniej ma zajęcie i znowu się uśmiecha
piszecie że po poronieniu nie potraficie się dokadać z facetami
u nas rok temu po stracie nie było tematu R o nic nie pytał nie mówił ja nie naciskałam
teraz było dużo gorzej
we wtorek strasznie mnie zdenerwował wykorzystał moment i pojechał sam na cmentarz byłam wściekła i rozgoryczona ale koleżanka mi wytłumaczyła że może tego mu bylo trzeba może chciał choc chwilkę być sam z Karolkiem
rozmowy po stracie między partnerami są trudne
ja właśnie we wtorek w nocy napisałam do R maila napisałam co czuję co myślę że odbieram jego zachowanie wobec mnie jako żal o to co się stało napisałam jak bardzo go kocham i że boję się ze możemy nie podołać sytuacji że nasze małżeństwo się rozpadnie
żebyśmy spróbowali się jakoś dogadać wspierać
a mój R po przeczytaniu go podszedł przytulił i powiedział że mnie kocha -nic więcej ale dla mnie to dużo
pewnie jeszcze nie jednego maila do niego wyślę tak mi łatwiej zresztą jest dobrym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy
tak więc kochane dajmy im czas oni też cierpią ale chcąc nas wesprzeć nie pokazują tego
ja w momencie kiedy Karolek umarł drugi raz na 10 lat bycia razem widziałam łzy u mojego R to też o czymś świadczy
ja staram się być silna ale nie potrafię każdego wieczoru łapię się na tym że dotykam brzucha tak jak zawsze to robiłam w nocy nie śpię nie potrafię spokojnie zasnąć ale obiecałam sobie ze dopóki dam radę leków brać nie będę
także psychika moja jest już na minusie ale mam Wercie i dla niej podniosę się tylko potrzebuję czasu
fizycznie też nie najlepiej nacięcie ciężko się goi od zeszłego tygodnia jestem na atybiotyku bo zrobił się stan zapalny
szwy mam rozpuszczalne (ale nie spytałam ile czasu się będą rozpuszczać) i jeszcze je widzę i czuję
wychodząc ze szpitala dostałam tabletki na spalenie pokarmu mialam brać do 9 maja brałam jak kazali w niedziele wieczorem odstawiłam no i dziś rano wstałam z bolącymi gorącymi persiami z których wycieka pokarm dobrze że zostało mi jeszcze połowę tych tabletek więc od razu wziełam ale jak się nie uspokoi to czeka mnie wizyta w trybie pilnym
co do staranek to ten temat u nas nie istnieje
czekamy na wyniki sekcji i zabieramy się za badania 1 maja 2011 podejmiemy decyzję czy staramy się czy nie
a i jeszcze jedno piszecie że drażni was widok matek z wózeczkami i kobiet w ciąży u mnie reakcja jest odwrotna
uwielbiam patrzeć na maluszki owszem jest przykro i łezka się zakręci w oku bo od razu widzę Karolka ale wiem ze on nie chciałby zeby mama złościła się na kogoś kto na to nie zasłużył
wczoraj głaskałam brzuszek siostry która jest w 20 tc widziałam że nie wiedziała jak się zachować ale ja od razu powiedziałam że czekam na jej synia chociaż jak się okaże córcią też bedzie miło
pozostały tylko ubranka dla Karolka ale na razie lezą w szafie - chyba jeszcze długo poleża
przepraszam że tylko o sobie i to na dodatek tyle ale musiałam się wygadać choć to i tak kropla tego co chciałabym Wam napisać
za jakiś czas pewnie wrócę tu na dobre
pozdrawiam i ściskam wszystkie
cieszę się że tu trafiłam
czytam Was codziennie no cóż to chyba jedyny pozytywny nałóg
u nas no cóż jest ciążko i pewnie jeszcze długo będzie
Wercia powoli dochodzi do siebie udało nam się wyciągnąć ją na dwór do dzieci przynajmniej ma zajęcie i znowu się uśmiecha
piszecie że po poronieniu nie potraficie się dokadać z facetami
u nas rok temu po stracie nie było tematu R o nic nie pytał nie mówił ja nie naciskałam
teraz było dużo gorzej
we wtorek strasznie mnie zdenerwował wykorzystał moment i pojechał sam na cmentarz byłam wściekła i rozgoryczona ale koleżanka mi wytłumaczyła że może tego mu bylo trzeba może chciał choc chwilkę być sam z Karolkiem
rozmowy po stracie między partnerami są trudne
ja właśnie we wtorek w nocy napisałam do R maila napisałam co czuję co myślę że odbieram jego zachowanie wobec mnie jako żal o to co się stało napisałam jak bardzo go kocham i że boję się ze możemy nie podołać sytuacji że nasze małżeństwo się rozpadnie
żebyśmy spróbowali się jakoś dogadać wspierać
a mój R po przeczytaniu go podszedł przytulił i powiedział że mnie kocha -nic więcej ale dla mnie to dużo
pewnie jeszcze nie jednego maila do niego wyślę tak mi łatwiej zresztą jest dobrym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy
tak więc kochane dajmy im czas oni też cierpią ale chcąc nas wesprzeć nie pokazują tego
ja w momencie kiedy Karolek umarł drugi raz na 10 lat bycia razem widziałam łzy u mojego R to też o czymś świadczy
ja staram się być silna ale nie potrafię każdego wieczoru łapię się na tym że dotykam brzucha tak jak zawsze to robiłam w nocy nie śpię nie potrafię spokojnie zasnąć ale obiecałam sobie ze dopóki dam radę leków brać nie będę
także psychika moja jest już na minusie ale mam Wercie i dla niej podniosę się tylko potrzebuję czasu
fizycznie też nie najlepiej nacięcie ciężko się goi od zeszłego tygodnia jestem na atybiotyku bo zrobił się stan zapalny
szwy mam rozpuszczalne (ale nie spytałam ile czasu się będą rozpuszczać) i jeszcze je widzę i czuję
wychodząc ze szpitala dostałam tabletki na spalenie pokarmu mialam brać do 9 maja brałam jak kazali w niedziele wieczorem odstawiłam no i dziś rano wstałam z bolącymi gorącymi persiami z których wycieka pokarm dobrze że zostało mi jeszcze połowę tych tabletek więc od razu wziełam ale jak się nie uspokoi to czeka mnie wizyta w trybie pilnym
co do staranek to ten temat u nas nie istnieje
czekamy na wyniki sekcji i zabieramy się za badania 1 maja 2011 podejmiemy decyzję czy staramy się czy nie
a i jeszcze jedno piszecie że drażni was widok matek z wózeczkami i kobiet w ciąży u mnie reakcja jest odwrotna
uwielbiam patrzeć na maluszki owszem jest przykro i łezka się zakręci w oku bo od razu widzę Karolka ale wiem ze on nie chciałby zeby mama złościła się na kogoś kto na to nie zasłużył
wczoraj głaskałam brzuszek siostry która jest w 20 tc widziałam że nie wiedziała jak się zachować ale ja od razu powiedziałam że czekam na jej synia chociaż jak się okaże córcią też bedzie miło
pozostały tylko ubranka dla Karolka ale na razie lezą w szafie - chyba jeszcze długo poleża
przepraszam że tylko o sobie i to na dodatek tyle ale musiałam się wygadać choć to i tak kropla tego co chciałabym Wam napisać
za jakiś czas pewnie wrócę tu na dobre
pozdrawiam i ściskam wszystkie
cieszę się że tu trafiłam
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: