reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć kochane...
Ja się witam i zmykam dalej na wiosenno-świąteczne ogarnianie mieszkanka....

Och...jak ja lubię na ten mój suwaczek patrzeć...to już tak blisko...choć mój Z. stwierdził, że może jeszcze się troszkę wstrzymamy, żeby nie zaczynać na wczasach...bo powrót samolotem może zaszkodzić...ale wyjaśniłam mu, że nawet jak się uda w ciągu tego tygodnia wczasów zafasolkować...to właściwie jeszcze chłopaki nie zdążą dopłynąć do jajeczka i z całą pewnością lot nie zaszkodzi....a jak się uda....to będzie najpiękniejsza pamiątka....choć raczej ten wyjazd nie będzie w terminie mojej owulki...ale co tam zaplanowałam zacząć od 1 czerwca...i koniec...a data jak najbardziej na miejscu bo to Dzeń Dziecka!

Miłej soboty .....buziaki....
 
reklama
Cześć Wam Kochane

Dzisiaj przylazła @@ :( Mam więc dzień do d....!!!! Powiedziałam mojemu Albertowi że jeśli przyjdzie teraz @@ nie bedziemy się starać o dziecko w tym roku :( Poprostu w tym popapranym świecie jest coś takiego jak praca nie mam nic do niej bo uwielbiam pracować ale chodzi mi o to że bez pracy nie ma kołaczy czyli pieniądze kto to wg powiedział że pieniądze szczęścia nie dają jestem innego zdania.. ok koniec paplania.
Kochane życzę Wam wszystkim które noszą skarb pod swoim sercem Wszystkiego czego pragniecie Staraczkom życzę Nadzei i wogóle Życzę Nam Wszystkim Spełnienia Marzeń :):):)
Buziaki........
 
Cześć Wam Kochane

Dzisiaj przylazła @@ :( Mam więc dzień do d....!!!! Powiedziałam mojemu Albertowi że jeśli przyjdzie teraz @@ nie bedziemy się starać o dziecko w tym roku :( Poprostu w tym popapranym świecie jest coś takiego jak praca nie mam nic do niej bo uwielbiam pracować ale chodzi mi o to że bez pracy nie ma kołaczy czyli pieniądze kto to wg powiedział że pieniądze szczęścia nie dają jestem innego zdania.. ok koniec paplania.
Kochane życzę Wam wszystkim które noszą skarb pod swoim sercem Wszystkiego czego pragniecie Staraczkom życzę Nadzei i wogóle Życzę Nam Wszystkim Spełnienia Marzeń :):):)
Buziaki........

Coś czuje,ze własnie jak teraz mówisz,ze nie chcesz to za jakis czas zafasolkujesz kochana :-)
 

Witam dziś już po raz drugi. Ale w pisaniu posta "przeszkodziła" mi wizyta rodziny i posta mi zjadło a teraz po tylu zaległościach nie pamiętam co komu :sorry2::no: Więc proszę o wybaczenie ale naprawdę już nie odpiszę wszystkim.

Wybaczcie że mnie znów nie było ale najpierw miałam masę pracy a później chorowałam i dalej choruje więc prawie w ogóle nie włączałam kompa. I stąd moja nieobecność a tyle zaległości które jak piszę przeczytałam ale nie jestem teraz wstanie odpisać.. bo już tyle niestety nowych nicków że nie jestem wstanie Was wszystkich spamiętać.

Wiem że pytałyście o wymazy na ureoplasme, myco itp. Więc piszę to co mówili ginkowie i w laboratorium że najlepiej zrobić jednak wymazy!!!!!!! Nie z krwi obwodowej bo są najbardziej wiarygodne i test urogin jest drogi i niepotrzebny o czym również pisałam. Ponoć w miastach działają poranie "W" (wirusologiczne) gdzie za DARMO można zrobić te badania albo taniej jest jak któraś z Was pisała w laboratorium (ja tak robiłam) bo jakoś tak kosztowało 20-40 zł.. ale to już było dwa lata temu więc nie pamiętam dokładnie. A z krwi sama również robiłam co BYŁO NIEPOTRZEBNIE DROGIM wydatkiem a nic nie wnosiło po rozmowach z ginkami :no:

Jeśli chodzi o zaśniad.. była/ jest tutaj z Nami dziewczyna która straciła bliźniaki (dwóch synków) z powodu zaśniadu i to w bardzo później ciąży. Obecnie jest już po chemii i od maja miała możliwość starania się o dzieci. Ale wiem że długą drogę do tego czasu przeżyła i z czego kojarzę beta u niej była bardzo wysoka a nie 38 jednostek? Chyba że chodzi o 38tys???? I na pewno staranie trzeba odłożyć w czasie. A co do histopatologii to jeśli nie dzwonią ze szpitala i nie informują że coś niepokojącego się nie dzieje to nie macie co się martwić. A czynnikiem na pewno jest właśnie długo utrzymujący się wysoki poziom bety która raz rośnie raz spada. I często w wyniku histop może być "widoczny" zaśniad.

Co do pustego jaja płodowego. Wiele dziewczynek tutaj obecnych miało taki przypadek. I nie ważne czy było serduszko czy nie.. dla nas - które od poczęcia nazywamy "zygotę" "zarodki" NASZYMI DZIEĆMI nie ma różnicy czy to było puste jajo płodowe czy pęcherzyk ciążowy z pięknie bijącym serduszkiem.Dla nas strata jest startą i ból jednaki...
Mówią że puste jajo nie powtarza się dwa razy!!! nic bardziej mylnego. Są tego dziewczynki niestety przykładami. Wpajano im że dwa razy się to nie zdarza a niestety zdarzyło się..
Któraś z nowych Aniołkowych mam pisała ze straciła dwa lata "z życiorysu"w poszukiwaniu powodu strat swoich kruszynek. Ja zgodziłabym się z Agatką.Zawsze mówię że lepiej zrobić wszystkie badania bo GDY sytuacja by się powtórzyła człowiek zarzucałby sobie że nie zrobił wszystkiego by zatrzymać dziecko a tak można z czystym sumieniem powiedzieć "Zrobiłam wszystko co w mojej ludzkiej mocy a Bóg chciał inaczej". Z drugiej strony TYCH BADAŃ jest tak dużo że nie do końca można powiedzieć że nie znaleźliśmy przyczyny - bo może ona jest, istnieje ale po prostu nie trafiliśmy na to badanie, na ten gen który był przyczyna straty. Bo nic nie dzieje się bez powodu. Ale fakt jest taki że owszem za wcześnie dowiadujemy się o ciąży i często chcemy wbrew naturze zatrzymać dziecko które normalnie nie powinno się narodzić z powodu jakiś ciężkich chorób.
Co do leków. One też nie gwarantują NAM że donosimy ciąże. Mi lekarka otwarcie powiedziała że np. duphaston pomaga tylko 10 parom na 100 ale NIE WIEDZĄ którym więc daje się całej setce bo zaszkodzić nie szkodzi a pomóc może..
Tak samo jest z innymi lekami. Nawet z zastrzykami clexane. Że nie pomogły tym razem nie znaczy że nie pomogą za drugim razem. Bo tym razem mogło być przyczyną naprawdę złe połączenie komórek na co clexane wpływu nie ma itp.
Choć wiem jedno że czasem bez tych leków mamy nie mogłyby mieć dzieci bo mimo wykluczenia np zespołów karido itp to zakrzepica się robi i następuje poronienie. Więc na to nie ma reguły. A walczyć trzeba.

Dla wszystkich nowych Aniołków [*]

kaira dla Twojego Aniołka (*) powiedz mi jak to się stało że zrobiłaś betę? I wogóle jeśli masz siłę napisz jak do tego doszło bo mnie zirytował Twój post...:no::-(

Zmykam jak zdrowie pozwoli będe już z Wami

Dziękuje tym co o mnie pamiętali.

 
Witam
dziewczyny.
Myszka gratuluje serduszka ciesze sie ze wszystko dobrze.
Karolcia masz ogromna sile ktorej mnie teraz brakuje:(
Ja teraz mam strasznego dola zdalam sobie spraw ze jesli badania genetyczne wyjda zle to nie mamy szans na swoje dziecko:(.A ja chyba nie jestem gotowa na adopcje i nie wiem czy dalabym rade .Rozmawilam z moim T on tez chyba by nie dal rady:(.
Kaira zapalam * dla twojego aniołka .
Słodziutka wracaj szybciutko do zdrowia i do nas.
Ola zabralam Ci @ i az mi glupio bo u mnie juz 2 byly.Wysyłam do Ciebie @ z całego serducha wierze ze przyjdzie teraz.
Pozdrawiam was wszystkie i zycze milego wekendu
 
Witam
dziewczyny.
Myszka gratuluje serduszka ciesze sie ze wszystko dobrze.
Karolcia masz ogromna sile ktorej mnie teraz brakuje:(
Ja teraz mam strasznego dola zdalam sobie spraw ze jesli badania genetyczne wyjda zle to nie mamy szans na swoje dziecko:(.A ja chyba nie jestem gotowa na adopcje i nie wiem czy dalabym rade .Rozmawilam z moim T on tez chyba by nie dal rady:(.
Kaira zapalam * dla twojego aniołka .
Słodziutka wracaj szybciutko do zdrowia i do nas.
Ola zabralam Ci @ i az mi glupio bo u mnie juz 2 byly.Wysyłam do Ciebie @ z całego serducha wierze ze przyjdzie teraz.
Pozdrawiam was wszystkie i zycze milego wekendu


Anetko - zabraniam Ci mieć dołki....
Kochana...ja wiem, że jest ciężko...i też czasami popłaczę w poduszkę...ale to nic nie da, nic nie zmieni...i zarówno po tamtej stracie jak i teraz nie chcę ciągle chodzić smutna i się bać...mam wspaniałego męża, cudowną rodzinę...i właśnie dla nich każdego ranka budzę się z uśmiechem.

Spotkała nas straszna tragedia, ale życie toczy się dalej...już to tu kiedys pisałam, że te straty pozwalają mi spojrzeć inaczej na kolejne staranka, że kochamy się jeszcze mocniej, że dało nam to ogromną siłę, że mamy jedyny i niepowtarzalny cel w życiu, o który musimy walczyć razem, każda ze strat sprawia, że dla każdej z nas dziecko będzie nie tylko naszym dzieckiem, ale będzie dla nas CUDEM, i nikt inny tego nie zrozumie.

Widzisz...ja do tego tak podchodzę, że tak widocznie musiało być, że to jeszcze nie był nasz czas, że być może natura nas uchroniła przed czymś strasznym...od początku obu ciąż byłam na l-4, brałam leki i nic to nie dało...teraz podjęliśmy z mężem decyzje, że poza folikiem i witaminkami nie będę nic brała, że jak uda nam się kolejny raz stworzyć cud...to pozwolimy mu samemu zadecydować czy chce z nami zostać....
...i zawsze sobie powtarzam jedno...widziałam dwie kreseczki...i te kreseczki były już moimi dziećmi...było mi dane je zobaczyć, mogłam się cieszyć z tego stanu choć te kilka tygodni....a wiem, że są takie kobiety, które nawet tego nigdy nie doświadczą...
...jak ktoś mi się pyta czy mamy dzieci...mówie, że tak dwoje, ale są Aniołkami...więc jesteśmy matkami...ja, Ty i wiele dziewczyn - jesteśmy matkami.

Kochana...zobaczysz, że wszystko się poukłada...wyniki będą dobre...i będziemy brzuchatymi kaczuchami jak Agatka i wiele innych forumowiczek.....ja mocno w to wierzę....

A teraz...jest czas na oczekiwanie, na wyciszenie się, na cieszenie sią sobą....piękny czas oczekiwania....i cieszmy się z niego...

Ale się rozpisałam....ale mam nadzieję, że choć trochę z tego zrozumiesz...i zmienisz smutek w uśmiech.....
 
Ostatnia edycja:
Witajcie:)
Nowa tu jestem, a forum znlazlam szukając ukojenia i próbując zrozumieć, bo spotkało mnie to co i Was...w 10tc dowiedziałam się, że moje dzieciątko to "puste jajo płodowe", bez zarodka...skierowanie do szpitala, badania, niestety zakończyło się najgorszym, w miniony czwartek miałam zabieg...nie mogę się pozbierać po tej stracie, to była pierwsza moja ciąża, wyczekana i wymarzona i nie mogę przestać myśleć, czy gdybym jeszcze poczekała jakiś czas, czy nie okazałoby się, że wszystko jest w porządku, że mój Aniołek żyje i na jesień będzie z nami...będąc w szpitalu jakoś się trzymałam, ale po powrocie do domu nie mogę przestać płakać i pytać dlaczego ja?
Rodzina i mąż wspierają, ale ból w serduchu zostaje i jest nie do wymazania, choć pewnie za jakiś czas będzie lepiej...Musi być, bo mam zamiar być w ciąży po raz kolejny, za jakiś czas będziemy znowu próbować...
pozdrawiam Was wszystkie i zapalam (*) dla Waszych Aniołków, a wszystkim starającym się życzę fasolki jak najszybciej:)
 
Cześć dziewczyny;)
Dzień minął na porządkach i mam teraz pięknie wymyte okna itd:)
Anetho przytulam Cie mocno. Tak jak Karolcia pisze będziemy jeszcze brzuchatymi mamami, mamami które doświadczą bólu porodu... naprawdę w to wierzę. Nie wiem dlaczego nas to spotkało, ale wiem, ze razem z mężem będziemy wspaniałymi rodzicami, bo przekonaliśmy się jak boli strata dziecka, że dziecko to wielki cud, to nasze szczęście. Nie jest łatwo i nigdy nie będzie. Zawsze w moim życiu będzie o dwoje dzieci za mało, zawsze aż do momentu, kiedy je spotkam... bo przecież one na nas czekają w lepszym życiu. A genetyczne wyjdą dobrze, zobaczysz.
Jujka witam Cie ciepło. Niestety musiałaś doświadczyć tego ogromnego bólu, przykro mi. Mam nadzieję, ze będziemy mogły pomóc Ci na tym forum. Bardzo fajna też jest strona Poronienie - informacje dla Ciebie . Teraz masz czas na żałobę i na przygotowania, może będziesz chciała zrobić badania. Chyba nigdy nie uda nam się zrozumieć dlaczego, prawie rok temu straciłam moje pierwsze dziecko i bardzo pomógł mi czas Wielkiego Tygodnia. Przytulam Cię mocno i życzę wiary.
Słodziutka Edytko ciesze się, ze napisałaś, zdrówka życzę.
Kobietko zobaczysz szybko wyleczysz to cholerstwo, a wtedy... oj będzie się działo:)
EwelinkoK przykro mi ze @ przylazła, może faktycznie jak przestaniesz się starać, to się uda. Przytulanki są przecież przyjemne, a jak jeszcze okażą się owocne to już w ogóle:)
Karolciu jak tam porządki skończone? A suwaczek faktycznie mknie jak szalony.
Mysza spacer się udał?
Oluś też kiedyś miałam taka sytuację, ze ani tabletki nie pomogły, ani zastrzyki.. @ jak nie było tak nie było... niestety u mnie skończyło się pobytem w szpitalu i zjadaniem hormonów, mam nadzieję, ze do Ciebie uparciucha przyjdzie szybciej.
Justa555 mądrych przemyśleń życzę. Dobrze, ze masz to 7-miesięczne szczęście, niedługo na pewno urodzisz mu rodzeństwo:)
Wszystkim życzę miłego wieczorku.
 
Ostatnia edycja:

Annas81 ja do okien jeszcze się nie zbliżałam bo choroba mnie nie dopuszcza. Więc i firanki razem z Nimi.. ale poza tym dom lśni czystością... niooo dzisiaj po wizycie ukochanego siostrzeńca moze troszkę mniej ;-):-D ale w poniedziałek zrobi się małe poprawki..

Jujka witaj na forum. Dobrze trafiłaś.Dla Twojego Aniołka zapalam światełko pamięci [*] Przykro mi że musisz do nas dołączyć. Pytania dlaczego? Czemu? I ból po stracie nigdy Cię nie opuszczą. Ból będzie już w Tobie.. tylko Ty nauczysz się z Nim żyć i w końcu będzie Ci łatwiej... ale teraz masz czas na przeżycie żałoby, na łzy.. ale nie za dużo. Bo Nasze Aniołki nie lubią gdy płaczemy. Po za tym Twoja rodzina i najbliżsi cierpią razem z Wami.. i niestety nie wiedzą czasem jak nam pomóc.. Bo niestety nikt nie zrozumie nas kto nie przeżył takie straty.. A czasem zamiast podnieść na duchu tylko nas ranią - sami o tym nie wiedząc - tekstami typu "jesteś jeszcze młoda doczekacie się dziecka" czy " to przecież nie było dziecko" itp.. Po prostu ONI nie wiedzą czasem jak się zachować.. Dlatego też czasem boją się i ogólnie milczą. A nam się wydaje że zapomnieli..
Daj sobie czas na wyciszenie i może jak będziesz chciała do czego Cię serdecznie namawiam porób choć podstawowe badania, przygotowujące do następnej ciaży. A czasem pomagające znaleźć przyczynę poronienia, straty.

EwelinkoK przykro mi że @ jednak przylazła :wściekła/y::no::-( Przytulam i... nic więcej nie powiem bo po prostu wszystko samo się ułoży... zobaczysz..

kobietko.. chyba to Ty pisałaś że masz ureoplazmę .. nic się nie martw. Da się to cholerstwo szybko wyleczyć. Najlepiej gdybyś miała zrobiony antybiogram i wiedziała na co "idzie" to cholerstwo.. a jak nie to ginek powinien Ci ustawić 2-3 antybiotyki (TOBIE I MĘŻOWI!!!!!!!!) które będziesz zażywać przez jakiś czas. A później zrobisz wymaz i potwierdzisz czy udało się. Nie tylko drogą płciowa się przenosi to.. ponoć przez baseny termalne, toalety publiczne itp tak mówia ginkowie.

Anetha81 skarbie dołki jeszcze nie raz Cię złapią ale nie możesz się IM poddawać. Po to tutaj jesteśmy by podać rękę i Cię wyciągnąć czy pomóc nie wpaść gdy wiesz że Ci źle. Generalnie naprawdę kariotyp wychodzi prawidłowy. Nie ma się czym zamartwiać a już na pewno wtedy gdy nie masz wyników. A na gdybanie to jest stanowczo a wcześnie.. Przytulam skarbie i pięknie to Karolcia napisała... Ważne jest to że możemy zachodzić w ciąże.. ważne! Bo niektórzy nigdy nie doczekują tych wspaniałych chwil.. by choć przez chwilę poczuć się matką..
Dlaczego nas to spotkało? Sama nie wiem. Ale jak pisałam wiem jedno że Bóg się nie myli.. i wie kiedy może nas obdarować takim szczęściem jakie jest macierzyństwo i rodzicielstwo.. a My musimy czekać.. kiedyś będąc po tej stronie z Naszymi Aniołkami - dowiemy się czemu nie dane nam było TERAZ i W TYM MOMENCIE zostać.. rodzicami. Ale gdy będziemy szczerze wierzyć.. uda się każdej z nas...!!!

 
reklama
Dziękuję Wam za ciepłe słowa...Ta rana zbyt świeża jeszcze, żeby mogła się zabliźnić i przestać tak bardzo dokuczać...Wiem, że z czasem będzie lepiej...tylko, że ten czas tak powoli teraz płynie...pełno we mnie żalu i złości, chce mi się wyć i krzyczeć...ale wiem, że muszę być silna, dla mojego następnego Okruszka:) Jutro idę do mojego gina, po zaświadczenie potrzebne do pracy, żebym mogła pójść na urlop macierzyński, bo wiem, że mi się należy, a skoro tak, to czemu z niego nie skorzystać i jakoś do siebie dojść nieco, pozbierać się po tej tragedii...Oby coś takiego mi dał, a przy okazji moze jakieś badania zleci, popytam, się dowiem...Nigdy wcześniej nie sądziłam, że to takie straszne uczucie, nie potrafiłam sobie nawet tego wyobrazić...
Miłego niedzielnego dnia wszystkim Wam życzę i przytulam cieplutko:) I aby wszystko bylo po Waszej myśli :)
 
Do góry