karolcia81
czekam na szczęście.....
Witaj Karolcia
Jeśli chodzi o l4 po poronieniu to jest chyba 80%, bo ciąży już jako takiej nie ma, bo generalnie przysługuje nam po poronieniu zasiłek macierzyński, ale to trzeba zgłosić w urzędzie stanu cywilnego urodzenie martwego dziecka itp itd, tak jak to zrobiła Agatka, dzięki czemu mogła pochować swojego pierwszego Aniołka. No i pytanie co Ci wpisał na zwolnieniu, bo to tam widać w którejś rubryce.
A mnie ginka specjalnie nie chciała faszerować antykoncepcyjnymi, bo stwierdziła, że organizm lepiej, żeby sam najpierw doszedł do siebie. Długo kazał Ci czekać. Mi ginka też mówiła, że dobrze by było między 4 a 6 miesięcy, ale jakbym wcześniej zaszła to by tragedii nie było. No przykładem tu może być Agnieszka i jej Julcia.
Niby długo,ale ja sama wczesniej niż za pół roku się nie zdecyduje....musi mi jeszcze trochę psychika dojść do siebie, a pozatym badania mi pewnie zajmą kilka miesięcy....jak będzie wszystko ok...to od czerwca zaczynamy...
a na anty...to się nie zgodziłam...
wiesz..on jest stary...i ma stare metody i poglądy....ale to taki rodzinny gin, dlatego do niego chodzę.....ale jak już troszkę badań porobie to pójdę do innego.
mnie się wydaje, ze po tamtym poronieniu to mi 100% płacili, ale może to od pracodawcy zależy....
zobaczymy co histo=pat nam powie, jak wykluczą ten cholerny zaśniad to już połowa sukcesu....no i mam nadzieje, że mi tarczyca nie wyjdzie bo tą cholerę to się podobno długo leczy....