She1978
Orzeszek 27.05.2009 [*]
- Dołączył(a)
- 25 Maj 2009
- Postów
- 3 022
Jestem Dziewczyny.
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku. Jak przyjechałam to pani pielęgniarka zmierzyła mi ciśnienie i puls oraz zważyła. Wszystko w normie... (choć ja przyczepiłabym się do wagi...
).
Potem weszłam do gabinetu. Pierwsze pytanie: "Jak się pani czuje". "Rewelacyjnie" - odp. I co usłyszałam? "To niedobrze, wolałbym usłyszeć, że źle chociaż z rana". Rozebrałam się. Dziś fotel mnie ominął. Tylko kozetka i usg. Pierwsze spojrzenie lekarza na monitor i... "Pęcherzyk jest, urósł, ale zarodka nie widać". Kilka sekund później: "A nie, zarodek też jest. I pęcherzyk żółtkowy." Potem poprosił bym się uniosła na łokciach i powiedziała mu, czy widzę serduszko. Faktycznie - coś tam pikało. Ruszało się. Pulsowało. Gin kazał mi wstrzymać oddech na moment i zaczął badać bicie serduszka. Nie tego spodziewałam się usłyszeć: serduszko bije 2x za wolno niż powinno. Nie wiem Dziewczyny, to jakieś fatum? Co to za pech mnie prześladuje? Poronienie, śmierć Grzesia, odwołanie ślubu, teraz za wolno bijące serduszko. DLACZEGO??!!
Koniec końców jest taki:
- pęcherzyk ciążowy ma 13mm (poprzednio 4mm)
- pęcherzy żółtkowy 3mm
- nasz Maluszek ma 6mm
Puls nie przekraczał 100 uderzeń na minutę
Wyniki badań:
- pierwsza beta 1141, druga 3231 (bardzo ładnie)
- progesteron pierwszy 54.62, drugi 50.59 (spadł)
Reszta badań w normie, bez zastrzeżeń.
Gin powiedział mi, że przyczyną wolnej acji serca może być fakt, że przez kosmówkę jednak nadal za mało dociera do Maluszka progesteronu. Zwiększył mi więc dawkę do 3x1.
Dziś pobrano mi krew na toksoplazmozę.
Na wizytę mam przyjść ok. 4-5/01/2010 ze zrobioną morfologią i moczem (często tak będą mi tą krew pobierać?? Żył mi nie starczy. Dziś 15min mi pielęgniarka szukała miejsca, w które mogła się wbić z powodzeniem...).
Kartę ciąży mam. W wierszu czynność akcji serca mam wpisane coś na kształt CH. W inne objawy: USb. Któraś z Was wie co to? Czy tam nie powinno być cyferek? Przynajmniej w wierszu serduszka??
Gin powiedział mi, że niepotrzebnie poinformował mnie o za wolnej akcji serca. Że gdyby nie poronienie, to wcale by o tym nie wspomniał. A ja nie wiem... Chyba jednak wolę wiedzieć. Choć wiem, że to równa się z niepokojem w ciągu następnych 14 dni... Do kolejnej wizyty. Wejdę wtedy w 8tydz ciąży. Ten o najwyższym stopniu ryzyka wraz z 9tyg na poronienie. A jeśli... Och...
Boję się...
Ale i tak spakuję Rodzicom buciki.
Wiem, że nie mogę się denerwować. Ale to nie jest takie proste... Czemu wszystko musi iść pod górę??
Aha: przede mną była dziewczyna, która też zafasolkowała. Termin na 20/08/2010. Pielęgniarka powiedziała mi, że ostatnio jest babyboom i większość dziewczyn sprowadza do lekarza właśnie fasolka.
A jak reszta wizyt przebiegła?
A to nasz Maluszek z dziś:
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku. Jak przyjechałam to pani pielęgniarka zmierzyła mi ciśnienie i puls oraz zważyła. Wszystko w normie... (choć ja przyczepiłabym się do wagi...

Potem weszłam do gabinetu. Pierwsze pytanie: "Jak się pani czuje". "Rewelacyjnie" - odp. I co usłyszałam? "To niedobrze, wolałbym usłyszeć, że źle chociaż z rana". Rozebrałam się. Dziś fotel mnie ominął. Tylko kozetka i usg. Pierwsze spojrzenie lekarza na monitor i... "Pęcherzyk jest, urósł, ale zarodka nie widać". Kilka sekund później: "A nie, zarodek też jest. I pęcherzyk żółtkowy." Potem poprosił bym się uniosła na łokciach i powiedziała mu, czy widzę serduszko. Faktycznie - coś tam pikało. Ruszało się. Pulsowało. Gin kazał mi wstrzymać oddech na moment i zaczął badać bicie serduszka. Nie tego spodziewałam się usłyszeć: serduszko bije 2x za wolno niż powinno. Nie wiem Dziewczyny, to jakieś fatum? Co to za pech mnie prześladuje? Poronienie, śmierć Grzesia, odwołanie ślubu, teraz za wolno bijące serduszko. DLACZEGO??!!
Koniec końców jest taki:
- pęcherzyk ciążowy ma 13mm (poprzednio 4mm)
- pęcherzy żółtkowy 3mm
- nasz Maluszek ma 6mm
Puls nie przekraczał 100 uderzeń na minutę

Wyniki badań:
- pierwsza beta 1141, druga 3231 (bardzo ładnie)
- progesteron pierwszy 54.62, drugi 50.59 (spadł)
Reszta badań w normie, bez zastrzeżeń.
Gin powiedział mi, że przyczyną wolnej acji serca może być fakt, że przez kosmówkę jednak nadal za mało dociera do Maluszka progesteronu. Zwiększył mi więc dawkę do 3x1.
Dziś pobrano mi krew na toksoplazmozę.
Na wizytę mam przyjść ok. 4-5/01/2010 ze zrobioną morfologią i moczem (często tak będą mi tą krew pobierać?? Żył mi nie starczy. Dziś 15min mi pielęgniarka szukała miejsca, w które mogła się wbić z powodzeniem...).
Kartę ciąży mam. W wierszu czynność akcji serca mam wpisane coś na kształt CH. W inne objawy: USb. Któraś z Was wie co to? Czy tam nie powinno być cyferek? Przynajmniej w wierszu serduszka??
Gin powiedział mi, że niepotrzebnie poinformował mnie o za wolnej akcji serca. Że gdyby nie poronienie, to wcale by o tym nie wspomniał. A ja nie wiem... Chyba jednak wolę wiedzieć. Choć wiem, że to równa się z niepokojem w ciągu następnych 14 dni... Do kolejnej wizyty. Wejdę wtedy w 8tydz ciąży. Ten o najwyższym stopniu ryzyka wraz z 9tyg na poronienie. A jeśli... Och...
Boję się...
Ale i tak spakuję Rodzicom buciki.
Wiem, że nie mogę się denerwować. Ale to nie jest takie proste... Czemu wszystko musi iść pod górę??
Aha: przede mną była dziewczyna, która też zafasolkowała. Termin na 20/08/2010. Pielęgniarka powiedziała mi, że ostatnio jest babyboom i większość dziewczyn sprowadza do lekarza właśnie fasolka.
A jak reszta wizyt przebiegła?
A to nasz Maluszek z dziś: