She1978
Orzeszek 27.05.2009 [*]
- Dołączył(a)
- 25 Maj 2009
- Postów
- 3 022
Kasieńko moje gratulacje. Bardzo się cieszę. I trzymam kciuki za piękne, spokojne i zdrowe 9 miesięcy. Pogłaszcz ode mnie brzuszek.
Karolcia głowa do góry. Zatestujesz po terminie @ i może coś się zmieni? A jak nie, to będziemy razem zaczynały kolejny cykl.
A ja wstałam. Zrobiłam sobie kawę. Muszę zrobić choć jedno pranie. Pomyć też się przyda. O 14 na zakupy i wypadamy na weekend do mieszkania M. W niedzielę 1 listopada. Odwiedzimy Grzesia. Ciężko będzie...
Przyznam się Wam Dziewczyny, że boję się planować kolejną datę ślubu. Jak w zeszły piątek odwoływaliśmy wszystkich zaangażowanych w to ludzi, zapowiedzieliśmy im, że na drugie podejście nie chcemy korzystać z usług innych osób, a dokładnie z tej samej grupy. Zarówno knajpa, jak i orkiestra, fotograf i makijażystka przysłali mi mailem treminy zajęte na 2010. Wolna wspólna data wyszła na lipiec. I tak sobie myślę, że jedynym plusem będzie chyba to, że pogoda nie powinna nas zawieść. Ale... Boję się, że znów coś nam stanie na drodze i ze ślubu nic nie wyjdzie. Do potwierdzenia został nam już tylko USC. Nawet nie wiecie jak ciężko było nam w dzień po śmierci Grzesia i po odwołaniu pierwszej daty, siedzieć i debatować nad kolejną datą. Ale musieliśmy. A czuliśmy się tak jakbyśmy olewali śmierć brata M. Jak już ustaliliśmy datę, to okazało się, że Grześ też na początku lipca ślubował. Pierwsza myśl to było zmienić na inny termin. Ale druga kazała nam zostać przy tym wyborze. Grześ i Asia byli zgodnym i szczęśliwmy małżeństwem. Może początek lipca i dla nas taki będzie? Tylko boję się, że znów do ślubu nie dojdzie. I nie wiem co robić ze starankami. Gdyby coś z tego wyszło w najbliższych 3-4 m-cach to na lipiec będę... wielka... I nie wejdę w moją białą wymarzoną i kupioną sukienkę... Nie wiem...
Jest tyle spraw do zrobienia. Niby wszystko zaplanowane już mamy. I "tylko" data się zmieniła. Ale... Obrączki mają datę 24/10/2009. Musimy to zmienić, bo nie chcę mieć grawerki z datą tak źle się kojarzącą. Trzeba zrobić nowe zaproszenia. Podziękowania dla Rodziców daliśmy mimo żałoby. I mimo wygrawerowanej daty. Stwierdziliśmy, że szkoda wyrzucić te oscary i tuby z podziękowaniami. Na lipiec zostaną tylko kwiaty... Boję się podchodzić do tego drugi raz. To tak jak z ciążą. Była radość, potem przyszedł ból. Są staranka, ale i strach czy nie będzie powtórki z rozrywki. Teraz ze ślubem - wydarzeniem, które powinno być samą radością - będzie tak samo. Czasem mam wrażenie, że Bóg nie chce by moje marzenia się spełniały. I by niosły mi radość i szczęście. Tylko nie rozumiem dlaczego.
Karolcia głowa do góry. Zatestujesz po terminie @ i może coś się zmieni? A jak nie, to będziemy razem zaczynały kolejny cykl.
A ja wstałam. Zrobiłam sobie kawę. Muszę zrobić choć jedno pranie. Pomyć też się przyda. O 14 na zakupy i wypadamy na weekend do mieszkania M. W niedzielę 1 listopada. Odwiedzimy Grzesia. Ciężko będzie...
Przyznam się Wam Dziewczyny, że boję się planować kolejną datę ślubu. Jak w zeszły piątek odwoływaliśmy wszystkich zaangażowanych w to ludzi, zapowiedzieliśmy im, że na drugie podejście nie chcemy korzystać z usług innych osób, a dokładnie z tej samej grupy. Zarówno knajpa, jak i orkiestra, fotograf i makijażystka przysłali mi mailem treminy zajęte na 2010. Wolna wspólna data wyszła na lipiec. I tak sobie myślę, że jedynym plusem będzie chyba to, że pogoda nie powinna nas zawieść. Ale... Boję się, że znów coś nam stanie na drodze i ze ślubu nic nie wyjdzie. Do potwierdzenia został nam już tylko USC. Nawet nie wiecie jak ciężko było nam w dzień po śmierci Grzesia i po odwołaniu pierwszej daty, siedzieć i debatować nad kolejną datą. Ale musieliśmy. A czuliśmy się tak jakbyśmy olewali śmierć brata M. Jak już ustaliliśmy datę, to okazało się, że Grześ też na początku lipca ślubował. Pierwsza myśl to było zmienić na inny termin. Ale druga kazała nam zostać przy tym wyborze. Grześ i Asia byli zgodnym i szczęśliwmy małżeństwem. Może początek lipca i dla nas taki będzie? Tylko boję się, że znów do ślubu nie dojdzie. I nie wiem co robić ze starankami. Gdyby coś z tego wyszło w najbliższych 3-4 m-cach to na lipiec będę... wielka... I nie wejdę w moją białą wymarzoną i kupioną sukienkę... Nie wiem...
Jest tyle spraw do zrobienia. Niby wszystko zaplanowane już mamy. I "tylko" data się zmieniła. Ale... Obrączki mają datę 24/10/2009. Musimy to zmienić, bo nie chcę mieć grawerki z datą tak źle się kojarzącą. Trzeba zrobić nowe zaproszenia. Podziękowania dla Rodziców daliśmy mimo żałoby. I mimo wygrawerowanej daty. Stwierdziliśmy, że szkoda wyrzucić te oscary i tuby z podziękowaniami. Na lipiec zostaną tylko kwiaty... Boję się podchodzić do tego drugi raz. To tak jak z ciążą. Była radość, potem przyszedł ból. Są staranka, ale i strach czy nie będzie powtórki z rozrywki. Teraz ze ślubem - wydarzeniem, które powinno być samą radością - będzie tak samo. Czasem mam wrażenie, że Bóg nie chce by moje marzenia się spełniały. I by niosły mi radość i szczęście. Tylko nie rozumiem dlaczego.