reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kasieńko moje gratulacje. Bardzo się cieszę. I trzymam kciuki za piękne, spokojne i zdrowe 9 miesięcy. Pogłaszcz ode mnie brzuszek.

Karolcia głowa do góry. Zatestujesz po terminie @ i może coś się zmieni? A jak nie, to będziemy razem zaczynały kolejny cykl.

A ja wstałam. Zrobiłam sobie kawę. Muszę zrobić choć jedno pranie. Pomyć też się przyda. O 14 na zakupy i wypadamy na weekend do mieszkania M. W niedzielę 1 listopada. Odwiedzimy Grzesia. Ciężko będzie...

Przyznam się Wam Dziewczyny, że boję się planować kolejną datę ślubu. Jak w zeszły piątek odwoływaliśmy wszystkich zaangażowanych w to ludzi, zapowiedzieliśmy im, że na drugie podejście nie chcemy korzystać z usług innych osób, a dokładnie z tej samej grupy. Zarówno knajpa, jak i orkiestra, fotograf i makijażystka przysłali mi mailem treminy zajęte na 2010. Wolna wspólna data wyszła na lipiec. I tak sobie myślę, że jedynym plusem będzie chyba to, że pogoda nie powinna nas zawieść. Ale... Boję się, że znów coś nam stanie na drodze i ze ślubu nic nie wyjdzie. Do potwierdzenia został nam już tylko USC. Nawet nie wiecie jak ciężko było nam w dzień po śmierci Grzesia i po odwołaniu pierwszej daty, siedzieć i debatować nad kolejną datą. Ale musieliśmy. A czuliśmy się tak jakbyśmy olewali śmierć brata M. Jak już ustaliliśmy datę, to okazało się, że Grześ też na początku lipca ślubował. Pierwsza myśl to było zmienić na inny termin. Ale druga kazała nam zostać przy tym wyborze. Grześ i Asia byli zgodnym i szczęśliwmy małżeństwem. Może początek lipca i dla nas taki będzie? Tylko boję się, że znów do ślubu nie dojdzie. I nie wiem co robić ze starankami. Gdyby coś z tego wyszło w najbliższych 3-4 m-cach to na lipiec będę... wielka... I nie wejdę w moją białą wymarzoną i kupioną sukienkę... Nie wiem...

Jest tyle spraw do zrobienia. Niby wszystko zaplanowane już mamy. I "tylko" data się zmieniła. Ale... Obrączki mają datę 24/10/2009. Musimy to zmienić, bo nie chcę mieć grawerki z datą tak źle się kojarzącą. Trzeba zrobić nowe zaproszenia. Podziękowania dla Rodziców daliśmy mimo żałoby. I mimo wygrawerowanej daty. Stwierdziliśmy, że szkoda wyrzucić te oscary i tuby z podziękowaniami. Na lipiec zostaną tylko kwiaty... Boję się podchodzić do tego drugi raz. To tak jak z ciążą. Była radość, potem przyszedł ból. Są staranka, ale i strach czy nie będzie powtórki z rozrywki. Teraz ze ślubem - wydarzeniem, które powinno być samą radością - będzie tak samo. Czasem mam wrażenie, że Bóg nie chce by moje marzenia się spełniały. I by niosły mi radość i szczęście. Tylko nie rozumiem dlaczego.
 
reklama
Kasiu, GRATULACJE!!! :-) Trzymam kciukasy za radosne i spokojne 9 miesięcy :-)

She, przytulam.
A co nowej daty ślubu, to mogę się domyślić, jakie to w tym momencie jest ciężkie, ale może weźcie ten lipcowy termin i zobaczcie jak się życie potoczy, to jeszcze szmat czasu, jak uda się zafasolkować w ciągu 3-4 miesięcy, to wtedy będziesz się martwiła, czy przesuwacie termin, czy idziecie ślubować razem z brzuszkiem. Jak minął 4 miesiące i fasolki nie będzie na horyzoncie, to będziesz myśleć, czy się wstrzymywać do lipca, czy nie.
I tak życia nie przewidzisz, a jak się tak składa, że akurat jakiś wspólny temin dla sali, orkiestry itd. udało się znaleźć to zaklepcie go i dajcie sobie trochę czasu na spokojne przemyślenie.
 
She napisze ci coś, o naszej ciąży dowiedzieliśmy się jak już część przygotowań do ślubu była zaklepana, kościół, sala , orkiestra i później poroniłam, też myślałam o tym, że może nie powinnam brać ślubu, że to znak i ,że Bóg jest nie sprawiedliwy, ale pewna osoba dała mi do myślenia, powiedziała tak: "Bóg wystawia czasem nasze życie na próby, aby sprawdzić lub pokazać nam czy mimo to się nie poddamy", i razem z moim M postanowiliśmy, że jeśli co kolwiek można zrobić by ulżyć choć troszke w cierpieniu to jedynie związać się na dobre i na złe bo o to w tym chodzi, żeby zawsze chcieć być razem mimo wszystko i mimo wszystkim przeciwnością, nie porównuje tego do waszej sytuacji bo każdy przeżywa śmierć bliskich inaczej , ale myśle, że Grześ jak o nim piszesz, chciałby żebyście wzieli ten ślub, nawet w tym lipcu tym bardziej , żę on też wtedy ślubował popatrz na to tak oni byłi szczęśliwi, może los celowo żuca wam pod nogi tą date z lipca.Kochana wyobrażam sobie jak ci trudno, ale to napewno nie są żadne złe znaki, musicie w to uwierzyć.

Anetha co do cyklu to ja licze sobie zawsze ,że w połowie jest owu nawet jak mam cykl 31 to obliczam jak 28 czyli 14 dnia jest owulacja i dokładam pi razy oko ze dwa dni na owu na wypadek gdyby cykl okazał się 31 dniowy, dokładam sobie poprostu, w ciąże możesz zajść już od 10 dnia cyklu i potem po owulacji są na zapłodnienie dwie doby.Rozrysuj sobie cykle na kartkach i zaznaczaj sobie ewentualne dni płodnośći.
pokaże ci mój przykładowy wykresik:tak:

12345678910111213141516171819202122232425262728293031
zielony- dni niepłodności
czerwony-dni prawdopodobnie płodne
niebieski- spodziewana owulacja
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Kasiu, GRATULACJE!!! :-) Trzymam kciukasy za radosne i spokojne 9 miesięcy :-)

She, przytulam.
A co nowej daty ślubu, to mogę się domyślić, jakie to w tym momencie jest ciężkie, ale może weźcie ten lipcowy termin i zobaczcie jak się życie potoczy, to jeszcze szmat czasu, jak uda się zafasolkować w ciągu 3-4 miesięcy, to wtedy będziesz się martwiła, czy przesuwacie termin, czy idziecie ślubować razem z brzuszkiem. Jak minął 4 miesiące i fasolki nie będzie na horyzoncie, to będziesz myśleć, czy się wstrzymywać do lipca, czy nie.
I tak życia nie przewidzisz, a jak się tak składa, że akurat jakiś wspólny temin dla sali, orkiestry itd. udało się znaleźć to zaklepcie go i dajcie sobie trochę czasu na spokojne przemyślenie.

She napisze ci coś, o naszej ciąży dowiedzieliśmy się jak już część przygotowań do ślubu była zaklepana, kościół, sala , orkiestra i później poroniłam, też myślałam o tym, że może nie powinnam brać ślubu, że to znak i ,że Bóg jest nie sprawiedliwy, ale pewna osoba dała mi do myślenia, powiedziała tak: "Bóg wystawia czasem nasze życie na próby, aby sprawdzić lub pokazać nam czy mimo to się nie poddamy", i razem z moim M postanowiliśmy, że jeśli co kolwiek można zrobić by ulżyć choć troszke w cierpieniu to jedynie związać się na dobre i na złe bo o to w tym chodzi, żeby zawsze chcieć być razem mimo wszystko i mimo wszystkim przeciwnością, nie porównuje tego do waszej sytuacji bo każdy przeżywa śmierć bliskich inaczej , ale myśle, że Grześ jak o nim piszesz, chciałby żebyście wzieli ten ślub, nawet w tym lipcu tym bardziej , żę on też wtedy ślubował popatrz na to tak oni byłi szczęśliwi, może los celowo żuca wam pod nogi tą date z lipca.Kochana wyobrażam sobie jak ci trudno, ale to napewno nie są żadne złe znaki, musicie w to uwierzyć.

Dziewczyny ja wiem, że musimy przez to przejść i zaplanować drugie podejście. Jednak w chwili obecnej poza bólem w sercu po stracie szwagra, mam wielki bunt i żal do Boga, że stawia przed nami aż tyle przeszkód. Czy śmierć Orzeszka nie była wystarczającą ofiarą? Grzesiek nie musiał odchodzić. Zbyt wielu ludzi go potrzebowało. Zbyt wielu teraz po nim płacze.
 
She teraz wasze rany muszą się zagoić, jak straciliśmy aniołka, to też nie mogłam tego zrozumieć, pierwsze dni były katorgią, przez następne modliłam się żeby przejść te trudne chwile miałam powikłania o których nawet teraz boje się myśleć nie będe o tym pisała bo są tu kobietki w ciązy i nie chce ich zamęczać swoją tragedią spowodowaną lekarzem debilem , kiedyś byłam bardzo nieszczęśliwa perfidnie wykorzystana przez faceta, modliłam się o dobrego męża i takiego mam, a teraz modle się o zdrowe dzieci i wierze, że tak będzie, tylko wiara nas ratuje, a ile prób trzeba przejść tego nikt nie wie , w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie ginęły dzieci z ciąż bliźniaczych rodziło się jedno moja babcia po takim dramacie myślała, że nie jest w ciąży (kiedyś nie było usg), dopiero jak poczuła ruchy mojej ciotki:-), to uświadomiła sobie, że jest drugie dziecko kiedyś to nazywało się cudem myślała ,że nie miesiączkuje bo jest bezpłodna po stracie ciąży lekarze też nie wiele mogli zobaczyć, teraz jest inaczej mamy usg i badanka wierze, że Bóg kiedyś wynagrodzi wszystkim ich krzywdy bo tylko wiara w lepsze jutro nas może ocalić.Teraz macie czas na cierpienie i musicie sobie z tym radzić, ja trzymam kciuki i naprawde przytulam, abyście mieli siły żeby stawić temu czoło.Trzymaj się she.:-(
 
A ja chyba podłapałam małego dołka po tym teście...naprawdę liczyłam, że zobaczę dwie kreski...
Dziewczyny...to był test z porannego sikania....więc myślę, że jakby miał coś pokazać to by pokazał....
....przy tamtej ciazy robiłam wieczorem i pokazał mi dwie kreski,a le to juz było dwa tygodnie po terminie @.

Nie mam już siły...znowu wsłuchiwać sie w swój organizm....znowu uważac na siebie...tak na wszelki wypadek....kurcze, tak sie nie da żyć....od stycznia praktycznie chodze koło siebie jak koło jajka, bo najpierw staranka ( więc a może coś jest), potem ciąża, potem problemy, potem po zabiegu a teraz znowu staranka.......


Asia - ja wiem, że teraz takie słowa nic nie daja...ale zobaczysz, że wszystko jeszcze będzie dobrze, los sie w końcu odwróci i pozwoli Ci z uśmiechem witać każdy dzień....ten rok jest wstrętny...i też chce, żeby się już skończył...mam nadzieje, ze nowy rok da nam wiecej szczęścia...
Trzymaj się kochana...przytulam mocno...


Do dupy jest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Karolcia głowa do góry! Skoro to wstrętny rok, to może lepiej żeby fasolka zakiełkowała w 2010? Na zapowiedź idącego lepszego?
 
Jednak w chwili obecnej poza bólem w sercu po stracie szwagra, mam wielki bunt i żal do Boga, że stawia przed nami aż tyle przeszkód. Czy śmierć Orzeszka nie była wystarczającą ofiarą? Grzesiek nie musiał odchodzić. Zbyt wielu ludzi go potrzebowało. Zbyt wielu teraz po nim płacze.
Asiu, śmierć Orzeszka nie była ani karą, ani ofiarą, tak samo jak nagrodą nie będzie pojawienie się nowego Fasolinka w Waszym życiu.
Niestety, tak to jest z tym życiem, że bywa wielce niezrozumiałe. Ale wszystko się dzieje po coś, nawet te najstraszniejsze rzeczy. Tyle że z reguły dopiero po jakimś czasie możemy dostrzec co pozytywnego wypłynęło z tragedii.
Tak jak pisałaś wcześniej, że utrata maleństwa skłoniła Was do myślenia o ślubie, tak teraz śmierć Grześka na pewno odmieni życie wielu osób. I nie myślę tylko o tym co Wy Jego najbliśsi teraz odczuwacie. Ale też Ci wszyscy ludzie, którzy go znali. My, które go nieznałyśmy, ale przez Twoje posty jesteśmy zmuszone do zastanowienia się jak żyjemy na codzień, czy wystarczająco mocno kochamy swoich najbliższych i dajemy i znaki tego.
A ja chyba podłapałam małego dołka po tym teście...naprawdę liczyłam, że zobaczę dwie kreski...
Dziewczyny...to był test z porannego sikania....więc myślę, że jakby miał coś pokazać to by pokazał....
....przy tamtej ciazy robiłam wieczorem i pokazał mi dwie kreski,a le to juz było dwa tygodnie po terminie @.

Nie mam już siły...znowu wsłuchiwać sie w swój organizm....znowu uważac na siebie...tak na wszelki wypadek....kurcze, tak sie nie da żyć....od stycznia praktycznie chodze koło siebie jak koło jajka, bo najpierw staranka ( więc a może coś jest), potem ciąża, potem problemy, potem po zabiegu a teraz znowu staranka.......
Karolcia, może na chwilę olej swój organizm i niech on sobie znaki wysyła jakie chce, a Ty zajmij głowę czymś ciekawszym ;-) Co ma być to będzie, a od tego ciągłego myślenia rozchorujesz się Kochana!! :-)
 
Karolcia no właśnie postaraj się zepchnąć chęć fasolkowania gdzieś w podświadomość a myśleć o przytulankach bez barier, np mojemu M to się narazie tylko z nieograniczoną gumką przyjemnością kojarzy może to dobre podejście nie próbujcie na siłe wyczaj dni płodne przygotuj kolacje i skup się na doznaniach:tak:, to w razie gdyby nie było dzidzi, ale życze ci i trzymam kciuki aby już była w brzuszku:-).
 
reklama
karola glowa do gory przeciez @ nie ma :) ja ostatnim razem tez tyle testow zrobilam co agatka i tez mi wszyly bardzo pozno a ten ostatni to zrobilam tylko dlatego ze mnie cyce zaczely bolec a wczesniej przeciez mialam jeden dzien @ cos mi tu nie spasowalo i wyszly dwie kreseczki, teraz mam nadzieje ze to moja ostatnia @ choc chyba nie bedziemy tak szalec, bedziemy sie kochac a nie robic dzidzie
 
Do góry