reklama
ewelina28
Dum Spiro Spero...
To i tutaj wkleję - (nadzieja powraca)
Źródełko życia
Dawno temu, niewiadomo gdzie, był zaczarowany las, a w nim zaczarowane "źródełko" - zwane "źródełkiem życia". Mieszkańcy lasu miłowali się wzajemnie i nawet drapieżne zwierzęta żyły w pokoju z innymi oraz mieli jedno wspólne dobro, które ich łączyło.
To właśnie te źródełko.
Wśród mieszkańców tego lasku, żył sobie biały tygrys.
Nie miał przyjaciół, był samotnikiem zamkniętym w sobie i ciężko mu było komuś zaufać.
Jednak to, co robił, nie było złe. Co prawda, aniołem ten tygrysek nie był, bo wiadomo, że też popełniał jakieś błędy, za które przepraszał, jednak ten tygrysek można powiedzieć, że był nadzwyczajny. To właśnie on najbardziej troszczył się o te źródełko.
Zwierzęta z lasu widziały w nim dobrego i wspaniałego przyjaciela, który zawsze niósł pomoc niezależnie od sytuacji. Dlatego darzyły go szacunkiem, czasami nawet zwracały się do niego "mistrzu". Mimo, iż sobie tego nie życzył, biały tygrys stał się szybko, bardzo sławny.
Jednak niektórym to się właśnie nie spodobało. Nie spodobało się, że to on jest sławny, że to on jest "mistrzem", że to on jest przedstawicielem tego całego lasku. Z wszystkich zwierząt najbardziej nienawidził go lew, ponieważ to on miał być królem.
Pewnego dnia, lew nie wytrzymał i zaczął obgadywać białego tygrysa za jego plecami.
Mówił, co ślina przyniosła mu na język - a wszystko, co mówił, było kłamstwem. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet zwierzęta, które przebywały z tygrysem i darzyły go szacunkiem, uwierzyły w kłamstwa lwa. Niektóre zwierzęta nawet zaczęły obrzucać go błotem. Lew swoim podłym postępowaniem chciał zmusić tygrysa do opuszczenia cudownego lasu.
Tygrys podejrzewał, że coś jest nie do końca w porządku, ale jednak nie unosił się gniewem, nie znienawidził mieszkańców lasu, dla niego wszystko się działo tak jakby dana sytuacja "nie zaistniała". On się tylko troszczył o źródełko, ale zaczynał się martwić o stosunki między sąsiadami w lesie...
Pewnego dnia pomyślał tygrys, że wybierze się w podróż, aby odnaleźć "kwiat szczęścia", który miał przywrócić pokój w zaczarowanym lesie. Powiedział znajomym, że wyrusza i niebawem wróci. Lew był bardzo dumny z siebie, że udało mu się przepędzić "wroga z lasu". Oczywiście w to też uwierzyli mieszkańcy.
Wszyscy zajmowali się ustalaniem "zasad", dzięki którym będzie można było żyć w spokoju przez wiele lat. Tak byli zajęci tymi sprawami, że źródełko zaczęło być zaniedbywane.
Rośliny powoli zaczęły usychać, w lesie zapanował chaos.
Wszystko nie układało się tak jak powinno. Mieszkańcy lasku zaczynali zadawać pytania "królowi" - Czy ma jakiś pomysł, aby ich kraina nie wyginęła? Lew rozejrzał się dookoła. Jako, że nie miał wystarczającego doświadczenia, powiedział:
"Wszystko tutaj powoli umiera i nie warto "budować" czegokolwiek." I po tych słowach poszedł szukać nowego miejsca dla siebie. Niektóre zwierzęta poszły za nim...
Niektóre jednak zostały w lesie i zastanawiały się, co począć.
Kiedy wszyscy stracili nadzieję na lepsze jutro, zjawił się biały tygrys z dziwaczną rośliną. Zauważył, że sytuacja w lesie nie jest za ciekawa. Wszystko usycha, a zwierzęta bez nadziei dopytywały się go, co mają czynić... Biały Tygrys, zasadził roślinkę blisko znanego mu dobrze źródełka, powiedział do niego: "wróciłem." i zabrał się do pracy. Po kilku dniach, las ponownie zaczął tętnić życiem...
Źródełko życia
Dawno temu, niewiadomo gdzie, był zaczarowany las, a w nim zaczarowane "źródełko" - zwane "źródełkiem życia". Mieszkańcy lasu miłowali się wzajemnie i nawet drapieżne zwierzęta żyły w pokoju z innymi oraz mieli jedno wspólne dobro, które ich łączyło.
To właśnie te źródełko.
Wśród mieszkańców tego lasku, żył sobie biały tygrys.
Nie miał przyjaciół, był samotnikiem zamkniętym w sobie i ciężko mu było komuś zaufać.
Jednak to, co robił, nie było złe. Co prawda, aniołem ten tygrysek nie był, bo wiadomo, że też popełniał jakieś błędy, za które przepraszał, jednak ten tygrysek można powiedzieć, że był nadzwyczajny. To właśnie on najbardziej troszczył się o te źródełko.
Zwierzęta z lasu widziały w nim dobrego i wspaniałego przyjaciela, który zawsze niósł pomoc niezależnie od sytuacji. Dlatego darzyły go szacunkiem, czasami nawet zwracały się do niego "mistrzu". Mimo, iż sobie tego nie życzył, biały tygrys stał się szybko, bardzo sławny.
Jednak niektórym to się właśnie nie spodobało. Nie spodobało się, że to on jest sławny, że to on jest "mistrzem", że to on jest przedstawicielem tego całego lasku. Z wszystkich zwierząt najbardziej nienawidził go lew, ponieważ to on miał być królem.
Pewnego dnia, lew nie wytrzymał i zaczął obgadywać białego tygrysa za jego plecami.
Mówił, co ślina przyniosła mu na język - a wszystko, co mówił, było kłamstwem. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet zwierzęta, które przebywały z tygrysem i darzyły go szacunkiem, uwierzyły w kłamstwa lwa. Niektóre zwierzęta nawet zaczęły obrzucać go błotem. Lew swoim podłym postępowaniem chciał zmusić tygrysa do opuszczenia cudownego lasu.
Tygrys podejrzewał, że coś jest nie do końca w porządku, ale jednak nie unosił się gniewem, nie znienawidził mieszkańców lasu, dla niego wszystko się działo tak jakby dana sytuacja "nie zaistniała". On się tylko troszczył o źródełko, ale zaczynał się martwić o stosunki między sąsiadami w lesie...
Pewnego dnia pomyślał tygrys, że wybierze się w podróż, aby odnaleźć "kwiat szczęścia", który miał przywrócić pokój w zaczarowanym lesie. Powiedział znajomym, że wyrusza i niebawem wróci. Lew był bardzo dumny z siebie, że udało mu się przepędzić "wroga z lasu". Oczywiście w to też uwierzyli mieszkańcy.
Wszyscy zajmowali się ustalaniem "zasad", dzięki którym będzie można było żyć w spokoju przez wiele lat. Tak byli zajęci tymi sprawami, że źródełko zaczęło być zaniedbywane.
Rośliny powoli zaczęły usychać, w lesie zapanował chaos.
Wszystko nie układało się tak jak powinno. Mieszkańcy lasku zaczynali zadawać pytania "królowi" - Czy ma jakiś pomysł, aby ich kraina nie wyginęła? Lew rozejrzał się dookoła. Jako, że nie miał wystarczającego doświadczenia, powiedział:
"Wszystko tutaj powoli umiera i nie warto "budować" czegokolwiek." I po tych słowach poszedł szukać nowego miejsca dla siebie. Niektóre zwierzęta poszły za nim...
Niektóre jednak zostały w lesie i zastanawiały się, co począć.
Kiedy wszyscy stracili nadzieję na lepsze jutro, zjawił się biały tygrys z dziwaczną rośliną. Zauważył, że sytuacja w lesie nie jest za ciekawa. Wszystko usycha, a zwierzęta bez nadziei dopytywały się go, co mają czynić... Biały Tygrys, zasadził roślinkę blisko znanego mu dobrze źródełka, powiedział do niego: "wróciłem." i zabrał się do pracy. Po kilku dniach, las ponownie zaczął tętnić życiem...
agnieszka0240
Aniolek-20.03.2009 (7tc)
Dzien Dobry
Ewelino ja poprosze ta kawusie sliczna
Tycze wszystkim milego dnia.Napisze pozniej.Buziaki
Ewelino ja poprosze ta kawusie sliczna
Tycze wszystkim milego dnia.Napisze pozniej.Buziaki
Witam,
a zastrzelenie mnie dziś to by była dobra przysługa
już ileś razy się Wam żaliłam, że coś u mnie w małżeństwie szwankuje, że się tak kłócimy. radziłyście szczerze porozmawiać, i na pewno jest to słuszna rada, tylko ta druga strona też musi tego chcieć, a moja nie chce. po raz kolejny wyszły jakieś oszustwa, w przeszłości ileś razy to już darowałam, były obietnice, że się zmieni, że więcej tak nie będzie itp. itd. a jest jak jest. jest mi cholernie przykro z tego powodu, i jestem w kropce co dalej... :---(
no to się pożaliła i posmęciłam
Ja tam mogę poświęcić swoje ślubne buty, niech sobie latają, byle tam do Ciebie ładna pogoda zawitałaJust muszę się martwić, bo jak pogoda się utrzyma (mam dziś huragan za oknem) to Wasze buty niedość, że będą mokre to nie do odnalezienia, bo wietrzysko je porwie :-(
Trzymajcie mnie, bo zaraz tą Panią zastrzelę ;-)
a zastrzelenie mnie dziś to by była dobra przysługa
trzymam kciuki za odwagę :-)A ja dzisiaj do pracy dzisiaj tylko do 16 i dalej czekam na @boje sie zatestowac:-(
Ależ ja uważam na siebie ;-)Anetha, Just - jak ja Was zaraz pogonie....szybko testa robić....a może już coś w brzuszku kiełkuje i trzeba na siebie uważać....
już ileś razy się Wam żaliłam, że coś u mnie w małżeństwie szwankuje, że się tak kłócimy. radziłyście szczerze porozmawiać, i na pewno jest to słuszna rada, tylko ta druga strona też musi tego chcieć, a moja nie chce. po raz kolejny wyszły jakieś oszustwa, w przeszłości ileś razy to już darowałam, były obietnice, że się zmieni, że więcej tak nie będzie itp. itd. a jest jak jest. jest mi cholernie przykro z tego powodu, i jestem w kropce co dalej... :---(
no to się pożaliła i posmęciłam
ewelina28
Dum Spiro Spero...
agnieszka0240
Aniolek-20.03.2009 (7tc)
Just widze,ze masz podobna sytuacje co ja...tez cos jakis czas temu odkrylam i on wcale nie mil zamiaru mi o tym powiedziec...A szkoda bo ja wychodze z zalozenia,ze jak jest sie malzenstwem to nie ma sie przed soba tajemnic i zawsze mozna usiasc i pogadac...No,ale jak widac tylko ja mam takie zdanie...
No i Twoje ostatnie zdanie,ze jestes w kropce...Moglabym napisac to samo-i to w jakiej ja jestem kropce...Za 10 tyg.urodzi sie Juniorka(o ile dalej to dziewczynka-bo ciagle sie zakrywa i moze szykuje jakas niespodzianke)a ja mysle co mam dalej robic...
Ciezka sprawa-naprawde...
Ewelino kawka smaczna-hihi
No i Twoje ostatnie zdanie,ze jestes w kropce...Moglabym napisac to samo-i to w jakiej ja jestem kropce...Za 10 tyg.urodzi sie Juniorka(o ile dalej to dziewczynka-bo ciagle sie zakrywa i moze szykuje jakas niespodzianke)a ja mysle co mam dalej robic...
Ciezka sprawa-naprawde...
Ewelino kawka smaczna-hihi
agnieszka0240
Aniolek-20.03.2009 (7tc)
Ostatnio to coraz czesciej poplacze sobie w poduszke-tak zeby nikt nie widzial...
Kurde i wcale nie jest mi po tym lepiej...Jest mi dalej smutno i cholernie przykro...
Kurde i wcale nie jest mi po tym lepiej...Jest mi dalej smutno i cholernie przykro...
reklama
Aga34
Aniołek [*] 17.03.2009
Uff jestem.
Spałam cały dzień -czuję się średnio i nic mi się nie chce na szczęście nie mam gorączki więc to nie żadna grypa...
O losie a miałam już nie wisieć nad kibelkiem
histerii
Aga34 oczywiście że wszystko ok i już -teraz już tylko z górki. A jeśli chodzi o słowa Oli to ja nie zauważyłam postów w których jest optymizm -lamenty i żale. Strachy na lachy -nie czytałam tutaj czy wymiotujesz, czy masz nudności, czy jesteś senna -nic. Czytam tylko że usg było ok ale do następnego tyle czasu że szok. Tylko się martwić. Niktóre dziewczynki straciły dzidzię 2 i 3 razy -z takim myśleniem kolejnej próby by nie było.
To tyle na dziś. Idę stąd.
Witam dziewczynki
U mnie za oknem biało. Nadrobiłam lekturę na BB.
Więc kochane odezwę się do Was po kolejnym USG albo gdy z moimi wymiotami będzie coś nie tak. A na razie nie będę Wam psuć humorków moimi zamartwianiami.
Całuję Was mocno
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 70 tys
Podziel się: