reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Oj tak to wypuszczanie wszystkiego drugim uchem jest denerwujące:wściekła/y:.
Mój M jest jadowitym znakiem zodiaku bo skorpionem i jak już się zapędzi to potrafi dopiec do żywego, akurat na 12 godzin przed poronieniem pokłociliśmy się bo jego mama chciała nam urządzać nasze wesele i do teraz o tym wspominam, że byłam w ciąży, a on i tak mi musiał dopiec i przykrosci narobić chociaż płakałam i to bardzo to i tak nie przestał bo pewnie już tak ma i teraz jak się pokłocimy to mówie, że boje się, że jak zajde w ciąże to te kłótnie dziecku nie pomogą i żeby troszke trzymał nerwy na wodzy, a on się obraża, ale mam nadzieje, że jak już będzie maluszek to sie sytuacja uspokoi, no i to jest taka jedyna sprawa chyba, do której często wracam, że jak był maluszek to na mnie krzyczał i wogóle no i ,że pewnie w następnej ciązy też nie będzie miał tego na uwadze a w końcu dzidzia ważniejsza niż chęć żeby mi dopiec, tego się jedynie obawiam, że będą spory a ja wrażliwa jestem i zaraz mi się łzy do oczu cisną, a wtedy temperatura skacze i wogóle , dodatkowo w ciąży hormony szaleją, ale wierze, że mój M się poprawi jak już zafasolkujemy.
 
reklama
no to i ja się na swojego R poskarżę
to dobry człowiek wyrozumiały czuły kiedy chce oczywiście
kiedyś potrafił mi w gronie znajomych zwrócić uwagę a wręcz nawet ochrzanić ze coś źle powiedziałam czy zrobiłam
długo sie napracowałam ale teraz zamiast krzyku jest spojrzenie i wiem ze nie ejst tak jak by chciał
na weselu też było kilka takich momentów ale się nie dałam i bawiłam się w najlepsze i to chyba najlepsza metoda na mojego R i jego fochy
czasami w domu jak sie kłócimy też potrafi wbić szpilę tam gdzie najbardziej boli a że ja z tych bardziej płączliwych no to kończy się potokiem łez a potem jestem zła sama na siebie że pozwalam mu się prowokować do płaczu i zawsze sobie obiecuję że to ostatni raz i niestety nigdy się nie udaję
 
cześć dziewczęta
i u mnie niestety masakryczna pogoda, jedyny pozytyw to taki, ze wcześniej dziś skończyły się zajęcia i jestem już w ciepłym domku :)
dziś dowiedziałam się, ze kolejna dziewczyna z uczelni jest w ciąży, niby fajnie ale dlaczego ja nadal jestem zazdrosna :( minie te cholerne uczucie kiedyś ??

She od przyszłego tygodnia ma być znów cieplej więc, mam nadzieje ze na ślub będziesz miała piękną pogodę
Agnieszka, Just dobrze napisała Gosia, niestety nie ma cudownych związków, zawsze jest coś co nas wkurza u tej drugiej osoby i czasem ciężko jest się do tego przyzwyczaić, bo niestety zmienić wszystkiego się w drugiej osobie nie da. Ja też czasami mam dosyć i zastanawiam się nad przyszłością, ale myślę że jak przez wszystkie złe chwile przeszliśmy razem to i życie nas nie złamie, mam przynajmniej taką nadzieję :)
 
To co się dzieje za oknem to SZOK :szok::szok::szok:

A co do związku, to nie oczekuję tego, że będzie tak ślicznie, że nigdy się nie będziemy, kłócić, że on zawsze będzie taki jak ja chcę, będzie robił co mi pasuje. Nie mam takiej utopjnej wizji związku. Po prostu są rzeczy których na dłuższą metę nie da się tolerować i mimo wszystko tworzyć szczęśliwy związek i tyle
 
Ostatnia edycja:
No to ja tez Wam opowiem o moim Z.
Jak juz część z Was wie mój mąż jest prawie idealny i jestem w nim pomimo 14 lat razem ciągle zakochana, ale są tez momenty złe....

Kobietka 22 - ja miałam podobnie z moim jak byłam w ciązy i długo mu nie mogłam tego wybaczyć. Ja miałam jazdy hormonalne nad którymi naprawde nie potrafiłam zapanować...o wszystko miałam uwagi i zanosiłam sie płaczem z byle powodu, a on mówił, że wykorzystuje to że jestem w ciąży i że on nie będzie na każde moje kiwnięcie....a potem...jak zaczęłam plamić, to była niedziela...tak prosiłam zostańmy w domu, ale on nie bo musimy jechać 80 km do jego rodziców na obiad i że takie plamienia to normalna rzecz i mam nie panikować, no dobrze...to poprosiłam, żebysmy w miare szybko do domu wrócili, ale oczywiście przyjechał jego brat...i mój Z nie miał ochoty wracac do domu....a nastepnego dnia skończyłam w szpitalu czekając na zabieg....wykrzyczałam mu to wszystko i długo u wypominałam, siekło go to cholernie...
i też ciągle mu mówiłam, ze teraz się boje, że jak będzie fasolka to znowu nie będę się czuła najważniejsza...ale porozmawialismy i wiem, że wszystko zrozumiał...i już widzę ogromna zmianę w jego zachowaniu...
tak jak już tu kiedyś pisałam....tamta sutuacja nauczyła nas, pokazała co robilismy źle, nauczyliśmy sie inaczej siebie kochać...i wiem, że wtedy ta sytuacja go przerosła....a teraz ...mam pewność, że bedzie najbardziej opiekuńczym, najbardziej cierpliwym mężem ciężarówki ......

..o to sie rozpisałam....ale nas naszło nadawać na tych mężów.....
Just. uśmiechnij sie...my tez momentami mamy potworki w domach;-)
 
reklama
ja u mojego też widziałam taką zmianę po naszych perypetiach, ale ostatnio mam wrażenie, ze im dalej od tego wszystkiego tym mój A. niestety wraca do siebie sprzed ciąży :( Znowu pęd do kasy się zrobił i pomimo tego, ze go bardzo kocham już od 7 lat to tego w nim po prostu nienawidzę, bo dla mnie kasa nie była nigdy ważna i nie jest :( No to się wyżaliłam :)
 
Do góry