reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

lady87 Dla twojego Aniołka
[*]badz tu z naimi to naprawde pomaga wiem sama po sobie jak ja to przeslam ale sa tu swietne dziewczyny ktore bardzo pomagaja.Trzymaj sie cieplutko.
 
reklama
Dziewczynki, która z Was oglądała wiadomości w sobotę o 19.30. Mówili tam właśnie o poronieniach i martwych ciążach. Władze naszego kochanego państwa myslą o tym , żeby każda kobieta która poroniła nawet we wczesnych tygodniach w Urzędzie zapisała dziecko, wymyśliła imię i zorganizowała pogrzeb. Mówili też że w kilku miastach już takie pogrzeby byly.
 
Lady87

Po pierwsze: witaj.

Po drugie: przykro mi, że poznajemy się w takich okolicznościach.

Po trzecie: zapalam światełko dla Twojego Aniołka [*]

Po czwarte: koniecznie zostań z nami. To forum, te dziewczyny czynią cuda i potrafią ukoić niejeden ból, tęsknotę, żal czy poczucie pustki. Wiem co mówię, bo mi też bardzo pomogły,

Po piąte: to co czujesz jest zupełnie naturalne. Każda z nas przeszła przez to wszystko. Możesz nic nie mówić a my i tak wiemy co czujesz.

Po szóste: jak ja poroniłam to od maja wokół mnie zaroiło się od ciężarnych. Jakby się wszystkie nagle zmówiły. Te co chciały, a nie wychodziło dotąd, te co nie planowały, te co planowały ale później. No wszystkie! Epidemia jakich mało. Wiem, że to potrafi dobić. Ale to nie ich wina, że nam się nie udało. Dlatego musimy zagryzać zęby i cieszyć się ich radością. Bo tego samego my byśmy chciały będąc na ich miejscu, prawda?

Po siódme: ZABRANIAM czuć Ci się do niczego. Nie Ty zawiodłaś. Tylko los w okrutny sposób Cię potraktował. Musisz sobie to powtarzać tak długo, aż w to uwierzysz. Ja (i podejrzewam wiele z nas) też początkowo szukało winy w sobie: a to, że za późno się zorientowałam; a to że za stara jestem i stąd to wszystko; a to, że powinnam była coś poczuć. Dużo czasu potrzebowałam by zrozumieć, że nie ja zawiniłam. Widocznie mój Orzeszek był bardziej potrzebny w Niebie niż przy mnie. I jeśli jest mu tam dobrze, to ok. Przecież kiedyś i tak się spotkamy...

Po ósme: popatrz ile wśród nas jest już zafasolkowanych babeczek. To daje taką nadzieję każdej z nas; takiego powera. A z Aniołami Stróżami jakimi nas życie obdarowało musi się udać i na nas też przyjdzie pora. Najpierw zobaczymy II, potem pierwsze usg, potem usłyszymy bicie serduszka, potem poczujemy pierwszego kopniaczka, a potem pierwszy skórcz i będziemy cieszyć się z Maleństwa jak dzis nasza Kinguś.

Daj więc sobie czas. Płacz kiedy chcesz. Krzycz jeśli będziesz tego potrzebowała. I pisz. Pisz wszystko co Ci leży na sercu. Tu zawsze ktoś jest, kto odpisze, podtrzyma na duchu, czy jak trzeba będzie da ochrzan, by postawić znów do pionu.

Trzymaj się Kochana.
 
Witam się poniedziałkowo.
Aleście postów naprodukowały :-D:-D:-D:-D
Po krótce odpisuję
Dzień Dobry,
w życiu nie nadrobię zaległości (po 5 stronkach wymiękłam).
Co u mnie.....jednym słowem "totalna beznadzieja"
Badania porobione - krew, mocz, gastroskopia, tomograf, EEG i EKG....no i właśnie ekg najlepiej nie wyszło, znaczy, że cosik z serduchem....ale badanie do powtórki za jakiś czas....Ale nie tym się przejęłam....byłam u gin-a z wynikami P......Wyniki tak jak się spodziewałam, masakra. Do zrobienia ma usg jąder, by wykluczyć żylaki powrózka....nie kwalifikujemy się na inseminację....przepisał jakieś wspomagacze...potem badanie do powtórki...Mój gin. nie potrafił mi odp. na pytanie, dlaczego 1 wyniki nasionka były w normie, a 2 taka masakra!!! Rozryczałam się u niego, a P zaciskał tylko wargi...powstrzymywał się. Tak się rozkleiłam, w życiu aż tak nie ryczałam....To dla mnie jak wyrok....Nie potrafię sobie z tym poradzić......i myślcie co chcecie, ale szukałam pomocy u znajomego księdza (chodziliśmy razem do szkoły). Siedziałam u niego z 5 godzin....nie próbował mi mówić "Módl się", czy tego typu rzeczy....po prostu mnie słuchał....słuchał i słuchał.....a ja mówiłam, płakałam, chowałam twarz....było mi wstyd, że to nas spotkało. Wiem, że to nie nasza wina....ale tak czuję...Nawet teraz jak o tym piszę, łzy same nachodzą do oczu.
W domu P najzwyczajniej w świecie się rozryczał, na dodatek nie przy mnie, siedział chyba z 2 h w toalecie....zaglądam a on siedzi skulony w wannie....i płacze. I tak popłakaliśmy sobie razem przez kilka dobrych chwil...Nie pomogło, przynajmniej mi. I się rozpisałam, nażaliłam......przepraszam, że tak smęcę....
Chyba pozostanie Nam adopcja. Coraz częściej o tym myślimy....(ale nie czuć małego serduszka pod swoim sercem???)
Skoro miałaś wcześniej 2 udane zajścia w ciąze to i kolejne bedą.
Ja wierzę w to i trzymam kciuki

karolcia nie zaniedbywałam po prostu musiałam odetchnąć kochana. Kochana objawy ciązy są dopiero około 2-3 tygodni po zapłodnieniu. Sama implantacja trwa 6 dni. Więc podejrzewam że dwa tygodnie przed @ to nie są jeszcze objawy ciążowe. Ale życze Ci żebyś w niej była.
Oleńko ja z Kubusiem od 3 dnia po przytulankach nie wychodziłam prawie wcale z toalety,bo wymioty mi nie pozwalały ,ale już wiedziałam namacalnie,,że mam dzidzię w sobie.
Różnie to bywa.:-D:-D:-D

Witam Was kochane w ponury poniedziałek po ciężkim weekendzie.

Kasia super zdjęcia.

Ja już jestem po "wizytacji" teściowej , i kolejnej wizytacji już szyko nie będzie , chociaż teściowa zapowiadała swój przyjazd na przyszły tydzień.
Wczoraj przed jej wyjazdem odważyliśmy się z moim P i powiedzieliśmy że nie chcemy zeby nas odwiedzała, denerwowała i narzucała swoją wolę jak mamy żyć.
Teściowa nie uznaje związków bez ślubu i jest wściekła do tego stopnia , że wyrzuciła mi moje testy ciążowe, które zostawiłam sobie na pamiątkę , schowała moją kartę ciąży i zdjęcie USG mojej kochanej fasolki.
Nie chcę jej widzieć !!!! Wiem że jestem wredna ale ona wcale nie jest lepsza.
:szok::szok::szok::szok:nawet nie będę komentować

Witam dziewczyny jestem nowa... tydzien temu stracilam swoja Fasolkę:( Mój lekarz dał mi leki i skierowanie na badania, a pozniej znowu strarania powiedzcie mi jak mozna wstawic np jak niektore macie kiedy odszedk wasz aniolek?? jestem poczatkujaca i nei mam jeszcze dobrze obczajonej stronki pozdrawiam wszystkie dziewczyny;)
dla Twojego aniołka (*)

Kochane wróciłam wizyta trwała 40 minut bo nasz szkrab się tak wiercił że nie dało rady go pomierzyć. Więc tak nasz maluszek ma 7cm i wszystko jest dobrze serduszko bjie 158uderzeń na minutę , kości nosowe są widoczne i wszystko jest dobrze. Badanie moczu jest dobre a te upławy są dlatego że łożysko jest blisko szyjki macicy i czasem moge mieć taki brudny śluz mam za dużo nie robić i odpoczywać dopóki miną te upławy. Dzidzia z usg jest starsza o pare dni. Mężuś był razem ze mną i takiego szczęśliwego go dawno nie widziałam jak maleństwo ruszało nóżkami i rączkami to łezka mu się zakręciła w oku:-):-):-).
Kochane wstawiam zdjęcia maleństwa :-):-)
napiszcie mi jak z usg dzidzia jest o pare dni starsza to zmienić suwaczek bo nie wiem czy tak zostawić czy zmienić.
Ależ super wieści.
Mówiłam Ci kiedyś,ze ja prawie całą ciąze plamiłam i też leżałam właśnie z powodu nisko ułożonego łożyska.
Brzuszek urośnie to i łożysko się podniesie i będzie git


OCZYWIŚCIE ŻE POTWIERDZONE!!!!!!
3480, 54 CM urodzona o 10.45:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

Jest piękna i taka fotogeniczna:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
SUPER WIADOMOŚĆ
GRATULACJE DLA RODZICÓW
aga ja np ja byłam u niej co 2 tygodnie to echo serca puściła mi dopiero po 10 tygodniu bo wcześniej to jest szkodliwe dla dzidzi bo jest za mała więc myślę że twój ginek ma racje nie martw się kochana będziemy się tu razem wspierać ja kolejną wizytę mam 10listopada a ty pare dni później więc będziemy wytrwale czekały a jak wam powiem kochane tak po cichu tylko prosze się nie śmiać że codziennie wieczorem daje buziaka mojemu maluszkowi żeby wiedział że mamusia czeka na niego :-):-) wariatka ze mnie nie:-):-)
Ja też swoje całowałam do snu :-D:-D:-D

Witam Was dziewczyny, nigdy bym nie pomyślała że może mnie spotkać taka tragedia. Liczyłam się że mogę poronić ale żeby wykryto (od dnia gdy spóźniła się mi miesiączka chodziłam do lekarza) obumarłą ciążę to było dla mnie szokiem... Byłam w szpitalu przez dwa dni środki poronne nic nie dawały... wypuścili mnie na 7 dni (żebym poroniła naturalnie, nie ruszałam się z domu ciągle miałam jedną myśl w głowie i to że nosze martwe dziecko) po 7 dniach znowu trafiłam do szpitala i to już na 7 dni :( dawali tabletki doustne i dopochwowe jeny dziewczyny ile ja się omęczyłam ten ból niesamowity i nic... dopiero w ostatni dzień poroniłam to było okropne. Moje maleństwo wylądowało w wc :( ...... potem ten zabieg, powiem szczerze że byłam już spokojna bo psychicznie miałam już dość.
Teraz po zabiegu parę kropelek dziennie krwi i nic mnie nie boli. Ale serce to mi się kraje, za każdym razem kiedy widzę jakąś reklamę w tv gdzie w roli głównej jest dziecko, czy jak mój mąż mnie przytula to ryczę. Wczoraj pomyślałam o świętach i że miałabym już wtedy brzuszek a teraz nic.,... wszytskie ciuchy na malucha i na mnie (ciążowe i niemowlęce) powędrowały na strych.
Dobrze się czułam dbałam o siebie i nic nie zapowiadało że dziecko umrze. Jeszcze nim się dowiedziałam byłam na usg serduszko biło ..tak się cieszyłam a potem za dwa tygodnie z wynikami badań byłam lekarz miał mi robić pierwsze usg przez brzuch... i wtedy się dowiedziałam najgorszego... i znowu dziesiątki badań dopochwowych wpychanie rąk i ten straszny szpital. Wszytsko bym zniosła tylko że ten ból psychiczny.... jeszcze teraz jedna dziewczyna z rodziny urodziła zdrową córeczkę...... serce mnie boli i płakać się chce.... za dwa tyg mam iść do lekrza... jestem dobita. Mam nadzieję że ten zabieg dobrze mi zrobiono i nie będę musiała aż tak sreasznie długo czekać na dziecko......:-( strszanie się rozpisałam ale musiałam to z siebie wyrzucić. Przy obcych pokazuję że jestem silna a płaczę gdy nikt nie widzi.
Jeśli chodzi o seks to potrzebuję tej bliskości ale jednak się jeszcze boję. Pomyślałam ja muszę się wstrzymać ale dlaczego mój mąż ma na tym cierpieć nie dość zę psychicznie to jeszcze fizycznie...
czuję się do niczego,ja nie mogłam donosić dziecka jaka ze mnie żona.....
Czekam tylko do wizyty u gin i dobre wiadomości... bo tych złych mam dosyć.
Zapalam światełko (*)
Dobrze będzie
Nie obwiniaj się to NIE TWOJA WINA ,tak widocznie miało byc.
Dziecko było za słabe by przetrwać,albo miało jakąś ukrytą wadę ,która mu nie pozwalała dalej się rozwijać i dlatego sobie zasnęło.:sorry:
Nadrobiłam :-D:-D:-D:-D
 
Kinguś moje gratulacje :)

Karola, bardzo się cieszę, ze z tobą i dzidzią wszystko w jak najlepszym porządku, rzekłabym odnośnie badań moczu, a nie mówiłyśmy, no w sumie pisałyśmy :)
Agatka pisz lepiej co u ciebie?? Kiedy masz wizytę u gina?
Dla nowych aniołków
[*]

posiedziałabym z wami, ale mój mężul chce mi umilić życie i zabiera mnie na kawę i duże ciacho :)
będę wieczorkiem :)
 
reklama
As nie to żebym Ci nie wierzyła ze miałaś wymioty. Ale samo zagnieżdżenie się zarodka trwa 6 a nawet 7 dni. Dlatego żadnych objawów nie ma. Dopiero pojawiają się 2 tygodnie po zapłodnieniu.
 
Do góry