Witam w niedzielny wieczór...
Byłam dzisiaj z mamą na cmentarzu u babci....i pogoda była taka piękna, że pospacerowałyśmy trochę, i tak chodząc między alejkami doszłyśmy do miejsca gdzie są te maleńkie groby aniołków...i tak tam stałam, czytałam napisy, wszystkie imionka były napisame w zdrobnieniu Ania, Martusia, Krzysiu.....i tak chodząc między nimi pomyslałam, że nie chciałabym mieć takiego miejsca. Pomyślałam, że dobrze, że mój Aniołek odszedł na tyle wcześnie, że nie musiałam walczyć o jego ciałko, że nie musiałam go rodzić bez nadziei na tupot małych nóżek. Zrobiło mi się bardzo przykro i strasznie żal tych wszystkich rodziców, którzy musieli przez to przechodzić. I jestem wdzięczna mojemu Aniołkowi, że odszedł odemnie tak cichutko i nie pozwolił mi aż tak cierpieć.
Wiem, że niektóre z Was mają takie miejsca.....tak mi przykro dziewczyny.
Oj troszkę zasmuciłam, ale chciałam Wam o tym napisać.....
Wiesz... Podzielam Twoje przemyślenia...
Sama sobie też tak tłumaczyłam...
Że może lepiej, że Antosia odeszła tak wcześnie...
Sama sobie też tak tłumaczyłam...
Że może lepiej, że Antosia odeszła tak wcześnie...