reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Mój Z pojechał na zakupy, to mam teraz chwilę dla siebie....
On się strasznie denerwuje, ze siedzę ciągla na necie i czytam o poronieniach i ciążach po stracie.....twierdzi, że tylko niepotrzebnie rozdrapuje rany...trochę racji ma dlatego jesli już to ostatnio jestem tylko z Wami, bo tu przynajmniej pozytywne wibracje są a nie takie głupoty i straszenia jak na innych forach.


Muszę Wam coś opowiedzieć.....
jakieś dwa lub trzy tygodnie po poronieniu miałam taki sen :
siedziałam w domu z całą rodziną i tuliłam swoje dziecko, to była dziewczynka, tylko, że miała jakąś chorobę, coś jak zespół Downa, była sliczna i się do mnie cały czas uśmiechała....w pewnym momencie wtuliła się we mnie i zasnęła, ale tak dziwnie, stała się taka wiotka i przestała oddychać, zaczęłam krzyczeć do wszystkich że ona nie zyje, żeby ją ratowali, a moja mama i mój Z ze stoickim spokojem powiedzieli, że ona tylko spi, a ja dalej krzyczę, że nie, żeby mi pomogli ją ratować i szarpię tym wiotkim ciałkiem.....a moja mama powiedziała idź ją połóż do łóżeczka, ona zasnęła, zostaw ją i pozwól jej spać....

nie jestem jakąś tam nawiedzoną osobą, ale po tym śnie kamień spadł mi z serca, niesamowicie się uspokoiłam....obudziłam się z płaczem i ogromnym poczuciem ulgi, opowiedziałam sen mojemu Z i rozpłakaliśmy się oboje....czułam, ze moje dzieciątko przyszlo się ze mną pożegnać i powiedzieć mi, ze było chore i żebym już pozwoliła jej odejść i nie starała się za wszelką cenę zatrzymywać jej w pamięci.
i tak naprawdę to właśnie wtedy uwolniłam się od tego ciężaru, od tego cierpienia...
tego samego dnia dostałam pierwszą @ i wiedziałam, ze już wszystko będzie dobrze....
 
reklama
Dziękuję Dziewczyny za słowa wsparcia co do zdrowia i fryzury. Czuję się coraz gorzej, więc tylko wpadłam na chwilę.

Karolcia81 wzruszyłam się czytając Twoją wypowiedź. Też wierzę, że takie sny mają swoje znaczenie. I że są znakiem. Jeśli dał Ci on ulgę to musi coś w tym być :-) Pożegnałaś się z jednym, po to by przywitać nowego Okruszka :-) Życzę powodzenia i trzymam kciuki :-)

Dziewczyny chyba jeszcze przed weselem będę musiała iść do mojego gina. Wczorajsze plamienie i dzisiejsze ciągnięcie w podbrzuszu bardzo mi się nie podoba. Poczekam jeszcze kilka dni. W końcu to 28dc, więc może to nowe nieznane mi dotąd objawy na @. Ale jak do 35dc nie dostanę @, to się w mój napięty terminarz będę musiała wcisnąć jeszcze ginka. Cholipka...
 
Witam wszystkich


Karolcia81 ja się strasznie boję zajść ponownie w ciążę chociaż bardzo bym chciała, boję się porostu, że nie dam rady przeżyć kolejnej straty. Ale wiem, że jak nie zajdę to nie będzie i dziecka. Trzeba pokonać strach i próbować ze wszelkich sił. Mamy tu fajne przykłady ciężarówek.:-)

może to głupie, ale ja powiedziałam do mojego Z, że jestm gotowa przez to przechodzić tyle razy ile będzie trzeba, ale zrobię wszystko i będę próbowała do skutku, żebyśmy mieli sliczną zdrową dzdzię....
a strach i tak będzie zawsze, tego nie unikniemy...
nigdy nie przyszlo mi nawet do głowy, ze tak się skończy moje pierwsza upragniona ciążą, myślałam, zę to są tylko sporadyczne przypadki....kurcze, co takiego złego w życiu zrobiłyśmy, że los tak nas wszystkie boleśnie doświadcza...a może to taka jego gra, żebyśmy kochały bardziej, czekały bardziej, żebyśmy doświadczyły nie tylko macierzyństwa, ale też cudu...bo dla nas to już będzie cud...
 
Mój Z pojechał na zakupy, to mam teraz chwilę dla siebie....
On się strasznie denerwuje, ze siedzę ciągla na necie i czytam o poronieniach i ciążach po stracie.....twierdzi, że tylko niepotrzebnie rozdrapuje rany...trochę racji ma dlatego jesli już to ostatnio jestem tylko z Wami, bo tu przynajmniej pozytywne wibracje są a nie takie głupoty i straszenia jak na innych forach.


Muszę Wam coś opowiedzieć.....
jakieś dwa lub trzy tygodnie po poronieniu miałam taki sen :
siedziałam w domu z całą rodziną i tuliłam swoje dziecko, to była dziewczynka, tylko, że miała jakąś chorobę, coś jak zespół Downa, była sliczna i się do mnie cały czas uśmiechała....w pewnym momencie wtuliła się we mnie i zasnęła, ale tak dziwnie, stała się taka wiotka i przestała oddychać, zaczęłam krzyczeć do wszystkich że ona nie zyje, żeby ją ratowali, a moja mama i mój Z ze stoickim spokojem powiedzieli, że ona tylko spi, a ja dalej krzyczę, że nie, żeby mi pomogli ją ratować i szarpię tym wiotkim ciałkiem.....a moja mama powiedziała idź ją połóż do łóżeczka, ona zasnęła, zostaw ją i pozwól jej spać....

nie jestem jakąś tam nawiedzoną osobą, ale po tym śnie kamień spadł mi z serca, niesamowicie się uspokoiłam....obudziłam się z płaczem i ogromnym poczuciem ulgi, opowiedziałam sen mojemu Z i rozpłakaliśmy się oboje....czułam, ze moje dzieciątko przyszlo się ze mną pożegnać i powiedzieć mi, ze było chore i żebym już pozwoliła jej odejść i nie starała się za wszelką cenę zatrzymywać jej w pamięci.
i tak naprawdę to właśnie wtedy uwolniłam się od tego ciężaru, od tego cierpienia...
tego samego dnia dostałam pierwszą @ i wiedziałam, ze już wszystko będzie dobrze....

Mnie na 2 dni przed poronieniem śniło się, że poroniłam dziewczynkę... Zawsze sny miałam odwrotne, ale w tej sytuacji się spełnił.... :-:)-:)-:)-(
 
może to głupie, ale ja powiedziałam do mojego Z, że jestm gotowa przez to przechodzić tyle razy ile będzie trzeba, ale zrobię wszystko i będę próbowała do skutku, żebyśmy mieli sliczną zdrową dzdzię....
a strach i tak będzie zawsze, tego nie unikniemy...
nigdy nie przyszlo mi nawet do głowy, ze tak się skończy moje pierwsza upragniona ciążą, myślałam, zę to są tylko sporadyczne przypadki....kurcze, co takiego złego w życiu zrobiłyśmy, że los tak nas wszystkie boleśnie doświadcza...a może to taka jego gra, żebyśmy kochały bardziej, czekały bardziej, żebyśmy doświadczyły nie tylko macierzyństwa, ale też cudu...bo dla nas to już będzie cud...

Coś w tym chyba jest... :tak:
 
karolcia81 - chociaż zawsze mówiłam, że nie wierzę w sny, to Twoja opowieść jakoś do mnie przemówiła, że jednak sny mogą być jakimś znakiem dla nas...Twój był bardzo wyraźny...czasem sobie myślę, że chciałabym, żeby mi się przyśniły nasze bliźniaki...

She - kuruj się tam... nie wiedziałam, że takie rzeczy są możliwe, żeby dwa razy w jednym czasie w ciąże zajść..faktycznie cud..

a ja mecz sobie oglądam siatkówki kobiet...
 
reklama
Do góry