oczywiście, ze masz rację.....
mnie to sie wydaje, że my to byśmy chciały, żeby nie było tematu, żeby nikt z nami o tym nie rozmawiał,żeby szybko zapomnieć...a potem własnie chcemy,żeby mówic, żeby wspólłczuć, żeby zapytać, przytulić....i nam jest cholernie przykro, że nikt nawet nie wspomina o Aniołku.
hm..... tak było ze mną....ja jeszcze w szpitalu prosiłam Z. żeby poprosil wszystkich, żeby tego nie roztrząsali, ze chce szybko zapomnieć i zyc dalej....
a potem wyszłam...i sama dzwoniłam do najblizszych, zeby się wygadać...miałam właśnie potrzebe opowiedzenia wszystkim o tym co mnie spotkało......
a teraz mam pretensje do całego świata (zwłaszcza ze strony męża), że żyją jakby sie nigdy nic nie stało, że tak łatwo potrafili zapomnieć....a przecież sama tego chciałam.....
sama nie wiem...ta nasza kobieca psychika płata nam figle.