Beato przykro mi z powodu Twojego dziecka
w tym temacie jestem nowa, wiec może najpierw się przedstawię. Mam naimię Agnieszka, w styczniu skończyłam 30 lat i mieszkam w wielkopolsce.
5 lat temu urodziłam swoją pierwsza Córkę, Anastazje. Szczerze była to nieplanowana ciąża ponieważ kończyłam wtedy 3 rok zaocznej administracji na UAM. Urodziłam Anastazję w 42 tc była śliczna i duża(4.385g). lekarze dali Jej 10 punktów i po 2 dobach wysłali mnie do domku. Już w szpitalu po porodzie Mała całą noc krzyczała w domku nie było lepiej. Lekarz powiedział,że zatrułam ją włąsnym mlekiem a ja w to uwierzyłam i zaczęła się kombinacja z mlekiem na receptę. To niewiele pomogło ale cóż skoro Anastazja ładnie przybierała na wadze lekarz uznał mnie za idiotkę. Wszystko zaczęło się kiedy mała miała 9 m-cy, prywatny pediatra wyczuł szmery sercu, potem prywatny kardiolog i szpital gdzie dowiedziałam się,że Anastazja jest po zawale i czeka ją bardzo ryzykowna operacja, miała tak mało szans na przeżycie,że od zmysłów odchodziliśmy. W końcu nadszedł dzień 5.05.2005. Czekaliśmy pod salą na cud i wiecie co Cud się zdarzył, Anastazja przeżyła i po 4 latach od zabiegu żyje normalnie bez leków.
Skończyłam studia znalazłam pracę i pomyślałam o drugim dziecku, Mąż się bał, ale w końcu po zrobieniu badań genetycznych , które wykluczyły genetyczność wady zdecydowaliśmy się na 2 dziecko. Radość z 2 kresek na teście była ogromna, święta Wielkiej Nocy cudowne a potem szok, ciąża w 6 tyg okazała się martwa. W dniu 29 urodzin Męża miałam zabieg, później lekarz kazał mi czekać 6 m-cy z kolejną ciążą, ale ja czułam się taka pusta wewnętrznie,że po 3 m-cach zdecydowałąm się na kolejną ciążę. Udało się za 1 razem, po 6 tyg zaczęłam plamić, lekarz powiedział mi,że według niego znów mam martwą ciążę i wysłął mnie do kliniki w Poznaniu. To było najdłuższe 50 km w moim życiu. Na polnej lekarz mnie zbadał powiedział,że dziecko żyje ale odkleja mi się kosmówka i kazał leżeć więc leżałam 2 tyg w domu a potem wróciłam do pracy. W trakcie ciąży byłam cały czas pod ścisłą kontrolą, miałam badania genetyczne a 26 marca w 38 tc urodziłam Zuzankę (4.340g)
Choć ta ciąża była stounkowo trudna ; możliwość poronienia, podejrzenie o wady rozwojowe płodu, rzekomobłoniaste zapalenie jelit w 32 tc i trudny poród to kiedy tulę do siebie swoją 4 miesięczną córeczkę jestem szczęśliwa.
Kiedy w 2008 r runął mi świat wiedziałam,że muszę walczyć o kolejne dziecko i udało się. Wszystkim Wam życzę takiego końca, cudownego szkraba który rozświetli Wasze życie.
Pozdrawiam!!!!